Artykuły

Tragizm mędrca, komika, żebraka, szaleńca

Jeden Szekspir, dwóch Królów Learów, trzy języki... Laboratoryjny warszatat przyniósł interesujące przedstawienie - o eksperymencie warsztatowym Johna Stepplinga w Teatrze Powszechnym w Łodzi pisze Leszek Karczewski w Gazecie Wyborczej - Łódź.

Powiódł się eksperyment Johna Stepplinga, reżysera: podwojenie Króla Leara. W "Cut to The Brains" przeprowadził wiwisekcję tytułowej postaci. Ostentacyjnie ubogie środki - czarno ubrani aktorzy na czarnej, pustej scenie - przysłużyły się skupieniu na pracy aktorów.

Marian Opania podkreślił absurd Leara. Świetnie rozegrał scenę szaleństwa łącząc nie przystające ze sobą elementy. Powiązał gesty drapieżnego ptaka, oblicze jowialnego cesarza Rzymu nad którym widniał pokraczny dziewiczy wianek oraz bose stopy błazna.

Mick Collins pokazał za to niezamierzony komizm starości. Jego Lear to obdarty dziadek, łypiący oczami, niezgrabnie obnoszący brzuch. To król histeryzujący w samotności, by w obecności innych bezradnie skubać siwiznę brody.

Eksperyment Stepplinga dał także możliwość pogodzenia nierzadko sprzecznych intencji partnerom dwóch Learów. John Marshall, kapitalny jako Błazen (w typie trzęsącej się pchełki), mógł otoczyć chorego psychicznie starca patriarchalną opieką (wobec Collinsa) i z ufnością zawierzyć mądrości wieku (wobec Opani).

Nieuniknione skróty zubożyły funkcjonalność wątków pobocznych. Na przykład migawkowo ukazana postać Gloucestera (Michał Szewczyk) przestała być zwierciadłem dla Leara. Nie były to jednak cięcia wykonane wyłącznie dla zachowania żelaznej konsekwencji. Mroczny szlak szekspirowskiej tragedii Steppling rozświetlił nikłymi lampkami kolejnych scen.

Ten szybki montaż wspaniale wspomogła wielojęzyczność spektaklu. Gdy Goneryla z Reganą (Gunnhild Skrodal i Kjersti Tveteraas, upozowane na zbuntowane singielki), plotły retoryczne pochwały ojca, plotły je po norwesku, potencjalnie niezrozumiałym dla widza. Z elżbietańskiego pentametru jambicznego z trudem wyławiało się pełny sens. W efekcie językowy misz-maszu redukował każdą scenę do jednego, najważniejszego wersu. "Nigdy, nigdy, nigdy, nigdy, nigdy" - rozpacz zamierała na ustach Leara-Opani po śmierci jego ukochanej córki Kordelii.

Realizatorzy planowali po czterech łódzkich pokazach grać "Cut to The Brains" dopiero wiosną w Warszawie i Krakowie. Może dadzą się namówić na kolejne prezentacje w Teatrze Studyjnym?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji