Artykuły

TVP. Premiera "Kolekcji" w Teatrze TV

Miłosny czworokąt ze świata pięknych i bogatych czy czwarta, współczesna część "Trzech kolorów" Kieślowskiego? 22 października w Studiu Teatralnym Dwójki premiera "Kolekcji" Harolda Pintera.

Nie trzeba być historykiem sztuki, by w kolekcji niezgrabnych garnków z Biskupina rozpoznać barokową cukiernicę, a z szeregu greckich waz wyłowić chińską porcelanę. Podobnie z małżeństwami i parami kochanków. Czasem na pierwszy rzut oka widać np., że kobieta to osobowość barokowa, ekstatyczna, zakochana w przepychu i iluzji, podczas gdy jej partner tkwi jeszcze w głębokim neolicie. Albo: on - ryciny japońskie, hi-tech i manga, ona - solidny Kossak. Dramat "Kolekcja" noblisty Harolda Pintera powinna więc naprawdę nazywać się "Zgrzyt" albo "Słów kilka o najbardziej absurdalnych zestawieniach". Czwórkę bohaterów połączył w pary jakiś złośliwy kurator - skandalista. Projektantka mody Stella (Magdalena Cielecka), sama przypominająca ekskluzywną błyskotkę, od dwóch lat jest żoną pozbawionego gustu Jamesa (Adam Woronowicz), którego nawet supermarket zawahałby się wystawić na wyprzedaży. Arystokratyczny Harry Kane (Jan Frycz) żyje z kolei z młodym projektantem Billem Lloydem (Andrzej Chyra), złotym chłopcem o niewiadomym pochodzeniu i niewyobrażalnym talencie. Związać takich ludzi, to jak dać dziecku do zabawy filiżankę z cieniutkiego szkła - najpierw szczęście i gra świateł, a po chwili ból i miazga z zakrwawionego szkła na podłodze. "Un-happy end" to tylko kwestia czasu.

Problemy zaczynają się, gdy Stella i Bill wracają z targów mody do Leeds. W domu Harry'go i jego kochanka telefon dzwoni o czwartej nad ranem, pod drzwiami czatuje nieznajomy mężczyzna. Natrętem okazuje się James, przekonany, że żona zdradziła go podczas wyjazdu. Dowodów nie ma, bo nie instalował w jej pokoju hotelowym żadnych kamer czy podsłuchu. Ukochana sama się przyznała, a on chce teraz usłyszeć wersję Billa.

Czy zblazowana kobieta naprawdę pozwoliła sobie na drobne urozmaicenie z przystojnym kolegą po fachu? Czy zmyśliła wszystko, by ożywić związek? Rozpoczyna się walka na podejrzenia i kłamstwa. James przykleja się do Lloyda jak insekt, Harry szaleje z zazdrości, półnaga Stella snuje się po mieszkaniu i drogim winem zalewa swoją egzystencjalną pustkę; pustkę samodzielnie wymyśloną i urządzoną według najlepszych wzorów.

Najlepszych wzorów użył także reżyser Marcin Wrona. Swoich bohaterów zamknął w świecie z najdroższych katalogów wnętrzarskich. Ekskluzywne meble, jaskrawe kolory, stylizowane światło, połyskliwe tkaniny. W tej feerii barw, udało się jednak coś, na co Kieślowski zarezerwował sobie tylko trzy kolory: niebieski, czerwony i biały. Udało się wyciągnąć do opowiadanej historii każdy kadr, obraz i dźwięk. Reżyser wciągnął i uruchomił także aktorów. Chyra wraca do formy z czasów, gdy w warszawskim Teatrze Rozmaitości grał w "Bachantkach" Krzysztofa Warlikowskiego androginiczne pierwotne bóstwo. Miękki, zwierzęcy i niebezpieczny, uwodzi równie skutecznie kobiety i mężczyzn. Woronowicz lgnie do niego jak zahipnotyzowany drapieżnik. Kolekcja typów ludzkich wychodzi z tej sztuki rozbita i sponiewierana, ale trzeba docenić "jaka to piękna katastrofa".

Studio Teatralne Dwójki: Harold Pinter "Kolekcja", niedziela, TVP 2 23:10

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji