Jak dobrze mieć sąsiada
Rzadko się zdarza, by światowa premiera sztuki napisanej przez cudzoziemca odbyła się w Polsce. Czarną komedię "Kura na plecach", którą możemy obejrzeć w Teatrze Na Woli, napisał i wystawił Fred Apke. Główne role powierzył duetowi Marta Klubowicz - Artur Barciś. Ona - zarazem autorka przekładu z niemieckiego - gra Panią Kobald. Gospodynię domową odkrywającą po czterdziestce, że świat nie musi się ograniczać do domku z ogródkiem, w którym oddaje się pasji hodowania róż. Pewnego razu znajdzie się znienacka na terenie posesji sąsiada Pana Bonscha, wiolonczelisty opuszczonego przez żonę z dziećmi. Nieoczekiwane spotkanie przeciągnie się do późna w noc i będzie mieć dla obojga znaczące konsekwencje.
Po niewybrednych rolach w sitcomach Barciś udowodnił w tym przedstawieniu, że nadal jest aktorem o dużych możliwościach warsztatowych, szczęśliwie omijającym pułapki aktorskiej szarży. Ale pierwsze skrzypce gra Marta Klubowicz, z owym odcieniem szlachetności, który niweluje pewne absurdy i nieprawdopodobieństwa akcji. Pani Kobald to jej znakomita rola, o dużej rozpiętości emocjonalnej i intelektualnej, jakby na przekór przyzwyczajeniom, że w damsko-męskich pojedynkach scenicznych ważniejsza rola przypada mężczyźnie.