Artykuły

Dziecięca opera o odchodzeniu

"Gwiezdnik" Jarka Kordaczuka w reż. Krzysztofa Cicheńskiego na Scenie Wspólnej w Poznaniu, w ramach XXII Biennale Sztuki dla Dziecka. Pisze Stefan Drajewski w Ruchu Muzycznym.

Kiedy większość rodziców stara się chronić swoje małe dzieci przed kontaktem z ludźmi chorymi (nie zabierają ich w odwiedziny do szpitala), a także przed umierającymi (dzieci nie uczestniczą w pogrzebach), Centrum Sztuki Dziecka proponuje coś zupełnie innego. Na inaugurację 22. Biennale Sztuki dla Dziecka zamówiło u Jarka Kordaczuka operę "Gwiezdnik" o odchodzeniu najbliższych, o tym, jak ze stratą babci radzi sobie dziewięcioletnia Kira.

Po śmierci ukochanej babci dorośli zostawiają Kirę (Anna Langner) samą. Przez otwarte okno dociera do niej dziwny dźwięk. To odgłos trąbkotronu, na którym gra Gwiezdnik, strażnik gwiezdnych opowieści, czyli gaśni (Jerzy Mechliński). Okazuje się, że jest jedynym dorosłym, który traktuje Kirę poważnie, słucha jej. Gwiezdnik dzieli się z dziewczynką baśniami/gaśniami, opowiedzianymi przez trzy Gwiazdy (Aleksandra Klimczak, Sylwia Złotkowska i Tomasz Raczkiewicz). Opowieści te mają charakter autonomiczny, nie są powiązane ze sobą, a każda z nich stawia nowe pytania. Zebrane razem układają się niemalże w podręcznik filozofii egzystencjalnej, a nie w sztukę dla dzieci: śmierć, przemijanie, życie ludzkie jako znikający pył, sens istnienia, nasze miejsce we wszechświecie...

Myślę, że dzieci są dobrymi partnerami do takiej rozmowy. Autorka libretta Katarzyna Mazur-Lejman unika dosłowności i dydaktyki, nie podaje gotowych odpowiedzi. Tym niemniej nie przekonuje mnie do końca jednorodny mroczno-depresyjny ton tej narracji, bo pokazuje sytuację nie do końca prawdziwą. Świat dziecka po stracie kogoś bliskiego nie staje się automatycznie czarno-szary. Dramaturgię "Gwiezdnika" współtworzy muzyka Jarka Kordaczuka, która nie jest - co bardzo ważne - ilustracyjna. Poszukiwaniami współbrzmień i harmonii kompozytor kreuje świat przedstawiony, który otacza Kirę. Podobnie jak w warstwie słownej, dominuje ton mroczny, pozbawiony jasnych przebłysków. Jednak poprzez ciekawie zestawione instrumentarium (skrzypce, klarnet, waltornia, puzon, kontrabas i monoctone - instrument elektroakustyczny skonstruowany przez Kordaczuka) udało się kompozytorowi stworzyć dźwiękową mapę emocji, które targają bohaterką.

Nie jest to łatwa muzyka, ale obserwując, czego słuchają dzieci, nie dziwię się, że z uwagą wsłuchiwały się w nią. Operę "Gwiezdnik" wyreżyserował Krzysztof Cicheński, który wspólnie z Julią Kosek (scenografia i kostiumy) postawił na prostotę: żadnych udziwnień inscenizacyjnych, żadnych zagrań aktorskich śpiewaków. Dzięki temu młodzi odbiorcy mogli chłonąć słowo i muzykę, które nie należą w tym dziele do najłatwiejszych.

Wrócę do początku. Cieszę się, że wzbogaciliśmy się o nową operę dla dzieci. Jeszcze bardziej cieszy mnie to, że jest to opera seria, która podejmuje problem oswajania się ze śmiercią. Ale jestem przekonany, że udział dziecka w przedstawieniu nie zastąpi rozmów na temat ciężkiej choroby lub śmierci pojawiającej się w najbliższym otoczeniu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji