Artykuły

Macie dość kultury w sieci? Artyści i publiczność też

Kultura w czasach pandemicznych przeniosła się do sieci. Ogrom propozycji wszystkich nas oszołomił. Artyści, spragnieni kontaktu z widzami, odbiorcami, chętnie pokazywali się w internecie - pisze Małgorzata Skowrońska w Gazecie Wyborczej - Kraków.

Byli kimś, na kim mogliśmy się oprzeć, gdy strach zajrzał nam wszystkim w oczy. Nic dziwnego, że w niepewnych czasach zwróciliśmy się w stronę kultury, by szukać odpowiedzi na pytanie egzystencjalne wywołane sytuacją graniczną, ale też mądrego spędzania czasu. I wszystko to dostaliśmy w nadmiarze.

Przyszło zmęczenie

Dziś ten nadmiar męczy. Idąc do teatru czy muzeum, wybór mam ograniczony, a sieć nie ma granic i zalała nas potokiem inicjatyw różnej jakości. Od ciekawych i nowatorskich pomysłów na kilkuminutowy pandemiczny serial teatralny (kto nie widział jeszcze "W związku z zaistniałą sytuacją" Łaźni Nowej ze świetną Agnieszką Przepiórską, powinien jak najszybciej nadrobić zaległości) po kolejne odgrzebywane nagrania archiwalne, czytanie powieści online, wspólne malowanie, warsztaty, performance itd. Nie każda z tych inicjatyw obroni się w "normalnym życiu". O większości chcielibyśmy zapomnieć po pierwszych minutach spędzonych przed komputerem czy komórką.

Socjologowie i psychologowie już na początku pandemii mówili, że sieć daje nam, izolowanym i zamkniętym w domach, alternatywę, ale na krótką metę. I zapowiadali, że zmęczenie przyjdzie szybciej, niż nam się wydaje. Właśnie przyszło.

Tymczasem większość ministerialnych i samorządowych grantów to pieniądze na kulturę w sieci. Ta ścieżka dla rządzących krajowo i lokalnie jest najłatwiejsza. Logika jest taka: "damy każdemu, kto coś zrobi, artystów trzeba przecież wesprzeć". Z tym wsparciem jest jednak różnie, bo - jak to zawsze w przypadku takich grantów - ostatecznie decyduje urzędnik, który nie zawsze ma kwalifikacje, by wybrać to, co cenne.

Bohaterowie epoki COVID-19

Nie mam wątpliwości, że twórców, artystów trzeba wspierać. Większość z nich utraciła źródło dochodu na wiele miesięcy. Niektórzy już teraz dorabiają w sklepach lub zatrudniają się jako kurierzy, by przeżyć kolejny miesiąc. Jednak uzależnianie pomocy dla artystów od tego, co zaproponują w sieci, jest przeciw nim samym i przeciw kulturze. Takiej kulturze, która ma nas wzmacniać i zmieniać. Jeśli gdzieś mamy szukać przykładu, jak pomagać mądrze, popatrzmy na Niemcy. Tam artysta dostaje stypendium w wysokości do 5 tys. euro, by przeżył epidemię. Nie zmusza się go jednak do natychmiastowego i przeważnie chybionego wymyślania projektów.

Dla mnie to właśnie artyści, twórcy, zaraz po służbach medycznych, są bohaterami epoki COVID-19. Należy im się wdzięczność. I to nie tylko deklaratywna. Oni muszą też poczuć, że wspieramy ich jako społeczeństwo. Jak to zrobić? Powoli odmrażają się instytucje kultury. Odwiedzajmy je, chodźmy na wystawy. Zakażenie wirusem jest tam mniejsze niż w galeriach handlowych, którym rząd już pozwolił działać pełną parą. W przeciwieństwie do wciąż świecących pustką teatrów czy kin.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji