Artykuły

Dulscy? To nie my

Pani Dulska panuje nie tylko nad domem i rodziną, ale i nad całym przedstawieniem. A że gra ją - znakomicie - Anna Seniuk, którą kochamy i lubimy, to i Dulskiej jesteśmy skłonni wiele wybaczyć. No, fakt: trzęsie całym domem bez chwili wytchnienia. Ale co by też z tego domu zostało, gdyby każdy robił, co chce? Wydziela mężowi cygara i grosze na kawiarnię, dbając, by się w nich nie zaplątały pieniądze od kokoty, której wynajmuje mieszkanie: tych dla rodziny nie bierze, tylko płaci nimi podatki. Ktoś o domowe finanse dbać musi, skoro mąż się nie kwapi. Przymyka oko na zaloty syna do służącej oraz nocne lumpowanie. A ileż matek dziś też przymyka, udając np., że nie wie, skąd dziecko ma na kołacze bez pracy?

Ku czemu prowadzę? Ku widzowi, który zasiada w teatrze, by zobaczyć "Moralność pani Dulskiej" w środku ustrojowych przemian. Zamiast kamienicy na głowie ma tylko M-3 i rodzinę do utrzymania. Za to w okolicznościach budżetowej dziury. W niedzielę chodzi do kościoła pomodlić się o lepsze jutro, w dni powszednie zapomina o przykazaniach, usprawiedliwiając się, że nie tylko on, ale "wszyscy", nie wyłączając władzy, zapominają o dekalogu. Najważniejsze, żeby się nie wydało. Żeby fasada została bez rysów, a zewnętrzny fason utrzymany.

Współczesna Dulska nie nosi przerabianych kapeluszy. Zamiast ciasnego gorsetu przywdziewa obowiązkowy uśmiech - znak, że wszystko w porządku (nawet gdyby dom się walił i palił). Do terrorystycznych zapędów swojej protoplastki odnosi się raczej ze zrozumieniem. Oczywiście wie, że tak postępować nie należy, że to naganne, ale... czasem tak trzeba. Zęby jakoś żyć.

W tym sensie satyryczne ostrze "tragifarsy kołtuńskiej" bardzo się stępiło. Nie z winy sztuki, ale życia, w którym granice dobra i zła tak się zatarły, że wszystko jest względne. Wymierne są pieniądze..

"Jak będziesz miała pieniądze, będziesz mocarna " - to nie są słowa Dulskiej. Tak twarde prawa życia objaśnia Hance (Magda Gałuszka) doświadczona matka chrzestna - Tadrachowa (Maria Weigelt). Która w scenerii zeszłowiecznego salonu pojawia się w kostiumie może jeszcze nie bizneswoman (na razie jest tylko praczką), ale już nie w wiejskiej chuście na ramionach.

Oglądając zielonogórskie przedstawienie "Moralności pani Dulskiej" - większość widzów

zna sztukę Zapolskiej z lektury oraz innych wystawień -zastanawiałam się, jakim szczególnie współbrzmiącym ze współczesnością rysem może nas - dziś i tutaj - zaskoczyć licząca 80 lat komedia Zapolskiej. Oczywiście, poty nie zniknie zakłamanie, wciąż będzie do nas przemawiać ze sceny. Postaciami z krwi i kości, dynamiczną akcją, ostrym konfliktem, w którym rysują się ludzkie postawy. Satyrą na drobnomieszczaństwo (do którego oczywiście żaden z widzów nie należy).

Dulska wciąż przemawia. Ale czy porusza?

Premierowa publiczność śmieje się gęsto na spektaklu. Ale bez gogolowskiej czkawki. Poprawnie zrealizowane przedstawienie ogląda się gładko. Ale nie należy ono do tych, które zakłócają widzowi spokojny sen. Współczesna Dulska jest znacznie bardziej wyrafinowana w udawaniu wzoru cnót

i moralności od swej praprababki. Więc z tą, która na scenie odziana w szlafrok musztruje całą rodzinę, się nie utożsamia. Z resztą nie ma służącej... A i syn nie chodzi do biura (bo je rozwiązano). Córka?

Pracuje na drugą zmianę. Wcale nie w agencji, jak mówią ludzie. Zresztą gdyby nawet... Czynsz i podatki z czegoś płacić trzeba.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji