Niskie Łąki się sprzedają
Pochwalił się reżyser pracujący pełną parą na dwie zmiany nad własną adaptacją powieści Piotra Siemiona "Niskie Łąki" we Wrocławskim Teatrze Współczesnym - Waldemar Krzystek. Premiera w drugiej połowie października
Biletów jeszcze nie sprzedajemy -prostują Agnieszka Frei i Joanna Grzesiczak z teatralnej promocji -ale chętnie przyjmujemy rezerwacje na "Niskie Łąki", które od premiery będą grane do końca października. Tych rezerwacji jest już sporo. W sumie uzbierałyby się pełne dwie widownie.
Na widowni będzie więc tłok. A na scenie?
- Na scenie też będzie tłok - mówi reżyser - ale mamy nadzieję, że znacznie mniejszy niż na widowni. W spektaklu gra cały zespół Współczesnego i jeszcze paru aktorów, których zaprosiłem z zewnątrz. Przez scenę przewinie się ponad czterdzieści osób.
Waldemar Krzystek wszystkich szczegółów adaptacji nie chce zdradzać.
- Akcja tej sztuki dzieje się dziś. W teatrze dziś, to znaczy w momencie rozpoczęcia przedstawienia - wyjaśnia reżyser. - Znany nam z powieści przybysz z Wielkiej Brytami, który wizytę we Wrocławiu rozpoczynał od "odświeżającej" kąpieli w zimnej Odrze, teraz przyjeżdża, żeby pokazać swój wspomnieniowy spektakl polskim przyjaciołom: Lidce, Carlosowi i reszcie towarzystwa. Ten spektakl oglądać będziemy właśnie razem z nimi. Na scenie piękną i młodą Lidkę gra Anna Filusz, Carlosa - Michał Żurawski, a Anglika - Piotr Łukaszczyk. Natomiast reżysera tego pokazywanego spektaklu wspomnień będzie grał prawdziwy Anglik Kevin Hayes.
- Bardzo mnie ucieszyła propozycja Waldka - wtrąca się z całkiem niezłą polszczyzną Kevin. - Do Polski przyjechałem trochę później niż bohater książki, w 1986 roku. Na własne oczy więc widziałem, jak się Polska przeobraża.
Nad scenografią (czytaj: częstymi zmianami miejsca akcji), głowę łamie sobie wrocławianka Ewa Beata Wodecka, zwana przez znajomych Ajką. Scenograficzną przygodę zaczynała w niekonwencjonalnym Teatrze im. Witkacego w Zakopanem, a ostatnio chętnie współpracuje z dolnośląskimi teatrami. Ma na koncie tak karkołomne przedsięwzięcia, jak "Sen nocy letniej" w ujeżdżalni koni pod Wałbrzychem, czy głośną "Balladę o Zakaczawiu" w starym legnickim kinie "Kolejarz".
Z Waldemarem Krzystkiem pracowała przy jeleniogórskim "Hauptmanie" wrocławskiego dramaturga Jerzego Łukosza.
Autorem muzyki będzie nadworny wrocławski kompozytor teatralny, laureat dziesiątek nagród - Zbigniew Karnecki, który współpracował z najwybitniejszymi polskimi reżyserami.
***
To kapitalne, że powstaje adaptacja, ale nie chcę mieć z tym nic wspólnego, zarzeka się autor powieści Piotr Siemion. - Wiem, że Waldek Krzystek zrobi z tego coś ciekawego, niekoniecznie musi to być moje. Życzę jak najlepiej przedsięwzięciu i strasznie się cieszę, że tak się to zapętliło. Że książka, której akcja rozpoczyna się w Teatrze Współczesnym we Wrocławiu, trafia na scenę tego teatru. To, aż za śliczne. Naprawdę nie chcę wiedzieć jak to będzie zrobione i przeżyć niespodziankę. Dekoracje mnie ciekawią, muzyka - na tym się nie znam. Zastanawiam się tylko jak zabrzmi to co napisałem, czy jest tam choć parę nośnych zdań?
Piotr Siemion ukończył anglistykę na Uniwersytecie Wrocławskim oraz prawo i filozofię na nowojorskim Uniwersytecie Columbia. Pracował na Wall Street, a po powrocie z emigracji, w warszawskiej fili amerykańskiej firmy prawniczej. Teraz ma własną firmę handlową.
Jego "Niskie łąki", których akcja dzieje się w latach 80. i 90. we Wrocławiu i w Nowym Jorku uznano za najlepszą powieść opisującą losy pokolenia Solidarności.