Artykuły

Kuszenie śpiewem

"Kuszenie św. Antoniego" w reż. Roberta Wilsona na Festiwalu Festiwali Teatralnych Spotkania w Warszawie. Pisze Jacek Marczyński w Rzeczpospolitej.

Niepowtarzalny i niemożliwy do podrobienia, choć wielu stara się kopiować rytm jego spektakli. Widowiskiem "Kuszenie św. Antoniego" Robert Wilson potwierdził, że jest wyjątkową indywidualnością teatru.

Za kanwę posłużyła mu XIX-wieczna powieść Gustava Flauberta, pokryta kurzem na bibliotecznych półkach i dziś nieczytana. Wraz z autorką libretta i kompozytorką Bernice Johnson Reagon zaczerpnął z niej motyw wędrówki św. Antoniego i stworzył opowieść o samotności współczesnego człowieka, który musi poznać cel swej egzystencji, zrozumieć, jakie wartości nadają jej sens.

Kuszenie tytułowego bohatera przez atrakcyjnych przedstawicieli obojga płci odbywa się w nieśpiesznym rytmie świetnie opracowanych pieśni gospel, a poszczególni członkowie chóru wcielają się kolejno w tych, którzy świętemu Antoniemu pragną ukazać swój pomysł na życie.

Ten spektakl, jak zwykle u Roberta Wilsona, jest oszczędny, ale każdy rekwizyt ma w nim znaczenie, a precyzyjna gra świateł odmienia sens kolejnych scen. W jego teatrze zresztą nie mniej ważna od treści jest forma.

Wilson nie boi się natrętnej powtarzalności spowolnionego ruchu, ustawiania postaci półprofilem do widza i unikania bliższych relacji między bohaterami, którym z rzadka pozwala na wzajemny dotyk. Mimo to każdy jego muzyczny spektakl jest inny, bo trudno wskazać artystę teatru, który byłby równie wrażliwy na melodię, rytm, dźwięk.

Jego hieratyczne gesty i pozy mają inne znaczenie, gdy splatają się z impresjonistyczną materią Debussy'ego (" Peleas i Melizanda") lub bohaterskim marszem Verdiego ("Aida"). Nową wartość zyskały na tle religijnych pieśni gospel, gdyż cudownie połączył on swój język ruchu ze stylem tańca, jaki opanowali wyłącznie wykonawcy afroamerykańscy.

W "Kuszeniu św. Antoniego" odnajdziemy odniesienia do naszych rozterek duchowych, ale mimo wszystko Robert Wilson nie wstrząsa sumieniami widzów, nie drażni i nie stara się analizować rzeczywistości. Jeśli Festiwal Festiwali Spotkania miał pokazać, czym zajmuje się dziś teatr na świecie, ten spektakl nie ułatwi odpowiedzi na to pytanie. Wielki indywidualista chadza własnymi ścieżkami, ale jego obecność na warszawskiej imprezie niewątpliwie dodała jej wartości.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji