Artykuły

Zmysłowe eksperymenty

W ciasnej (i niestety dusznej!) piwniczce przy ul. Kanoniczej 1 mieści się na ten wieczór nie tylko widownia, ale również ekskluzywny paryski salon, ciemna mansarda i pracownia malarska głównego bohatera. Tyle bowiem potrafiła wyczarować na niewielkiej przestrzeni świetna scenografka Anna Sekuła. Reżyser Włodzimierz Nurkowski z precyzją odtwarza w tej scenerii XIX-wieczne dziełko skandalizującej młodziutkiej francuskiej pisarki ukrywającej się pod pseudonimem Rachilde. Mamy więc pannę z arystokratycznego domu, która pragnie kochać jak mężczyzna… Znajduje sobie ślicznego utrzymanka, przebiera go w kobiece szaty, czyni z niego postać erotycznie dwuznaczną. Ale piękny Jakub ma jeszcze siostrę, żądną cielesnych uciech Raula — ma natomiast narzeczonego. Jest więc miłosny czworokąt, potem trójkąt (bo jedna z bohaterek nie wytrzymała i wybrała… burdel) a wreszcie — klęska! Oto, do czego prowadzą niemoralne eksperymenty! Dzieło panny Rachilde nie jest jednak bynajmniej moralitetem. Przeciwnie — ma wszelki posmak skandalu, a że XIX-wiecznego — może dlatego Teatr Ludowy wystawia je na Kanoniczej, w centrum starego Krakowa?

Prorokuje mu sukces, nie tylko u młodzieżowej widowni. Bo W. Nurkowski umiał przy pomocy Pana Wenus postawić parę pytań, na które odpowiedzi szukać musimy w swojej naturze, poczuciu moralności. Jeżeli zechcemy potraktować je poważnie, to erotyczne przemyślenia 20-letniej panienki mogą zabrzmieć frapująco mimo dość wątłej przecież fabułki i co tu ukrywać — grafomańskiego wręcz języka. Choć dzisiaj, pełni pychy sądzimy, że nic nas już zdziwić nie może, to jednak — najczęściej uciekamy od pytań zasadniczych a wyznanie, że i w tej intymnej dziedzinie przybywa wiedzy wraz z doświadczeniem — oburza nas i szokuje. Młodziutka aktorka miała sporo erotycznej fantazji. I chociaż sama uważała, że „Bóg powinien stworzyć miłość i zmysły osobno” — z upodobaniem pławiła się w zmysłowości po uszy. Ta "zmysłowość” to jednak coś bardzo trudnego do zagrania. Dobitnie przekonała się o tym czwórka występujących w przedstawieniu aktorów Najprawdziwsza jest „najmniej zmysłowa”, ale za to pełna, zdecydowana i pewna swego aktorskiego warsztatu Ziuta Zającówna w roli Marii Silvert. Dla Eweliny Paszkę „kobieta zmysłowa” to taka, która zamaszyście się porusza i z wigorem wymachuje laseczką, dla Rolanda Nowaka "prawdziwy mężczyzna” — najczęściej sepleni. Najbardziej żal mi Bartosza Jarzymowskiego, bo miał chyba najtrudniejsze zadanie, no i niestety się pogubił… Im więcej publiczności przyjdzie na ten spektakl — tym więcej pracy dla aktorów. Naprawdę sporo jest jeszcze do poprawienia.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji