Artykuły

Jestem singlem!

- Aktorstwo nie jest misją. To normalny zawód. W ubiegłym roku zdobyłam drugie miejsce w konkursie piosenek-kandydatek na Eurowizję. W tym roku byłam w półfinale konkursu Top Trendy - mówi warszawska aktorka MONIKA JAROSIŃSKA.

Uważa, że najważniejszą rzeczą w życiu jest spełnianie marzeń. Dlatego postanowiła zostać aktorką, na przekór wszystkim niedowiarkom. Tym, którzy twierdzili, że dziewczynie z Będzina to się udać nie może. Monika Jarosińska, bo o niej mowa, jest gwiazdą serialu "Samo życie". Znamy ją też z roli komisarz Laskowskiej w serialu "Tak czy nie", a już wkrótce zobaczymy ją w nowej produkcji "Druga strona medalu" u boku Daniela Olbrychskiego.

- Od dziecka miałam zapędy artystyczne, chociaż bardziej muzyczne niż aktorskie. Zdolności muzyczne mam po mamie, która śpiewała i grała na mandolinie. Pasjonowało mnie też kino. Nie wiedziałam tylko, jak tym wszystkim pokierować. Chciałam być nawet archeologiem, gdyż mój tata wprowadzał mnie w różne tajniki historii, które także mnie ciekawiły - opowiada Monika Jarosińska.

Czarna owca

Decyzję o zdawaniu do szkoły aktorskiej podjęła w klasie maturalnej. Mało kto wierzył w jej sukces. W końcu zawsze była taką "czarną owcą" z burzliwą przeszłością. Miała nawet problemy ze zdaniem matury. - To chyba nasza cecha narodowa. Po co próbować, skoro i tak się nie uda. Marzenia trzeba próbować spełniać, bo inaczej faktycznie nic z tego nie wychodzi. Ja spróbowałam. Chciałam udowodnić, że warto mieć marzenia. Nie dostałam się za pierwszym razem. Rok uczyłam się w studiu aktorskim w Krakowie. Potem złożyłam papiery do Krakowa i do łódzkiej Filmówki. Przechodziłam kolejne etapy egzaminów, aż w końcu trzeba było zdecydować. Wybrałam Łódź i to była szczęśliwa decyzja - śmieje się aktorka. - W rozmowach ze znajomymi artystami przekonałam się, że większość tak jak ja miała burzliwą młodość. Nie potrafili dogadać się z otoczeniem. Może to kwestia wrażliwości, innego spojrzenia na świat.

Wielka niewiadoma

Po studiach przeniosła się do Warszawy. Stanęła przed wielką niewiadomą. Wie doskonale, jak trudno wejść nowej osobie w środowisko aktorskie. Nie chciałaby przechodzić drugi raz przez tamte początki. Ma świadomość, że aby przetrwać, trzeba mieć sporo samozaparcia i determinacji. To ciągła walka o pozycję. Najpierw grała w Teatrze Ochoty. Teraz już nie jest związana z żadnym teatrem na stałe.

- Scenie nie potrafię oddać się bez reszty. Wolę pracę przed kamerę i śpiew na estradzie - przyznaje Monika Jarosińska. Pytana o sukces zawodowy twierdzi, że ten odniesie dopiero wtedy, gdy zrealizuje się muzycznie. - W ubiegłym roku zdobyłam drugie miejsce w konkursie piosenek-kandydatek na Eurowizję. W tym roku byłam w półfinale konkursu Top Trendy. To są dla mnie ważne osiągnięcia. Teraz pracuję nad nowym materiałem muzycznym. Przygotowuję płytę z zespołem Matplanette, to muzycy, którzy grali z Edytą Górniak. W sierpniu powinien pojawić się pierwszy singiel - zdradza aktorka.

Na razie najczęściej możemy oglądać ją w Polsacie jako Jolkę w "Samym życiu". Jej bohaterka jest mamą chorego chłopca. Żeby zarobić na jego operację, była prostytutką. Jest jednak kobietą mądrą i szlachetną. Podobnie jak aktorka, serialowa Jolka też zaczyna śpiewać.

Szuflada mi nie grozi

- Aktorstwo nie jest misją. To normalny zawód. Różnie można mówić o graniu w serialach. Ja jednak twierdzę, że praca przed kamerą jest ciągłym rozwojem - tłumaczy Jarosińska.

Zgrabna, zadbana. Uwielbia pierogi z kapustą i grzybami. Sama też świetnie gotuje. Utrzymuje kontakt z rodzicami w Będzinie, którzy ją bardzo inspirują i wspierają. Pytana jednak o dom i partnera, odpowiada otwarcie i szczerze: "Jestem singlem!".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji