Artykuły

"Burza" na małej scenie

"Burza" ostatnie dzieło sceniczne Szekspira stworzone dla teatru, nie licząc niedokończonego dramatu o Henryku VIII, zamyka bogaty ciąg szekspirowskich wykładni obrazu świata i człowieka. Utwór ten wyrastający z gorzkiej, lecz już przeczuciem wieczności naznaczonej mądrości, jest jednocześnie przesłaniem twórcy wplecionego w koło historii i komentującego jej bieg. Jest to zarazem świadectwo nienadwerężonej wiekiem i znużeniem pasji twórczej, potężna erupcja wyobraźni poetyckiej ujarzmionej jak Ariel pałeczką Prospera - doświadczeniem i kunsztem artysty.

"Burzę" na scenie Teatru Małego w Warszawie reżyserowała Krystyna Skuszanka. Pisał o wybitnej twórczyni polskiego teatru współczesnego Andrzej Żurowski w swojej książce "Myślenie Szekspirem" (Inst. Wyd. PAX, 1933), że "w całym współczesnym teatrze polskim (...) jest niewątpliwie szekspirystą najwytrwalszym i jednym z najbardziej zasłużonych"

Spośród sześciu dokonanych przez Krystynę Skuszankę realizacji tego dziele, w tej liczbie uwzględniając spektakl- telewizyjny i przedstawienie w teatrze w Oslo, najbliższe obecnemu wydaje się przedstawienie wrocławskie "Burzy", uwzględniając nawet oczywiste różnice wynikające z innych warunków dużej sceny Teatru Polskiego we Wrocławiu. Jednocześnie przez "perspektywę uniwersalną", o której pisał Żukrowski, przebijają się w przedstawieniu warszawskim odniesienia, ale nie aluzje, do współczesności, do doznań i niepokojów współczesnego widza.

Koncepcja ciekawa, zamysł sugestywny, ale zaczynają się rozczarowania. Echem poprzednich inscenizacji "Burzy" pozostała jedynie intensywna, sugerująca feeryczność scenerii i nastrój tajemnicy muzyka Adama Walacińskiego i kostiumy zaprojektowane przez Grażynę Żubrowską. Zwykle łączyliśmy scenerie "Burzy" z bogactwem środków teatralnych, z rozbudowaniem efektów muzycznych i wizualnych. Kameralny wymiar sceny teatru przy Marszałkowskiej ograniczył te możliwości i postawił aktora niejako twarzą w twarz wobec widza, w bezpośredniej jego bliskości. Wymagało to szczególnego bogactwa i sugestywności aktorskich wcieleń, wzbogacenia wewnętrznego postaci, nawet tych zdawałoby się tylko wywołanych dla zabawienia widza. Tymczasem większość aktorów posługuje się schematami, recytuje tekst jakby prześlizgując się po powierzchni ról. Po prostu spłaszcza dzieło Szekspira i zamysł reżysera. Nie dotyczy to roli Prospera, Krzysztof Chamiec uchwycił wielki smutek mądrości i rezygnacji, która nie jest klęską lecz niesie właściwy wymiar nadziei.

Rezygnacja Prospera z cudownej pałeczki, i decyzja absolutnej bezbronności, może się tłumaczyć także i ekspiacją wobec natury, która swoją magię ujarzmiła. A więc także wobec i Kalibana. Ten spowity w bandaże stwór odzyskuje wolność i jakby zapala się w nim przeczucie człowieczeństwa, co w końcowych scenach po rozpaczliwych wybuchach nienawiści Kalibana, z umiarem sugerował nam Paweł Galia. Przypominał tym widzowi, że wszyscy jesteśmy dziećmi tej samej przyrody, w swoim doczesnym kształcie od niej zależni.

Bohaterowie gorzkiej komedii Szekspira powracającą do swojej codzienności, możni - do intryg i zbrodni, młodzi - do miłości, która szybko przywiędnie; Trynkulo (Krystyna Królówna wdzięcznie łagodziła jego wybryki) i Stefano do karczmy, tylko Ariel, dwoisty, w tym przedstawieniu, rozpłynie się w powietrzu jako wyższa forma świetlistej materii.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji