Artykuły

Bydgoska kultura za kadencji Konstantego Dombrowicza

Prezydent Dombrowicz nie poradził sobie z szybkim i mądrym wyborem nowego dyrektora Teatru Polskiego. Zupełnie niepotrzebne było zamieszanie, które wybuchło po lipcowym wyborze Pawła Łysaka na szefa instytucji. Na szczęście Łysak nie obraził się na Bydgoszcz i jeszcze raz stanął do konkursu, a komisja raz jeszcze postawiła na niego. W efekcie jednak teatr rozpoczął nowy sezon bez szefa i niestety, po raz pierwszy, nasz zespół nie pokaże na Festiwalu Prapremier nowego spektaklu - piszą Magda Piórek i Aleksandra Chwastek w Gazecie Wyborczej - Bydgoszcz.

Na kadencję obecnego prezydenta przypadł najlepszy okres bydgoskiego Teatru Polskiego. Były dyrektor Adam Orzechowski, od lipca szef Teatru Wybrzeże w Gdańsku, prowadził naszą scenę przez sześć ostatnich lat. Jego działania spowodowały, że o naszym teatrze zaczęło być głośno w kraju. Na bydgoskiej scenie zaczęły pojawiać się interesujące spektakle, które były zauważane i nagradzane na festiwalach teatralnych. Dyrektor Orzechowski sprowadził do Bydgoszczy nowych ciekawych aktorów, reżyserów znanych w kraju, a co najważniejsze stworzył i przez cztery lata rozwinął Festiwal Prapremier. Prezydent nie ingerował w pracę Orzechowskiego, pozwalając rozwinąć mu skrzydła. Szybko też zauważył, że nowy festiwal teatralny staje się dla Bydgoszczy ważną imprezą i nie żałował na nią pieniędzy.

- Za Dombrowicza mieliśmy komfort finansowy. Wzrosła dotacja na teatr, z osobnej puli dostawaliśmy pieniądze na festiwal - ocenia tę współpracę Orzechowski.

Za Dombrowicza zaczęły się także prace nad drugą sceną. Obecnie trwa remont w budynku C, który w lutym oddany ma być do użytku.

Prezydent Dombrowicz nie poradził sobie jednak z szybkim i mądrym wyborem nowego dyrektora teatru po tym, jak Orzechowski oznajmił, że odchodzi do Gdańska. Zupełnie niepotrzebne było zamieszanie, które wybuchło po lipcowym wyborze Pawła Łysaka na szefa instytucji. Minister kultury nie zaakceptował tej kandydatury, tłumacząc, że procedura została źle przeprowadzona przez bydgoski ratusz. Na szczęście Łysak (najciekawszy z kandydatów, którzy się zgłosili) nie obraził się na Bydgoszcz i jeszcze raz stanął do konkursu, a komisja raz jeszcze postawiła na niego. W efekcie jednak teatr rozpoczął nowy sezon bez szefa i niestety, po raz pierwszy, nasz zespół nie pokaże na Festiwalu Prapremier nowego spektaklu.

Za kadencji Dombrowicza prężnie rozwija się także druga z najważniejszych miejskich instytucji kulturalnych - Galeria Miejska bwa, prowadzona przez Wacława Kuczmę. Interesujące wystawy ściągane z całego świata - m.in. współczesnej sztuki chińskiej, japońskiej, szwedzkiej, a także choćby ostatnia widoczna na ulicach Bydgoszczy akcja "Sztuka w mieście", z udziałem artystów polskich i zagranicznych, przyciągają ludzi do galerii oraz promują nasze miasto poza jego granicami. Nieźle zapowiada się także ekspozycja "Nowe tendencje w sztuce polskiej", która otwarta zostanie w listopadzie.

Obecny prezydent daje szefom miejskich instytucji kultury wolną rękę. O ile w przypadku teatru i galerii bwa to dobrze, bo prowadzone są przez fachowców, o tyle w przypadku Muzeum Okręgowego, w którym źle się dzieje, przydałaby się interwencja ratusza, a prezydent nie robi nic. Od kilku lat nie udaje mu się znaleźć dobrego szefa dla tej placówki, bo nie można za takiego uznać wybranej za kadencji Dombrowicza Iwony Loose. Dyrektor jest mocno skonfliktowana z zespołem. Trudno wskazać wystawy w muzeum, które można by zaliczyć do udanych - poza zaledwie kilkoma (najbardziej udana to "Polacy i Niemcy w Bydgoszczy").

Większość muzealnych ekspozycji to propozycja dla niezbyt wymagającego widza, który zresztą wychodzi z nich znudzony. Eksponaty są prezentowane bez żadnego pomysłu, postawienia problemu, bez podejmowania jakiejkolwiek analizy. Po prostu wiesza się na ścianach muzealne zbiory tak, jak robiło to kilkadziesiąt lat temu. Trudno mówić w takim przypadku o rozwoju instytucji. Prezydent jednak zdaje się problemów nie zauważać i dyrektor Loose dalej, bez polotu, rządzi sobie instytucją.

* * *

Dla Gazety

Józef Eliasz, radny:

Na plus można zaliczyć prezydentowi przeznaczanie sporych pieniędzy na największe od kilkunastu lat inwestycje kulturalne - remonty miejskich instytucji kultury takich jak Muzeum Okręgowe, Galeria Miejska bwa czy Teatr Polski. Minusem była słaba kulturalna oferta letnia. Nic się u nas w tym czasie nie działo. Szkoda też, że prezydent nie dotował stowarzyszeń, które często mają ciekawe pomysły, ale brakuje im pieniędzy na realizację.

Tomasz Kaźmierski, dziennikarz Radia PiK:

Cieszy fakt, że logo Urzędu Miasta pojawiło się na kilku płytach bydgoskich wykonawców. Ecstasy Project, Sing Sing Penelope, 3moonboys i Variete promują miasto nie tylko w kraju. Dobrze, że powstała płyta "Piosenki bydgoskie" skupiająca szersze spektrum wykonawców. Fajnie, że zapowiedziano pomoc dla najbardziej znanego w Polsce i na świecie klubu Mózg, którego szefowie otwierają przed bydgoszczanami nowe, niszowe, muzyczne światy.

Martwi mnie natomiast stagnacja w kreowaniu nowych imprez muzycznych adresowanych do szerszej publiczności. Muszla Fest to za mało. Miasto chętnie pomaga przy koncertach Krawczyka czy Bajmu, a zapomina trochę o dużych koncertach dla młodzieży. Nie do końca podoba mi się też oferta nieco skostniałego Miejskiego Ośrodka Kultury. Wolę, by z czasem zamienił się w coś, co istnieje we Wrocławiu, czyli Ośrodek Postaw Twórczych, który sam też trochę na siebie zarabia i jest bardziej otwarty na młodych ludzi i alternatywne środowiska.

Rafał Gorzycki, muzyk jazzowy:

Konstanty Dombrowicz, w porównaniu z poprzednimi prezydentami, sporo uwagi poświęcał kulturze. Promował jej formy niszowe, a na imprezy masowe zapraszał wykonawców komercyjnych. Wydał płytę "Piosenki bydgoskie", która jest znakomitą wizytówką muzyczną naszego miasta, bo jest różnorodna stylistycznie i dobrze pokazuje nasze środowisko. Organizował też prezentacje naszych artystów za granicą - np. w greckim Patras.

Trzeba mu oddać, że umiał dobrać sobie do współpracy kompetentnych ludzi, jak chociażby Mariusza Krupę. Można tylko żałować, że on nie pracuje już w ratuszu.

Co do miejskich placówek. Galeria Miejska bwa prezentuje światowy poziom, ciekawe wystawy sztuki najnowszej, o której mówi się w całym kraju. Teatr Polski, niestety, nie ma dobrego zespołu aktorskiego. Sądzę, że młodzi ludzie, którzy w nim występują, traktują naszą scenę jako etap w karierze, a potem uciekają. Oferta Muzeum Okręgowego nie przemawia do mnie. Wolałem formułę Małgorzaty Winter niż Iwony Loose.

Na zdjęciu: "Płatonow" w Teatrze Polskim w Bydgoszczy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji