Artykuły

Pożytki z kabaretowego tasiemca

Joanna Olczak-Ronikier miała znakomity pomysł na cykl spektakli portretujących polską rzeczywistość lat czterdziestych, pięćdziesiątych, sześćdziesiątych, siedemdziesiątych… za pomocą piosenek i tekstów satyrycznych z tamtych czasów. Pierwsza część projektowanego serialu Pokochaj mnie to wspominkowa podróż do roku 1946 i przebojów typu: Chryzantemy złocisteAch, te baby. Próba wiarygodnego ukazania, klimatu pierwszego roku wolności, kiedy władza ludowa była jeszcze w trakcie organizacji. Pomysł pomysłem, ale co zrobić, kiedy szwankuje jego sceniczne ucieleśnienie, gdy Kabaretowy Serial Pod Nieznanym Jeszcze Tytułem też wydaje się być Jeszcze w trakcie organizacji.

Nie sposób wprawdzie odmówić przedstawieniu niezwykłego waloru sentymentalnego, szczególnie dla widzów w średnim wieku i starszych, ale nie da się ukryć, że „Pokochaj mnie” kuleje scenariuszowe i, co dziwniejsze, właściwie mało śmieszy, widać trudno tak od razu, za pierwszym podejściem, odtworzyć ten nostalgiczny, ciepły humor w stylu Kabaretu Starszych Panów. Za dużo tu „opowiadaczy” właściwie aż trzech: taką rolę spełnia i Andrzej Deskur, i Poeta Piotra Pilitowskiego, i właściciel knajpki (Jarosław Szewc). Mogłaby to być jedna postać, a wtedy strategia twórców byłaby jaśniejsza dla publiczności, która nie wie, kto w końcu opowiada jej o latach czterdziestych: stary pisarz Konwicki, którego teksty wykorzystano w spektaklu?, młody chłopak, który przeniósł się w czasie?, czy Pan Jarek witający gości w lokalu gastronomicznym? Jeśli wszyscy mówią naraz o tej samej epoce, to nie jest to chwyt narracyjny, a zwykła kakofonia.

Razi niedosyt charakterystycznych realiów krakowskich z tamtego czasu, i głodne sukcesu nastoletnie szansonistki z prowincji. Zagrożeni „bitwą o handel” mieszczanie, obrotni sklepikarze i spece od gastronomii, a obok zastępy ideowców od Borejszy, Hołuja i Kotta. Tu i ówdzie jakiś ubek. Istne panopticum. Na scenie Teatru Ludowego widzimy tylko jego znikomą cząstkę, w której prezentacji przeszkadza dodatkowo zbyt statycznie ułożony program, bardzo niewiele dzieje się pomiędzy kolejnymi hitami sprzed półwiecza.

Interpretacja wielu songów przypomina czysto anonimowe, mało ekspresyjne wykonawstwo estradowe, a nie solidną piosenkę aktorską. Chlubnymi wyjątkami od tej zasady są na szczęście wejścia Tomasza Wysockiego (Dziennikarz) i uroczego duetu wokalnego Paulinka i Lucynka (Katarzyna Krzanowska i Katarzyna Tlałka-Bryś). Mimo mankamentów myślę, że warto było zaryzykować z „pierwszym w dziejach serialem kabaretowym”.

O kabarecie Pod Ratuszem trzeba więc myśleć perspektywicznie. Połowiczny sukces (mówiąc delikatnie) pierwszej odsłony niekoniecznie źle rokuje całości. I dlatego przedstawienia, Pokochaj mnie póki co nie pokochałem, ale już polubiłem cykl na kredyt. Państwu też radzę.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji