Artykuły

"Stan podgorączkowy" grany na żywo 12 marca w streamingu obejrzało ponad 3 tys. widzów. A nagranie - kolejne 25 tys. osób w ciągu następnych kilku dni. W ostatni piątek Teatr Nowy przypomniał pierwszą ze swoich archiwalnych realizacji. Będą kolejne.

Pod internetową premierą "Kanapki z człowiekiem" [na zdjęciu] z tekstami Jacka Kaczmarskiego, która odbyła się w piątek na Facebooku Teatru Nowego, dziesiątki wpisów. "Dziękuję, tego potrzebowałam", "Nic mnie nie mogło rozproszyć - prawie jakbyśmy byli razem w teatrze", "Przetrwacie, przetrwamy", "Jesteście niesamowici!" - dzielą się wrażeniami widzowie.

- Będziemy się starali pokazywać co piątek kolejne znane naszym widzom tytuły - zapowiada Piotr Kruszczyński, dyrektor Teatru Nowego.

Zdradza, że w archiwum sceny przy ul. Dąbrowskiego jest bardzo wiele nagrań starych spektakli. Wszystkie są zdigitalizowane, choć pochodzą z różnych nośników, także z kaset VHS. - Mają bardzo różną jakość, a byłoby sporym nadużyciem pokazywanie realizacji, które są dla widza po prostu nieczytelne - podkreśla Piotr Kruszczyński. - Internetowe opinie widzów świadczą o tym, że jesteśmy im potrzebni, więc próbujemy funkcjonować. Z konieczności tworzymy rodzaj alternatywnego teatru telewizji. Gdyby liczyła się tylko jakość artystyczna, mielibyśmy multum propozycji, ale arcyważna jest też jakość techniczna. Wiele nagrań nie nadaje się do emisji, wiele wymaga poprawek na przykład w sferze dźwięku. Intensywnie nad tym w tej chwili pracujemy - opowiada dyrektor Teatru Nowego.

Nie wiadomo jeszcze, jaki spektakl zobaczymy w najbliższy piątek. Sytuacja jest dynamiczna, więc warto śledzić na bieżąco teatralny profil. Początek o godz. 19.

Teatr w stanie wyjątkowym

To m.in. na prace nad udostępnieniem archiwalnych nagrań Teatr Nowy zbiera od kilku dni pieniądze na platformie PolakPotrafi.pl. "12 marca - jako pierwsi w czasie pandemii obejmującej wtedy Polskę - pokazaliśmy przedstawienie on-line z wykorzystaniem streamingu" - przypominają pracownicy poznańskiej sceny. "Przez cały tydzień po tym wieczorze widzowie pisali do nas o konieczności założenia zbiórki crowdfundingowej. Chcieli wesprzeć teatr w czasie zarazy. Chcieli podziękować nam jakoś za wydarzenie, które na żywo obejrzało średnio 3,5 tysiąca osób, a w ciągu kilku następnych dni - 25 tysięcy (...) Na czacie pod transmisją live nie dało się znaleźć żadnego złego komentarza. Było mnóstwo pozdrowień z całego świata - z Davos, z Seattle, z Malborka, z Burundi, były zdjęcia z kwarantanny, nagrania wspólnych śpiewów" - wyliczają.

- To, co się dzieje między nami a widzami jest naprawdę niezwykłe - podkreśla Piotr Kruszczyński. - Transmisja online z 12 marca była dla nas wielkim wyzwaniem, organizacyjnym i - nie ukrywajmy - finansowym. W budżecie teatru brakuje przecież znacznych sum z powodu odwołanych przedstawień, jednocześnie podjąłem decyzję o rekompensatach dla tych aktorów, którzy w nich nie zagrali i utracili znaczną część środków do życia. Liczymy na to, że crowdfunding umożliwi nam dalsze działania. Dzięki hojności widzów planujemy nie tylko pokazywanie archiwalnych nagrań, ale przymierzamy się też do transmisji online jednej z tegorocznych premier - zapowiada Piotr Kruszczyński. - Wspaniale jest wiedzieć, że tyle osób jest z nami w tych trudnych chwilach, w których bezcenne jest każde wspólnotowe działanie. Bardzo wszystkim za to dziękuję.

Jeśli uda się zebrać całą kwotę, jej część zostanie też przeznaczona na nagranie planowanych płyt czy przeniesienie w wersję online fragmentów festiwalu "Pamiętajmy o Osieckiej".

Z założonych 20 tys. zł jest już prawie połowa. Dla darczyńców przewidziano nagrody. To m.in. teatralne gadżety (wśród nich plakaty z dawno niegranych tytułów, książki z autografami znanych osób), bilety na seanse archiwalnych spektakli z rzutnika, vouchery na aktualne wydarzenia, czy oprowadzanie po budynku teatru - do wykorzystania po epidemii.