Artykuły

Puste igraszki

Leon Schiller szczęśliwą ręką wprowadził do polskiego repertuaru Igraszki zdiabłem J. Drdy. Tłumacz tej sztuki (Z. Hierowski) podaje, że od czasu Schilierowskiej inscenizacji w Teatrze Wojska Polskiego w Łodzi (1948) odbyło się 17 premier na scenach dramatycznych i 2 w teatrach lalek. Trwały żywot sceniczny sztuka ta zawdzięcza nie tyle walorom literackim, dość zresztą miernym, ile wcale pojemnej metaforyce. Zbudowana jest na wdzięcznym schemacie, który inscenizator może wypełnić różnymi pomysłami i rozwiązaniami — o ile dysponuje bogatą wyobraźnią sceniczną.

Są w tej sztuce szlachetne intencje: walka dobra i zła, optymistyczna wiara w siłę rozumu człowieka i jego możność pokonywania zła, postulat aktywnej, zaangażowanej postawy w walce o sprawy ludzkie. Drda odwołuje się w tych ludowych Igraszkach do znanych motywów prymitywnej literatury, jak diabeł i Kaśka, Madejowe łoże, czarci młyn, zły rozbójnik, obłudny i wystawiony na pokusy pustelnik, a wreszcie — walka nieba i piekła o duszyczki ludzkie. Nosicielem pozytywnych wartości i ich realizatorem uczynił autor bohatera ludowego, Marcina Kabata, byłego wojaka, który łączy w sobie cechy żołnierza-tułacza, Dyla Sowizdrzała, polskiego Janosika, rosyjskiego Pietruszki i niemieckiego Kacperka… Jego przygody (Kabat broni skrzywdzonych w imię zasady „My, ludzie, musimy sobie przecież trochę pomagać”) wpisane są w poetycki dramat o baśniowo-ludowej symbolice.

Od inscenizatora więc zależy, jakim sposobem uruchomi ów mechanizm baśni, aby nie tylko ożyła w swoich Stereotypowych układach, ale właśnie poprzez uniwersalizujący wymiar mogła wyrazić jakąś sprawę czy problem aktualny. Bez tego założenia Igraszki skazane będą na niepowodzenie. Charakter niejako modelowy miała powojenna prapremierową inscenizacja A. Podhorsky’ego, operująca aluzjami do czasów okupacji niemieckiej w Czechosłowacji i rządów Hachy. Schiller zrobił rzecz jeszcze ciekawszą: umieścił Igraszki w polskiej tradycji teatralnej wykorzystując istniejące w tekście elementy parodystyczne. Stworzył komedię jarmarczną w stylu moralitetu, z charakterystyczną scenerią dla tego typu teatru.

A. Witkowski, reżyser Igraszek w nowohuckim Teatrze Ludowym, podjął się ich realizacji dla zupełnie innych celów. Nie mając wiele do powiedzenia, zaproponował widzom w rezultacie oglądanie pustych igraszek scenicznych. Można by tłumaczyć i bronić reżysera, gdyby wyczarowywał, niczym Prospero, nastroje baśni, komponując kalejdoskopowy obrazek powszechnie znanych motywów ludowych. Tymczasem Witkowski, wyręczając się myśleniem plastycznym Daniela Mroza, nie potrafił nawet wykorzystać, uporządkować i scalić jego pomysłów, dalekich przecież od jednolitości.

Dwa naturalistyczne grzybki na proscenium, czołg o przemyślnej budowie (jeździ nim zbój Sarka-Farka), wieża pustelnicza wsparta na konstrukcji roweru i poruszana przez Ojca Scholastyka, czarci młyn rodem z Krakowiaków i górali, czy wreszcie zupełnie nie wykorzystane scenograficznie piekło — oto zestaw środków plastycznych Mroza, który odebrał spektaklowi urok baśni, w zamian nic nie proponując. Reżyser, poprzestając jedynie na wątpliwych zresztą dowcipach, zaprzepaścił humor i urodę baśni, a zwłaszcza jej nośność moralną. Bezradni aktorzy próbowali ratować zabawę, improwizujac na różne sposoby — niestety, bez skutku.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji