Artykuły

Pulitzer to nie wszystko

"Koszt życia" Martyny Majok w reż. Małgorzaty Bogajewskiej w Teatrze Śląskim w Katowicach. Pisze Michał Centkowski w Newsweeku.

W krótkim, acz poruszającym finale katowickiego spektaklu przyglądamy się przypadkowemu spotkaniu dwójki samotnych życiowych rozbitków, którzy przez chwilę zdają się mieć szansę na inne życie. Niestety, żeby do niego dotrwać, musimy przebrnąć przez dwie godziny słabego teatru.

Małgorzacie Bogajewskiej udaje się skutecznie zabić wszelką dramaturgię oszczędnej, zgrabnie napisanej sztuki autorstwa urodzonej w Bytomiu Martyny Majok. A nie jest to łatwe, bo nagrodzony Pulitzerem "Koszt życia" to przemyślana konstrukcja - intymna opowieść o czwórce bohaterów, których losy wskutek tragicznego wypadku krzyżują się.

Opowiadający o samotności, chorobie, ale i społecznych nierównościach psychologiczny dramat stanowi znakomity materiał na kameralne przedstawienie. Niestety, rozgrywające się w brzydkich scenografiach i oprawione pretensjonalną muzyką sceny ciągną się w katowickim spektaklu niemiłosiernie jakby twórcy nie mogli się zdecydować, czy robią teatr realistyczny, chwilami ocierający się o naturalizm, czy może jakiś nadęty moralitet.

Blado wypadli też młodzi śląscy aktorzy budujący swoje role z jakichś topornych gestów - zwłaszcza Jess w wykonaniu Aleksandry Przybył, emocje na scenie wyrażająca nerwowym dukaniem półsłówek.

Szkoda, zwłaszcza że, jak pokazuje finał, to mogło być naprawdę dobre przedstawienie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji