Artykuły

Gorzowski "Teatr Manekinów"

Prozę Brunona Schulza odbiera się machinalnie, bezwiednie poddając się całkowicie jej wyjątkowej sile oddziaływania, bądź się jej nie akceptuje, odrzucając jej specyficzną metodę kreacji. Odbiorców pośrednich raczej nie ma. Aby wytrącić widza z władzy rozumu, z więzów przykuwających go do codzienności i przygotować do odbioru schulzowskiej nierealności, reżyser wychodzi z mocnym uderzeniem - jarmarcznym pochodem kuglarzy prezentujących w krótkich scenkach różnorodne cuda: maść na porost włosów, środek leczący każdą ranę i dolegliwość, a także wydawnictwa z Instytutu antropozoficznego. W ten oto sposób, odarci z codzienności (jeśli kupiliśmy pomysł), przenosimy się (w sensie dosłownym z Foyer na widownię) w świat wyobraźni Schulza. Świat ów trwa półtorej godziny, by na koniec równie groteskowo, sprowadzić widza z powrotem na ziemię, w powszedność, z odrobiną nostalgii: "Daisy, Daisy, ty mi odpowiedź daj...".

Spektakl wystawiony w Teatrze im. Osterwy w Gorzowie składa się z kilku obrazów-scen spiętych w jedną całość, jak klamrą, motywem psychodelicznej, sennej podróży w czasie i przestrzeni, w której mieszają się: rzeczywistość z wyobraźnią, przeszłość z przyszłością, sen z jawą, groteska z poważnym traktatem, realne doznania z wytworami podnieconej wyobraźni. Motyw podróży głównego bohatera Józefa (Wojciech Przyboś) zostaje dodatkowo podkreślony przez zbudowaną rampę sceniczną, wkraczającą głęboko w widownię i rozchodzącą się na obie strony do drzwi wyjściowych. To na tej symbolicznej drodze Józef doznaje wielu wizji I rojeń. Raz bardzo realistycznych - lekcja rysunków, szkoła, sklepy cynamonowe, kiedy indziej znów zgoła metafizycznych -galeria dziwolągów, swoiste panopticum, dalej taniec manekinów, scena z szafą (znakomita!). To tą drogą Jakub (Stanisław Gałecki) niebezpiecznie zbliża się do granic wyobraźni, będąc o krok od chłodnej kalkulacji rozumu - monolog o manekinach. Ucieleśnione pokusy - Paulina i Polda (Anna Łaniewska, Edyta Milczarek) łaskoczące, szczypiące, łudzące lub będące podłożem sadystycznych operacji (np. zabijanie manekinów) tworzą za pomocą choreograficznych układów (np. scena ubierania kukły) symultaniczne efekty wzmacniające poczucie teatralności, nierzeczywistości. Innym razem efekt ten osiągany jest przez zastosowanie tekstu nagranego na taśmę i odtwarzanego przez głośniki. Eksponowanie tandety, prowizorki, bylejakości, "drugiej strony" prowadzi do zasadniczego pytania o istotę teatru.

Tak więc twórcza moc kreacji teatralnej jest swoistą rywalizacją "człowieka jednowymiarowego" z doskonałym Demiurgiem. Motyw ten przewija się na różne sposoby przez cały spektakl i tutaj zapewne ma swe źródło trafna koncepcja rozbudowania go na cały budynek. Teatr gra teatr - czyż może być coś bardziej teatralnego i bardziej "umownego", a jednocześnie twórczego?

Myślę, że jest to jeden z najważniejszych momentów w prezentowanej inscenizacji prozy Schulza, który zadecydował o randze przedstawienia.

Scenografia me próbuje niczego imitować, przeciwnie podkreśla ze swej strony właśnie ową teatralność. Piękna, choć oszczędna scena wichury zrywającej dekoracje była możliwa jedynie dzięki Idealnemu zgraniu scenografii z rozwiązaniami choreograficznymi. Bardzo wyrazista, plastyczna jest też scena wciągnięcia Józefa przez świat masek teatralnych na początku spektaklu. W całym przedstawieniu widać szczególne uwrażliwienie reżysera na rekwizyt teatralny, który stosuje zawsze tam, gdzie trzeba, bez groteskowej przesady.

Muzyka, bardzo ważny element tego spektaklu, współtworzy, kreuje teatralną wizję, nie zawęża się tylko do tzw. podkładu muzycznego, do wypełnianie przerw w akcji.

W sumie powstał spektakl bardzo udany, klarowny i co chyba najważniejsze - schulzowski. Zapewne prozę Schulza można interpretować i na inne sposoby, jednak ta inscenizacja przekonuje konsekwencją I silą zespołowej kreacji. Każde przedstawienie może być inne, bo dużo w nim miejsca na aktorską interpretację. Jedno jest jednak pewne-to jest teatr Brunona Schulza i zapewne długo w pamięci widzów będzie rozbrzmiewało nostalgiczne pytanie: "Daisy, Daisy, ty mi odpowiedź daj...". Nie, nie da, na to pytanie trzeba odpowiedzieć sobie samemu, to cały urok Schulza i tej inscenizacji.

***

"Teatr Manekinów" wg "Sklepów Cynamonowych" Brunona Schulza, Teatr im. J. Osterwy w Gorzowie, premiera 25.10.1992 r. Adaptacja i reżyseria Waldemar Modestowicz, scenoqrafia: Maciej Kubicki, muzyka: Arnold Dąbrowski, plastyka ruchu: Henryk Walentynowicz. W rolach głównych występują: Wojcech Przyboś (Józef), Stanisław Gałecki (Jakub) oraz Beata Chorążkiewicz (Adela), Anna Łaniewska (Polda), Edyta Milczarek (Paulina), Alina Horanin (Matka), Wacław Welski (Kataryniarz), Tadeusz Dobrosielski (Kupiec I), Marek Pudełko (Kupiec II), Henryk Jóźwiak (Kupiec III), Eugeniusz Paukszto (Arendt), Bogumiła Jędrzejczyk (Kuna, Anna Csillag), Teresa Lisowska (Wiewiórka, Królowa Draga), Nelly Sozańska - Przyboś (Łasica), Ewa Matusiak (Koń, Magda Wang), Janusz Kaczmarski (Uczeń I), Iwona Mauba (Uczeń II), Marek Czyżewski (Anarchista, Lucchini), Marek Jędrzejczyk (Ozdrowiciel, Onanista).

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji