Artykuły

"Antygona" wiecznie żywa

Plakat szczecińskiej inscenizacji "Antygony" Sofoklesa, gestem bohaterki i zasłaniającej białą dłonią ukrytą pod kirem twarz - przedstawia rozpacz. Rozpacz, która staje się udziałem wszystkich postaci dramatu pisarza, tworzącego swoje dzieło 2500 lat temu.

Z dramaturgii Sofoklesa, o której wiadomo, iż składała się z ok. 120 dzieł - zachowało się tylko siedem tragedii; wśród nich najczęściej grane - to "Król Edyp", "Antygona", "Elektra". Ilustracje tebańskich mitów, mitów o okrucieństwie Losu i dylematach ludzi stojących w krańcowych sytuacjach pomiędzy szczęściem a moralnym obowiązkiem, pomiędzy dobrem bliskich a dobrem społeczeństwa - to literatura nieśmiertelna, ciągle żywa, aktualna dla każdego pokolenia.

Jest to nadto dramat, w którym "dzianie się" obrazowane jest słowem, które starożytni aktorzy wypowiadali na otwartej przestrzeni gdzie wiatr niósł ku słuchaczom surowe i pełne godności tyrady człowieka przeciw złu i zła przeciw człowiekowi. I słowo to, jego brzmienie, intonacja - przesądza o tym, jaki jest spektakl: porywający czy niedobry. Wszelkie inne zabiegi inscenizacyjne są sprawą drugorzędną.

Rolę Kreona gra w wystawionej ostatnio na Zamku "Antygonie" - Bohdan Albert Janiszewski. Każda wypowiadana przezeń kwestia jest czysta. Po prostu słyszalna. To samo osiągnął młodziutki Karol Gruza, występujący jako koryfeusz Chóru starożytnego komentatora scenicznych wydarzeń. Jest to jego pierwsza rola i to rola bardzo dobra w szczecińskim teatrze, do którego przyszedł po skończeniu szkoły aktorskiej. Również debiutantką jest Mirosława Nyckowska. Powierzoną sobie rolę Ismeny prowadzi przekonywająco, ze szlachetną prostotą, która wyobraźni widza mówi ogromnie dużo o bardzo ludzkich wahaniach jednej z dwóch córek Edypa.

Tytułową bohaterkę, Antygonę, przedstawia Danuta Chudzianka. Jest to wytrawna aktorka, która w pełni potrafiła przekazać ideę postaci. Lecz nie jej tragedię. Chudzianka jest statyczna, hieratyczna i... zimna. Przyznajemy jej Antygonie słuszność, lecz nie "współkochamy".

WSKUTEK takiego potraktowania tej roli bardziej na jaw wychodzą racje Kreona. B. A. Janiszewski sprawił, że zaczynamy analizować jego decyzję, uzasadnioną przecież, gdy rozpatrujemy ją w kategoriach ochrony państwa przed zdradą i wojną. Zakaz pochowania Polinika nie jest zemstą za obojętne dla Teb postępki, lecz karą za napaść na ojczyste miasto i zabicie brata - króla. Nie chcąc wycofać się z podjętej decyzji, Kreon, który przejął tron, staje się okrutny i zostaje złamany przez wydarzenia, które sam spowodował. Bogata rola, wstrzemięźliwie i konsekwentnie realizowana przez Janiszewskiego, który nad to, przełamując nawyk mówienia ze ściśniętymi szczękami, mocno odmienił się na scenie.

Pierwszą postacią, którą odtwarza w Szczecinie nowo zaangażowany aktor Mikołaj Muller, jest Strażnik. Strażnik ten jest żywiołowy, realistyczny, odbiegający nieco od ogólnej tonacji spektaklu, wnoszoną pomiędzy dramatis personae dosłownością. Widzimy poprzez niego jakiś refleks rzucony w kierunku ludu tebańskiego.

REŻYSER Janusz Bukowski osiągnął to wszystko, co mógł osiągnąć, przystępując do inscenizacji tak wielkiego dramatu. Jest to styl, polegający na pewnej surowości i... jasności spektaklu. Służy temu scenografia Jana Banuchy (aktorzy porusza ją się po scenie zasłanej kamieniami) oświetlenie, częściowo muzyka. Twórcą jej jest Piotr Moss, wykonują ją członkowie Chóru PS, a skoro jednak nie udało się w pełni postawić na wielkie SŁOWO - dobrze, że towarzyszy widowisku. Aczkolwiek fakt natychmiastowego podkreślania jękliwym głosem kulminacyjnych scen nie zawsze potęguje wrażenie.

"Antygona" jest kolejną wartościową, zwłaszcza dla młodych odbiorców, pozycją Teatru Polskiego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji