Artykuły

Mazepa

W większości polskich teatrów przedstawienia grane są rano. Ogląda je młodzież szkolna w różnym wieku, bo tylko ona może jeszcze jako tako wypełnić widownię. Dorosłej publiczności wystarcza ledwie na premierę i parę wieczornych spektakli. Mazepę w Gorzowie oglądałem na poranku, dwa dni po premierze. Zanim się zaczęto, sala huczała. Młodzież zachowuje się dziś w teatrze już nawet nie jak w kinie, lecz jak na koncercie rockowym: gdy gaśnie światło i kurtyna idzie w górę, małolaty gwiżdżą, wyją, tupią. Tak było i tym razem, spodziewałem się najgorszych rzeczy. A jednak stało się coś dziwnego, jakby Słowacki, by się tak wyrazić, wziął te dzieci za pysk: umilkły i z niejaką uwagą dotrwały do końca. Co jest pośrednim komplementem dla gorzowskiego przedstawienia, które - kontuszowe podparte muzycznym tematem przetwarzanego poloneza i rozegrane w funkcjonalnej przestrzeni - okazało wciągającym melodramatem.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji