Artykuły

Wkroczyć w smugę cienia

W sobotę na Małej Scenie Teatru Jaracza odbędzie się prapremiera "Podróży do Buenos Aires", debiutu Amanity Muskarii w reżyserii Mariana Półtoranosa.

LESZEK KARCZEWSKI: Jaka była droga do debiutu dramatycznego?

AMANITA MUSKARIA: Temat zjawił się dawno. a znając pomysł, dyrektor Waldemar Zawodziński zachęcał do pisania. Inaczej tworzy się, gdy wiadomo, że tekst nie trafi do szuflady. Bo dramat zaczyna istnieć na scenie, to gra aktorska powołuje go do życia.

Skoro znane było jego przeznaczenie - czy powstał drogą improwizacji scenicznej?

- Nie. Zanim zaczęło się jego teatralne "przenoszenie" - trwała praca nad samym tekstem. Początkowo był pisany prozą, ale już wtedy dawała się zauważyć jego mantryczna melodia, w z walny rytm. Domagał się podkreślenia zapisem, gdzie każda linijka wyznacza oddech.

-W lekturze tekstu porusza oddanie wprost problemów starości.

- W przypadku roli Gabrieli Muskały taki naturalizm nie był możliwy. Starsza aktorka może "Podróż..." tak zagrać, ale młoda - nie włoży przecież peruki i nie narysuje zmarszczek. To nie jest sztuka realistyczna, inscenizacja Półtoranosa podkreśla jej wymiar metafizyczny. Bo czym jest starość? Biologiczna zaczyna się już w chwili narodzin. A starość psychiczna jest bardzo subiektywnym pojęciem. Można być młodym duchem 80-latkiem i 20-latkiem starym z braku perspektyw i z bezradności. Bohaterka wkracza w smugę cienia, jej monolog to przypomnienie życia-wiek nie jest tu istotny. Nacisk położony został na uniwersalny wymiar rozpadu.

"Scena weryfikuje" Rozmowa z Marianem Półtoranosem

KARCZEWSKI: Czym dla Pana jest monodram?

MARIAN PÓŁTORANOS, REŻYSER "PODRÓŻY DO BUENOS AIRES":

Monodram jest wręcz napiętnowany osobowością aktora. Dopiero na drugim planie stoi pomysł inscenizacyjny i inne elementy sztuki teatralnej, jak muzyka czy scenografia. Monodram to dialog z widzem, z jego doświadczeniem, z tym co przyniósł ze sobą i co spostrzega na scenie. Widz przychodzi z dobrą wolą i chce zabawić się bądź przeżyć oczyszczenie. Albo rozmowa z nim udaje się - i mamy spektakl, albo dajemy plamę i robi się radio. Trzeciej możliwości nie ma.

Stąd intensywne próby...

- W trakcie pracy tekst traktujemy brutalnie. Bo dramat mamy, a trzeba zrobić - choćby pamięciowy - scenariusz realizacji. Próby to punkt styku rzeczywistości literackiej z teatralną. Scena weryfikuje wiele rzeczy. Dlatego cenna jest umiejętność skreślania, także pomysłów. Istotę sprawy w "Podróży..." stanowi fraza. Tekst napisany jest białym wierszem: zestrajamy sensy i melodię, by płynął w jakiś._ dziwny sposób.

W strojeniu może pomóc autorka, która uczestniczy w próbach.

- To piękny przypadek, który rzadko się zdarza. Były drobne sprawy wymagające uzgodnienia- skreśliliśmy didaskalia. Ta rezygnacja ukazuje stopień zaufania widzom. Na ogół ci, którzy przychodzą do teatru, przez socjalizację znaleźli się w lepszych warunkach niż sceniczni narkomani czy złodzieje... Tymczasem co trzeci Polak ma w domu osobę starszą.

- To smutne, ale nie tragiczne. Różny jest sposób patrzenia na to: możemy "buzować" emocje - ale widz z teatru wyjdzie, tramwaj przejedzie, zapomni. Natomiast spektakl uszyty żartem, groteską, subtelną cienką nitką zostaje w pamięci. Dlatego ledwie sugerujemy myśl o czymś, co ocala ludzkie jestestwo. Dla jednych będzie to wiara, dzieci, dla innych jeszcze coś innego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji