Artykuły

Przeciw alkoholowi i narkotykom — mówi Jerzy Fedorowicz, reżyser spektaklu Obudź się. Minnesota blues

Skąd wziął się pomysł realizacji spektaklu Obudź się. Minnesota blues?

Arek Jakubik, z którym czasem współpracuję, przysłał mi libretto z piosenkami Krzyśka Janczewskiego, dawnego lidera Oddziału Zamkniętego. Okazało się, że obydwaj mają pomysł, aby piosenki tej znanej w Polsce grupy oprawić słowem i stworzyć historię życia Krzyśka Janczewskiego, który popadł w tarapaty, uzależnił się od alkoholu i narkotyków, co wpłynęło na zakończenie jego kariery zawodowej. Spektakl miał być ostrzeżeniem przed nadużywaniem narkotyków i alkoholu. Spodobało mi się, że muzyka rockowa została użyta do formy teatralnej, pokazującej tak ważne problemy, dlatego postanowiłem zrealizować to przedstawienie.

O planach realizacji tego spektaklu mówiło się już dość długo. Podobno przedstawienie miało być pokazywane nie tylko w Krakowie, ale i w Warszawie.

Początkowo mieliśmy przygotować premierę wspólnie z Teatrem Rampa w Warszawie, w dwie niezależne obsady, wymieniające się między sobą. Arek Jakubik miał spektakl wyreżyserować w Warszawie, a ja w Hucie. Teatr Ludowy, jak i Rampa, to dwie sceny położone na obrzeżach kulturalnych śródmieść, w dzielnicach, w których wyjątkowo wyraźnie istnieją problemy trudnej młodzieży. Ideę realizacji spektaklu poparła Kancelaria Prezydenta RP i ludzie, którzy publicznie przyznali się, iż mieli problemy alkoholowe, czyli m.in. Lech Falandysz. Niestety, przez blisko dwa lata nie udało się zdobyć pieniędzy na realizację spektaklu. Widać moje osiągnięcia w tej dziedzinie są za małe. Wydawało się, że realizacja nie dojdzie do skutku, gdy nagle Wydział Spraw Społecznych i Komisja Przeciwalkoholowa Urzędu Miasta Krakowa stwierdziła, że warto pokazać młodzieży taki spektakl, ponieważ zakończenie ma pozytywne. Dzięki przekazanym z miasta pieniądzom — dokładnie 28 tys. zł — robimy to przedstawienie. Spektakl jest moją próbą zmierzenia się z materią, przy planowanym budżecie 150 tys. zł, a zebraniu niecałych 40 tys. zł. Ważne, że premiera się odbędzie.

Jaka będzie forma tego spektaklu?

Szalenie atrakcyjna, czyli musical rockowy. Dwadzieścia numerów, największych hitów Oddziału Zamkniętego, takich jak Prywatka, Ten wasz świat, Andzia, Obudź się. Będzie także dużo tańca w wykonaniu dziewcząt z Krakowskiej Akademii Tańca, pracujących pod kierunkiem Moniki Myśliwiec, oraz muzyki na żywo, w interpretacji artystów grających pod kierownictwem Roberta Lubery.

Alkohol, narkotyki to tematy „samograje”. Robienie spektaklu opartego na nich nie jest przypadkiem pójściem na łatwiznę? Przecież zawsze — niezależnie od wartości artystycznych przedstawienia — publiczność szkolna będzie przychodziła na taki spektakl, choćby z powodu dydaktyki.

Zgadzam się, ale trzeba pamiętać, że ten spektakl powstaje w cyklu organizowanym przez teatr od lat, czyli „Terapia przez sztukę”. Dlatego gramy dydaktykę niemal wprost. Nie tak dawno występowałem w spektaklu Bici biją, zespół wrócił także z Festiwalu w Bańskiej Bystrzycy. Zaprezentowaliśmy na nim poza Bici biją, także Błysk rekina. Uważam, że istnieje zapotrzebowanie, aby mówić wprost o tego typu problemach. Sztuka wyższa, która metaforycznie pokazuje problemy ludzkie, ma swoje miejsce w teatrach takich jak Stary czy Słowackiego. Natomiast w Teatrze Ludowym, w Hucie, spektakle muszą mówić wprost. Dydaktyka, która może drażnić inteligencję albo krytyków, jest w naszych przedstawieniach. Ale to dlatego, że moim celem nie jest ściągnięcie na spektakl inteligencji, tylko ludzi z problemami.

A jeżeli uzależniona młodzież nie będzie miała pieniędzy, aby kupić bilet na spektakl?

Pomyślałem i o tym. Dyrektor Regionalnego Ośrodka Pomocy Społecznej pomaga nam w zdobyciu środków dla młodzieży, której nie stać na kupienie biletów. Otrzymaliśmy też obietnicę MPK, że nam pomoże, że być może młodzież będzie mogła do teatru dojeżdżać z dużą zniżką, a może nawet za darmo. To wszystko będzie zależało od premiery, od tego, czy się uda.

Czy Pan wierzy, że sztuka może się przyczynić do terapii ludzi uzależnionych?

Oczywiście, mam na to dowody. Pracowałem z narkomanami dwa lata i miałem sukcesy, nie takie jak oczekiwałem, ale miałem. Myślałem, że moja działalność pomoże 30 procentom ludzi, okazało się, że jedynie 12. Ale przecież trzeba walczyć o każdego, choćby jednego człowieka. Narkotyki i alkohol są chorobą XX i XXI wieku, dość rozpowszechnioną wśród młodzieży. W spektaklu Obudź się. Minnesota blues chcemy pokazać, że ktoś upadł na dno, ale terapeuta wyciągnął do niego rękę i mu pomógł.

Rozmawiała: Agnieszka Malatyńska-Stankiewicz

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji