Artykuły

"Zbombardowani" w Hali Tłoczni

Hala Tłoczni 500 w Fabryce Nor-blina wygląda jakby cudem ocalała z bombardowania. W tej księżycowej scenerii możemy od dziś oglądać przedstawienie "Zbombardowani" przygotowane przez Towarzystwo Teatralne.

Ostatnia premiera Towarzystwa Teatralnego "Shopping & Fucking" wywołała wielkie oburzenie i protesty radnych. Spektakl dotykał szokujących i bolesnych tematów naszej rzeczywistości.

"Zbombardowani" to kolejny mocny, brutalny tekst, którym zajęło się Towarzystwo.

- To jest bardzo przejmujący i piękny, choć też okrutny i brutalny tekst. Ale sądzę, że nie został napisany po to, żeby być brutalnym, jest w nim warstwa głęboko humanistyczna - mówi Paweł Wodziński, reżyser i scenograf przedstawienia.

lan, Żołnierz, Kate

- Historia jest taka: w Leeds, czyli w normalnym szeregowym mieście angielskim, w Polsce mógłby być to Radom czy Kielce, dochodzi do spotkania lana, dziennikarza bulwarowej gazety, człowieka bardzo chorego, umierającego na raka płuc, z Kate, dziewczyną, którą kiedyś znał - opowiada reżyser.

- Ona ma inną wrażliwość, pewną skazę, może nawet nie jest do końca zdrowa. Do tego spotkania dochodzi w bardzo ekskluzywnym pokoju hotelowym. Wygląda na to, że ten dziennikarz zafundował sobie przed śmiercią ostatni taki weekend. Ich spotkanie jest pełne przemocy, pełne takiej brutalności małżeńskiej pomiędzy kobietą a mężczyzną. Wydaje się, że ta przemoc dochodzi do ekstremalnego punktu. I nagle w tym Leeds, w tym Radomiu wybucha wojna. Nie wiadomo jaka, nie wiadomo skąd, nie wiadomo jakie w tej wojnie są strony. Dokładnie taka wojna, jakie wybuchają na świecie, w Timorze, Kosowie, Rwandzie. I nagle w pokoju pojawia się Żołnierz, kompletnie oszalały, zwierzę - opowiada Wodziński.

Pojawienie się Żołnierza wiąże się z eskalacją przemocy. Sytuacja rozwija się prowadząc do gorzkiego finału.

Autorką "Zbombardowanych" jest Sarah Kane, młoda angielska dramatopisarka, która w ubiegłym roku popełniła samobójstwo.

Prawda bez wstydu i przeginania

- Naszym zdaniem w opisywaniu rzeczywistości jest granica. To granica prawdy. Pokazując prawdziwą sytuację nie można ani kłamać, ani czegoś ze wstydu nie dopowiadać. Trzeba ją

bardzo dobrze zrozumieć. Jeżeli chce my pokazać prawdę, to nie możemy udawać, szminkować i pokazywać jej inaczej niż wygląda. Z drugiej strony nie możemy niczego dokładać, przeginać - tłumaczy reżyser.

Fakt, że sztukę będziemy oglądać w kompletnie zrujnowanej Hali Tłoczni, ma znaczenie. Wybór tego miejsca nie jest przypadkowy.

- Halę Tłoczni wybraliśmy po pierwsze, dlatego że nie mamy stałego miejsca i gdzieś grać musimy. Drugim powodem jest tekst sztuki. Tam przełomowym momentem jest wybuch bomby i świat po tym wybuchu wygląda właśnie tak, jak wygląda to miejsce. To jest właśnie taka bardzo zdegradowana przestrzeń, nie ma w niej nic teatralnego. Wybór tego miejsca jest też wyrazem naszej postawy. Myślimy, że opowiadając o takich rzeczach trzeba spróbować prawdy dotknąć. Średnio sobie wyobrażam lana, który po wybuchu leży na dywanie czy teatralnych deskach. Poza wszystkim po prostu szkoda forsy na budowanie drogich dekoracji. Pieniędzy nie jest dużo i lepiej je wydać na przykład na wydanie drukiem tekstu sztuki - mówi Wodziński.

Aktorzy rozumieją

W "Zbombardowanych" grają Beata Bandurska, Krzysztof Bauman i Robert Więckiewicz. Tekst sztuki stawia przed nimi niezwykle trudne zadania.

- To nie była prosta decyzja. Ta sztuka wymaga odrzucenia tego wszystkiego, czego wymaga normalny, profesjonalny teatr, w którym zwykle grywałam, i tego, czego uczono mnie w szkole - opowiada Beata Bandurska. - Gramy tak, że to, co się dzieje na scenie, jest naprawdę. Dzieje się tu i teraz. Postać Kate, którą gram, nie jest w pełni zrównoważona. Ona jest osobą nadwrażliwą, być może chorą. Nad taką rolą pracuje się bardzo ciężko. To wymaga przełamania i oderwania się od normalnego życia. A ja mam normalny dom, dziecko. Nie jest łatwo wracać do rzeczywistości po takiej psychicznej degrengoladzie. Jest na przykład taka sytuacja, że łan rozbiera mnie do połowy i ja w tym momencie dostaję ataku. Jestem półnaga na scenie i muszę zagrać prawdziwy atak -opowiada aktorka.

Reżyser nie miał problemu z przekonaniem aktorów do zagrania w sztuce Sarah Kane.

- Myślę, że w naszym przypadku zrobienie tego przedstawienia jest możliwe tylko z ludźmi, którzy bardzo chcą pracować i których ten tekst nie bulwersuje. Rozumieją, że on jest "po coś". Fakt, że są w nim sceny brutalne i pełne przemocy, służy dobrej sprawie. To jest po dobrej stronie mocy, a nie po ciemnej. Do pracy nad "Zbombardowanymi", podobnie jak przy "Shopping & Fucking", potrzebowaliśmy bardzo oddanych aktorów i takich znaleźliśmy. Nie musieliśmy ich przekonywać. To jest tak, że aktorzy doskonale to wiedzą i umieją przeczytać w tekście, jakie są w nim możliwości. To są bardzo pięknie napisane postacie - tłumaczy Paweł Wodziński.

- Jesteśmy tak nakręceni w tej pracy, ona wymaga od nas tak nieprawdopodobnej energii i znalezienia w sobie takich emocji, których na co dzień i nawet na scenie ja nigdy w życiu nie używałam- mówi Beata Bandurska.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji