Artykuły

Supraśl. e-Wierszalin na trudne czasy

Widzów fizycznie nie ma. A jednak są, mimo że od Supraśla oddaleni o dziesiątki, a nawet setki kilometrów. Gdy po spektaklu uczniowie wchodzą w tzw. strumień skype'owy, wreszcie, choć na chwilę, tworzy się coś na kształt teatralnej wspólnoty.

Czyli coś, za czym tęsknią obecnie aktorzy na całym świecie - choćby namiastką kontaktu z widzem. W drugą stronę działa to identycznie. Bo choć teatry w dobie pandemii dzielą się częścią swoich spektakli online, które można obejrzeć w domu, to przecież nic nie zastąpi kontaktu z teatrem na żywo. Wszyscy już o tym, po dwóch miesiącach zamknięcia teatrów i innych placówek artystycznych - dobrze wiemy.

Jeździmy wirtualnie, widzimy się realnie

Teatr Wierszalin też udostępnił kilka swoich spektakli online. Czas jednak płynął, poczucie bezsilności całej ekipy zwiększało się z każdym dniem. Tak jak we wszystkich teatrach na świecie, tak i tu - nastąpił dziwny czas, wręcz paraliżu. Teatr się zatrzymał. Dramat wynikający z konsekwencji ekonomicznych pandemii to jedno, emocje twórców teatru to kolejna kwestia.

Więc tak już ma być? Puszczanie spektaklu w wirtualną przestrzeń, zaś jedyny odzew to to, co się wyczyta na Facebooku po przedstawieniu?

- Czy teatr, który znamy, już się skończył? My nie mamy możliwości występu, a publiczność nie ma możliwości, by do nas przybyć. Nie ma bezpośredniego przepływu energii między aktorem i widzem. Jak długo jeszcze? W końcu postanowiliśmy: sytuacja jest trudna, trzeba się pozbierać i coś z tym zrobić. Nie skupiać się na niemocy, a pójść dalej - mówi Piotr Tomaszuk, szef Teatru Wierszalin.

Zadał sobie pytanie: jak teraz, w nowych okolicznościach, kontaktować się z widzem? Gdzie znaleźć ekwiwalent emocji, gdzie ona jest w przestrzeni, jaką stwarza sieć?

- Co chcemy powiedzieć widzowi, to wiemy: chcemy mówić językiem "Dziadów" i o nich opowiadać. Ale gdzie jest odbiorca? Gdzie jest ta grupa młodzieży, którą normalnie przyprowadza do nas nauczyciel? Czy ona rzeczywiście teraz gdzieś tam jest? - pyta Tomaszuk. - Uznaliśmy, że musimy się spotkać w sieci, i tam zbudować ekwiwalent pewnej teatralnej rzeczywistości, pewnej umowności, ale w sposób żywy.

I zbudowali. W kilka tygodni powstało studio teatralno-telewizyjno-internetowe, w garażowym stylu. Teatr Wierszalin na czas pandemii zamienił się w e-teatr. I ruszył z projektem pod hasłem "Objazd Mickiewiczowski wzorem Reduty. Wierszalin w sieci".

Reklamują się lakonicznie. Trzy hasła: "Jeździmy wirtualnie, widzimy się realnie"; "Oglądacie "Dziady", spotykamy się w sieci"; "Wy pytacie, my mówimy".

Po spektaklu rozmowa

Niewielka, klimatyczna sala teatralna w drewnianym domu jest nie do poznania. Zostały co prawda tu i tam elementy scenografii do "Dziadów" - jednego z najciekawszych ostatnich spektakli Wierszalina, ale na scenie znalazło się też kilka ekranów, green screen, kamery, statywy, stół mikserski. To dzięki nim współtwórcy projektu, już po spektaklu prezentowanym online, o umówionej godzinie mogą się łączyć z widzami i rozmawiać. O "Dziadach" w przestrzeni "Dziadów".

Dzięki technologii zapętlają się dwie przestrzenie. Teatralna i realna, umowna i prawdziwa. W tle lecą kadry ze spektaklu, a przed nimi w codziennych ciuchach zasiada Rafał Gąsowski, aktor, który przed chwilą (w widowisku online) jeszcze zachwycał Wielką Improwizacją i magią przeistaczania się Gustawa w Konrada.

Kamera w rękach scenografa Mateusza Kasprzaka przesuwa się po Gąsowskim, kieruje się w stronę Tomaszuka - reżysera spektaklu i odtwórcy roli Guślarza. Potem w stronę kolejnego aktora Dariusza Matysa, który przy projekcie pełni też rolę koordynatora. W obiektywie pojawia się Adrian Jakuć-Łukaszewicz, autor muzyki do spektaklu, grający na żywo na lirze korbowej. W tle co chwila zmiana kadrów. I opowieści o spektaklu, snute przez twórców projektu. Wszystko to widzą uczniowie i nauczyciele, łączący się z Wierszalinem ze swoich domów.

Jak to wygląda technicznie?

- Na vimeo wykupiliśmy odpowiednią prędkość streamingową. Uczniowie dostają link do projekcji "Dziadów" dedykowanej specjalnie tej grupie, uzgodnionej z nauczycielem. Może tu być sama Wielka Improwizacja, ale też może być cały spektakl. Proponujemy obejrzenie nagrania również z archiwalnych pokazów, które mieliśmy, w ramach objazdu w różnych miejscach - np. w synagodze w Sejnach - opowiada Tomaszuk. - Po obejrzeniu pokazu, nasi widzowie o określonej godzinie wchodzą w strumień skype'owy i łączą się z nami, już w przestrzeni teatru.

Widzowie widzą kolaż różnych wirtualnych obrazów i twórców projektu na żywo. Mogą pytać, o co chcą. I pytają: o pomysły na "Dziady", o ich gotycki klimat, o celę Konrada, o proces tworzenia, dekoracje. Jedno z najczęściej powtarzanych pytań to m.in.: jak Rafał Gąsowski jest w stanie zapamiętać tak olbrzymie ilości tekstu?

Dlatego też w kolejnych spotkaniach, przygotowani na takie pytanie twórcy projektu, wyświetlą klip z napisem "mnemotechnika", Guślarz (Tomaszuk) mówi, że tajemnica tkwi m.in. w niej, czyli wynalezionej już w starożytności technice zapamiętywania treści. A sam Gąsowski (w koszulce z Mickiewiczem) odpowie, że stosuje różne sposoby zapamiętywania tekstu, łączy je w zależności od spektaklu. - W "Dziadach" akurat stosowałem technikę nazwaną "pałac pamięci", który w przypadku III części Dziadów zamieniłem na "celę (Konrada) pamięci", w ramach której, gdzieś w przestrzeni, wirtualnie zapisuję sobie różne fragmenty tekstu i zawieszam różne obiekty. Krążąc między nimi, kojarzę w ten sposób dalsze części tekstu - opowiada uczniom Gąsowski.

Co po pandemii?

- Takie, nawet wirtualne spotkanie z publicznością, stworzenie przestrzeni, w której widzowie mogą zadawać nam pytania, to właśnie szansa na jakieś wspólne przeżycie, na jakąś ekwiwalentną do realnego teatru sytuację bycia razem - mówi Tomaszuk. - I to nasze teatralne studio, za pomocą kamery otwiera się na obecność wszystkich, którzy chcą razem z nami tutaj być. Możemy przez jakiś czas wspólnie funkcjonować emocjonalnie w mickiewiczowskiej rzeczywistości i mickiewiczowskiej kresowej polszczyźnie. Co innego przeczytać Mickiewicza, a co innego go usłyszeć. I co najważniejsze, takie emocje podczas spotkań już się pojawiły - opowiadał po pierwszych edycjach z widzami Tomaszuk.

Zainteresowanie jest duże. Do projektu już zgłosiło się ponad 60 klas, nie tylko z Białegostoku, ale też Sejn, Kolna, Ełku, czy południowej części kraju, m.in. z Jasła i Krasnegostawu ((kto chce dołączyć do programu, powinien kontaktować się z teatrem za pomocą Facebooka).

Projekt Wierszalina to skądinąd znakomita podpowiedź dla nauczycieli na e-lekcje, teraz w czasie dużych obostrzeń, ale i później także. Po pierwsze, nie wiadomo, czy 24 maja szkoły rzeczywiście zostaną otwarte. Po drugie, nawet po ich otwarciu, z poziomu klasy takie lekcje można będzie przeprowadzać. Po trzecie, nie wiadomo, kiedy tak naprawdę zostaną otwarte dla widzów teatry. Po czwarte wreszcie, nawet gdy wrócimy już do względnej normalności, projekt Wierszalina ma szansę dalej funkcjonować, by mogły skorzystać z niego np. szkoły na tyle oddalone od Supraśla, że dotarcie tu byłoby dla nich dużym problemem.

Niewykluczone też, że Wierszalin z narzędzia wymyślonego na potrzeby projektu będzie korzystać i w czasach po pandemii również w przypadku innych spektakli. Wirtualne pokazy (np. już na zasadzie abonamentu) łączone ze spotkaniem z widzami to wielka szansa, dla teatromanów z innych części Polski, którzy do teatru w określonym terminie nie mogą dojechać, a chcieliby zobaczyć konkretne przedstawienie.

***

Autor projektu - Piotr Tomaszuk

Autor wizji plastycznej projektu - Mateusz Kasprzak

Autor wizji plastycznej udostępnień archiwalnych projektu - Rafał Gąsowski

Autor oprawy muzycznej projektu - Adrian Jakuć-Łukaszewicz

Koordynator projektu - Dariusz Matys

Tytuł projektu Teatru Wierszalin realizowanego w czasach pandemii ("Objazd Mickiewiczowski wzorem Reduty. Wierszalin w sieci") nawiązuje do ubiegłorocznego projektu Wierszalina, który objechał Polskę wschodnią ze spektaklami przygotowanymi na podstawie twórczości Mickiewicza. Pomysł ówczesnego objazdu przywoływał ideę propagowania teatru, którą realizowała w dwudziestoleciu międzywojennym Reduta - pierwsze polskie laboratorium teatru założone przez Juliusza Osterwę i Mieczysława Limanowskiego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji