Artykuły

Jak w maseczce grać na flecie? Festiwale muzyki poważnej ratują z programu, co się da

W nowym rygorze sanitarnym krajowe festiwale muzyki poważnej szukają skutecznej taktyki i ratują z programu, co się da. Wyzwania to koszty za przygotowanie streamów, które zastąpią koncerty "na żywo", konieczność częściowego zwrotu dotacji i odwołania wszystkich zagranicznych artystów - pisze Anna S. Dębowska w Gazecie Wyborczej.

Letnie Koncerty Chopinowskie w Łazienkach Królewskich z udziałem znanych pianistów były jedną z najpopularniejszych imprez w stolicy - pod pomnikiem Fryderyka Chopina za każdym razem zbierało się nawet dwa tysiące osób, w tym bardzo wielu cudzoziemców, "ekspatów" i turystów.

W tym roku nie będzie tradycyjnej formuły słuchania muzyki na świeżym powietrzu - cykl został przeniesiony do sieci, koncerty są transmitowane online ze Starej Oranżerii w zabytkowym parku. To radykalna decyzja, przed którą większość festiwali chce się uchronić, ale musi się z nią liczyć do ostatniej chwili.

Wyłącznie polscy artyści?

Zwykle o tej porze roku rozpoczynała się już polska "festiwaloza", czyli erupcja małych i dużych festiwali muzycznych w całym kraju. Odbywały się jedne po drugich, często prawie w tym samym czasie lub zahaczając o siebie terminami.

Teraz nawet największe z nich stoją pod znakiem zapytania. Stanisław Leszczyński, dyrektor artystyczny Międzynarodowego Festiwalu Muzycznego "Chopin i jego Europa" w Warszawie już zapowiedział znaczne okrojenie programu, choć szczegóły ma podać dopiero 15 czerwca, trwają bowiem pertraktacje z artystami. Zapewne stanie się festiwalem bardziej polskim niż międzynarodowym. Obecność wielu zagranicznych sław raczej nie będzie możliwa choćby ze względu ograniczenia w podróżowaniu. Niewykluczone, że pewna liczba koncertów odbędzie się wyłącznie online.

Wszystkie festiwale ograniczą się do polskich wykonawców, co w obecnej sytuacji wiąże się także z gestem solidarności. Przeniesiony na jesień Wielkanocny Festiwal Ludwiga van Beethovena z powodu obostrzeń epidemiologicznych musiał np. zrezygnować ze wszystkich zaplanowanych u siebie koncertów zagranicznych orkiestr.

Jak śpiewać w masce

Minister Piotr Gliński ogłosił w odmrożenie scen teatralnych i estrad muzycznych, ale z zachowaniem wielu środków ostrożności. Publiczność koncertów plenerowych ma być ograniczona do 150 osób. Odległość między stanowiskami pracy muzyków powinna wynosić 1,5 metra, pracownicy muszą stosować środki ochrony indywidualnej, np. osłaniać usta i nos.

Jak w takich warunkach organizować teatr operowy z kilkudziesięcioosobowym chórem na scenie i masą orkiestry w tzw. kanale orkiestrowym pod sceną? Skąd znaleźć tyle miejsca, aby umieścić muzyków orkiestrowych przy pulpitach w wymaganej odległości? Jak można śpiewać lub grać na flecie, oboju czy klarnecie, mając na twarzy maskę ochronną?

O tym właśnie mówił Peter Gelb, dyrektor generalny nowojorskiej Metropolitan Opera, ogłaszając 1 czerwca szokującą wiadomość o odwołaniu wszystkich spektakli do końca roku, w tym "Aidy" Verdiego z Piotrem Beczałą jako Radamesem.

"Chodzi nie tylko o publiczność, ale też o zdrowie zespołu: soliści, chór i orkiestra nie mogą przebywać w dotychczasowej intymnej bliskości na scenie, bo narażaliby w ten sposób swoje zdrowie" - powiedział Gelb. Decyzja zapadła, mimo że Met nie gra od 11 marca i z tego powodu odnotowała już 100 mln dol. straty.

Wielki festiwal dla trzech osób?

Z takimi pytaniami musi się liczyć dyrektor dużego międzynarodowego festiwalu, wiedząc przy tym, że okoliczności mogą się jeszcze zmienić. Kompozytor Jerzy Kornowicz, dyrektor Międzynarodowego Festiwalu Muzyki Współczesnej "Warszawska Jesień", zapewnia, że termin festiwalu (18-26 września) się nie zmieni, "jeżeli obecne parametry związane z epidemią będą utrzymane".

- Koncerty odbędą się w salach z takim udziałem publiczności, jaki będzie dopuszczalny, będziemy gotowi także na wariant bardzo znikomej obecności słuchaczy - mówi Jerzy Kornowicz. Program koncertów z udziałem dużych orkiestr prawdopodobnie będzie zmieniony ze względu na konieczność zachowania 1,5 metra odległości między muzykami.

Kornowicz: - Liczymy się z przełożeniem na kolejne edycje Warszawskiej Jesieni tych wydarzeń, które mają charakter teatralny i nie spełniają wymogu minimalnej odległości wykonawców, zaś ich przeróbka niesie negatywne skutki z artystycznego punktu widzenia.

Festiwal za wszelką cenę

Okrajanie programu jest bolesne, ale alternatywą jest tylko oddanie ministerialnej dotacji.

- Jeśli mamy do wyboru: zwrócić te środki do ministerstwa lub zorganizować serię koncertów nawet w bardzo ograniczonym zakresie i warunkach, wolimy to drugie. Przynajmniej damy zarobić naszym muzykom, którzy są teraz w trudnej sytuacji, nawet ci najlepsi - mówi nam jeden z organizatorów.

- Polscy artyści to nasz wybór. Na pewno potrzebują tej pracy. Może bardziej niż ich koledzy z Zachodu - potwierdza Krzysztof Pietraszewski, kurator krakowskiego festiwalu Sacrum Profanum.

Przykładem walki za wszelką cenę o byt jest stołeczny festiwal Ogrody Muzyczne. Jego oferta to pokazy filmów muzycznych i podróżniczych i cykl koncertów. Od kilkunastu lat odbywa się pod wielkim klimatyzowanym namiotem na dziedzińcu Zamku Królewskiego, jego publiczność jest zdominowana przez seniorów. Tego lata Ogrodów Muzycznych nie będzie.

- Planujemy festiwal rozproszony na jesieni: część koncertów na Zamku Królewskim, pokazy w salach kinowych lub domach kultury. Wstępne daty to 5-26 października - zapowiada Robert Kamyk, kurator części filmowej festiwalu.

Festiwale, których nie będzie

Niektórzy zrezygnowali. Sinfonia Varsovia jest orkiestrą miejską, ale w żyje przede wszystkim z koncertowania. Wiele projektów odwołała, a niedawno zdecydowała się na kolejny trudny krok: przeniesienie na przyszły rok tegorocznej edycji Szalonych Dni Muzyki, poświęconej Beethovenowi, która miała się wydarzyć w ostatni weekend września.

- Formuła Szalonych Dni nie pozwoli nam na zachowanie reżimu sanitarnego, stąd ta decyzja. Na festiwalu tysiące ludzi się przewija się przez sale i korytarze Teatru Wielkiego, to jest rodzaj festynu - mówi Natalia Daca z Sinfonii Varsovii.

Nie będzie też np. barokowego festiwalu Muzyka w Raju w Paradyżu na zachodzie Polski. Ale i znakomitego Festiwalu Oper Barokowych "Dramma per Musica" w Warszawie.

Uratował się natomiast Kromer Biecz Festival w malutkim Bieczu na Podkarpaciu. Większość koncertów będzie streamowana, ale organizatorom udało się zachować dla "żywej" publiczności dwa z nich, które odbędą się - jak co roku - w bieckich świątyniach. Muzyka dawna wymaga niewielkiej obsady muzyków, dlatego łatwiej utrzymać takie pozycje jak koncert tria Bastarda ("Nigunim"). Festiwal musiał zrezygnować z przyjazdu zagranicznych wykonawców - oni właśnie będą streamować.

Festiwalowa hybryda: na żywo i online

Taka właśnie hybryda - połączenie wydarzeń emitowanych w internecie i wykonywanych na żywo - wydaje się docelową taktyką wielu organizatorów. Niedoskonałą ze względów artystycznych, ale jedyną możliwą dla zachowania status quo.

- Poszliśmy w bezpieczny wariant, który będziemy mogli zrealizować. Festiwal na pewno będzie online. A czy będzie też w realnej rzeczywistości, czas pokaże. Przewidywać trudno - mówi Krzysztof Pietraszewski, kurator Sacrum Profanum.

Jednak streamowanie pociąga za sobą dodatkowe wydatki, tym trudniejsze, że wpływy z biletów będą o połowę mniejsze. - To są np. koszty dodatkowe w zakresie sprzętu i nowych zespołów produkcyjnych - jakieś pięć do 15 tys. zł - i w zakresie praw autorskich i pokrewnych. Ponosimy więc te koszty, nie mając zarazem oczekiwanych wpływów z biletów - mówi Jerzy Kornowicz, dyrektor Warszawskiej Jesieni.

Organizatorzy, którzy chcą choćby częściowo przejść do sieci, muszą planowane zmiany zgłaszać do utrzymujących festiwal samorządów i do MKiDN, jeśli mają dotację państwową. Czasem wiąże się to ze stratą - festiwal Sacrum Profanum w Krakowie stracił 100 tys. ze swojej dotacji. Taką kwotę musiał oddać ministerstwu ze względu na zmianę formuły. A koszty przeprowadzenia streamingu festiwal musi pokryć samodzielnie.

10 mln odsłon w operze

Na razie nikt nie myśli o tym, aby streamować odpłatnie. - Sprawa sprzedaży akcesu do streamingu Warszawskiej Jesieni nie jest jeszcze rozstrzygnięta, liczymy się raczej z wprowadzeniem gratisowego dostępu - mówi dyrektor Jerzy Kornowicz.

A przecież nawet gdyby opłata dla użytkowników była symboliczna, organizatorzy mogliby na niej nieźle zarobić, bo zainteresowanie kulturą w sieci w okresie pandemii było olbrzymie.

Teatr Wielki - Opera Narodowa w Warszawie, która przez dwa miesiące transmitowała przedstawienia ze swojego repertuaru, miał 10 mln odsłon na Facebooku. Jednorazową emisję zarejestrowanego spektaklu "Carmen" w reżyserii Andrzeja Chyry obejrzało 40 tys. osób.

Opera Narodowa nie może jednak czerpać zysków ze streamów, ponieważ budowę swojego nowoczesnego studia realizatorskiego opłaciła ze środków unijnych.

NOSPR przystąpił do działania

Otwarcie scen i estrad nie jest obowiązkiem, lecz możliwością - zaznaczył minister kultury Piotr Gliński, odmrażając sceny i estrady. Na razie jednak nikt nie zamierza z tej możliwości korzystać. Kultura w sieci, która towarzyszyła nam w czasie pandemii, zapewne nieprędko z niej wyjdzie.

W dzień po wystąpieniu ministra Narodowa Orkiestra Symfoniczna Polskiego Radia w Katowicach ogłosiła, że wraca do grania regularnych koncertów, ale online. Zespół wystąpi przy pustej sali, muzyka będzie streamowana na stronie NOSPR i dostępna bezpłatnie. Pierwszy z ośmiu takich koncertów zabrzmi 11 czerwca. A 26 czerwca szykuje pierwszy po przerwie wieczór z udziałem publiczności - koncert dedykowany pamięci Krzysztofa Pendereckiego.

Wrocławskie Narodowe Forum Muzyki zaproponowało trzy koncerty z udziałem publiczności (12 czerwca - "Cztery pory roku" i "Magnificat" Vivaldiego, 19 i 20 - symfonie Mozarta i Beethovena pod dyrekcją Andrzeja Kosendiaka).

Teatr Wielki - Opera Narodowa w Warszawie 3 czerwca ogłosił program nowego sezonu artystycznego 2020/2021. Szykuje cztery premiery operowe i dwie baletowe. 12 września teatr planuje koncert słynnego kontratenora Jakuba Józefa Orlińskiego.

A 6 czerwca Polska Opera Królewska zaprasza na pierwszy po lockdownie koncert z publicznością, który będzie streamowany na YouTubie.

Filharmonia prosi o niezwracanie biletów

Bardziej wstrzemięźliwa, jeśli chodzi o terminy jest Filharmonia Narodowa. Dyrektor Wojciech Nowak napisał w komunikacie do melomanów: "Nadal nie wiemy, kiedy będziemy mogli rozpocząć normalną działalność. Nie zdołamy zorganizować wielu zaplanowanych z dużym wyprzedzeniem i wielkim staraniem wydarzeń muzycznych. Odwołanie tak dużej liczby koncertów było dla nas szczególnie trudną i bolesną decyzją".

Mimo że warszawska Filharmonia jest jedną z najlepiej dotowanych przez państwo instytucji muzycznych w kraju (32 mln zł w 2019 roku), dyrektor Wojciech Nowak zwrócił się z apelem do słuchaczy o "niewystępowanie o zwrot kosztów za niewykorzystane bilety". "Będzie to dla naszej instytucji rodzaj darowizny" - napisał.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji