Artykuły

Tyran wciąż żyje

Rodzinne trzęsienia ziemi w kołtuńskiej rodzinie Dulskich z wszelkimi konsekwencjami etycznymi, przedstawione przez skandalistkę Zapolską, są na tyle uniwersalne i aktualne, ze zapewniają powodzenie na scenie wiek po opublikowaniu tragifarsy

Intrygę "Moralności pani Dulskiej" każdy zna na pamięć. Kamienicą krakowską na początku wieku rządzi jej właścicielka pani Dulska. Typ ów mieści się w pełni w kategorii ówczesne

go kołtuna. Pani Dulska to zakłamana hipokrytka i stręczycielka, o molierowskiej świętoszkowatości, żyjąca na pokaz, bezwzględna wobec innych, wszędzie węsząca zepsucie i skandal.

Wydawałoby się, że dystans obyczajowy, jaki dzieli nas od czasów Zapolskiej, w sztuce dziś wystawianej kończy się niechybnie mniejszym lub większym zgrzytem. Reżyserzy chcą niwelować dystans, zwykle uwspółcześniają dramat, zamieniając stare realia obyczajowe na nowe (udanym przykładem jest Dulska Anny Augustynowicz w Szczecinie). W zielonogórskim przedstawieniu Tomasza Zygadły, autora wcześniejszej, jednej z lepszych realizacji utworu w powojennej historii polskiego teatru, uwspółcześnień nie znajdziemy. Akcja toczy się "po bożemu" w mieszczańskim salonie z lustrami, sofą, pianinem. I to toczy się w rytmie nakazów i zakazów kultury patriarchalnej. Dulska (rewelacyjna kreacja Anny Seniuk, którą w następnych spektaklach zastąpi Jolanta Szajna) rodzinę chowa pod kloszem. Córki kształci na pensji, mężowi Felicjanowi wydziela cygara i grosze na kawiarnię. Dba o dobrą opinię, nie tolerując wyskoków samobójczych porzuconej przez męża lokatorki. Problem ma z synem Zbyszkiem (obiecujący debiut Jacka Zienkiewicza). - Niech się lumpuje! Ale w domu - mówi Dulska. Kiedy służąca Hanka zachodzi ze Zbyszkiem w ciążę, sprawę załatwia odprawą pieniężną.

Zielonogórskiej: sztuce brakuje wojującej zapalczywości Zapolskiej. Jest za to komediowa satyra ze złośliwym komentarzem. Boi dulszczyzny ci dziś u nas nie brakuje, z której na przemian można się śmiać i płakać. Najbardziej bowiem aktualne pozostaje pytanie Zapolskiej o wartość prawdy i pożytek z kłamstwa. Chyba nieobca nam jest edukacja Dulskiej. że liczy się kariera, stanowisko, bogaty mąż i pieniądze, które nie śmierdzą. Nieobca to fasada, prawda. A tu mamy wzorowe, spokojnie żyjące stadło, nikt nie pije, nikt nikogo nie bije, ale przecież ta piękna fasada ukrywa śmierdzące ruiny.

Z przyjemnością należy odnotować grę aktorską żeńskiej młodzieży. Świetnie się czują przy Dulskiej jej córki - Mela, myśląca o klasztorze, a czytająca cudze listy (Kinga Kaszewska-Brewer) i Hesia, wypisz wymaluj klon Dulskiej (Marta Artymiak).

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji