Bliźniacy, a jednak nie bracia...
"Król Maciuś I" Janusza Korczaka w Teatrze Rampa i "O dwóch takich, co ukradli księżyc" Kornela Makuszyńskiego w Teatrze Nowym'- dwie premiery jednego dnia...
To przypadkowa zbieżność w czasie. Daje jednak satysfakcję, że pobiłem osobliwy rekord. Miniony kwartał był dla mnie bardzo wyczerpujący. Nigdy jeszcze nie pracowałem tak ciężko. Dzieciom trzeba poświęcać na próbach znacznie więcej uwagi niż zawodowym aktorom.
W jaki sposób angażował Pan młodych wykonawców?
Do "Króla Maciusia" nie urządzaliśmy castingu. Dwunastu wykonawców uczęszcza do podstawowej szkoły społecznej nr 114 o profilu artystycznym. Mają tam lekcje śpiewu i tańca, uczą się recytacji, pracują nad dykcją. Próby na scenie teatralnej stanowiły dla nich zajęcia praktyczne. Kłopoty były w obsadzie do "O dwóch takich...". Zgłosiły się wprawdzie dwie pary bliźniaków, lecz niestety, zdyskwalifikowała ich amuzykalność. W przedstawieniu Jacek i Placek śpiewają przecież aż sześć piosenek. Znaleźliśmy jednak czterech chłopców, nie są to nawet bracia, więc bardzo dużo pracy mają przy nich charakteryzatorzy. To nie pierwsze Pana dokonanie w teatrze młodego widza...
Zajmuję się nim od dziesięciu lat. Dzieci są bardzo wymagającą, ale i wdzięczną widownią. Staram się pokazywać klasykę literatury młodzieżowej. Chyba z powodzeniem, bo .Pinokio" oraz "Mały książę" goszczą na warszawskich scenach od kilku sezonów. Największą frajdę sprawił mi fakt, gdy nieumiejący jeszcze czytać przedszkolak po wyjściu z teatru poprosił rodziców o kupno literackiego pierwowzoru przedstawienia.
Dwa słowa o obsadzie premier...
Spektakle łączy widowiskowość oraz osoby kompozytora Tomasza Bajerskiego i choreografa Tomasza Tworkowskiego. W "Królu Maciusiu" zobaczymy m.in: Tadeusza Borowskiego, Marka Frąckowiaka i Katarzynę Żak. W "O dwóch takich..." grają i śpiewają m.in. Julian Mere i Katarzyna Skarżanka.
