Artykuły

Katarzyna Maciąg: Miałam dużo szczęścia

- Miałam sporo szczęścia. Choć przyznaję, czasami zdarzało mi się stawać przed dużymi szansami, które ostatecznie nie wypaliły. Byłam bardzo blisko, ale nie udawało się. Nie ma w tym zawodzie tak, że po bardzo dobrej roli przychodzi jeszcze lepsza. Trzeba się z tym pogodzić, tak po prostu jest.

Jest absolwentką krakowskiej PWST w Krakowie. Debiutowała w Starym Teatrze już na drugim roku studiów aktorskich. Znamy ją z wielu ról w filmach i serialach. Do najpopularniejszych należą: rola Basi Jasnyk w "Teraz albo nigdy" Mai Linde w "Randce w ciemno", Miki w "Głębokiej wodzie", Ewy Walczak w "O mnie się nie martw" i Joanny Małek w "Przyjaciółkach". 19 lipca na duże ekrany wchodzi film "Fighter", w którym Katarzyna Maciąg gra rolę Magdy. Zagrała także w filmie niemieckim "Weselna Polka" (Gosia Borówka). Możemy ją zobaczyć w teatrze w sztuce "Bóg mordu". Właśnie szykuje się do premiery angielskiej komedii "Akt równoległy".

Powiedziała pani, że w szkole teatralnej miała bardzo idealistyczną wizję swojego zawodu. Ciekawy jestem jaką?

- Wydawało mi się wtedy, że wszystko jest objęte jakimś sacrum. W pierwszym spektaklu zagrałam... trupa. To było w Starym Teatrze w Krakowie, gdzie pracowałam na zastępstwie. Byłam wnoszona do zakładu pogrzebowego. Taką rolę dostałam ze względu na moje gabaryty - drobna, szczupła, lekka. Podczas gdy w szkole graliśmy każdą sztukę tylko jeden raz, w teatrze po raz pierwszy zetknęłam się z codziennością tego zawodu. Jakże wielkie było moje zdziwienie, gdy następnego dnia musiałam robić dokładnie to samo.

Czyli rzeczywistość teatralna dość szybko zweryfikowała wyobrażenia o zawodzie aktorki?

- Nastąpiło to trochę później, gdy zaczęłam pracę w telewizji i filmie, bo zostałam rzucona na głęboką wodę. Musiałam wszystkiego nauczyć się szybko i na nowo, co zweryfikowało mój szkolny idealizm.

Debiutowała pani w filmie Jerzego Stuhra "Korowód". Jak wspomina pani tę pracę?

- Bardzo dobrze. Plan filmowy był dla mnie nowością. Reżyser - rektorem, ja - studentką IV roku. Wszystko było ciekawym doświadczeniem.

Jakim partnerem okazał się też debiutujący w filmie Kamil Maćkowiak, jeden z najzdolniejszych aktorów teatralnych w tamtym okresie?

- Pamiętam, że główną rolę w tym filmie Kamil dostał po swojej wybitnej kreacji "Niżyńskiego", za którą otrzymał mnóstwo nagród. Pracowało nam się świetnie, ale od zakończenia zdjęć już nigdy nie spotkaliśmy się razem w pracy.

Jak ważny dla pani jest dobry partner?

- Niezwykle ważny, bo im ma się lepszego partnera, tym samemu jest się lepszym.

Co zadecydowało, że przyjęła pani rolę w komercyjnym serialu "Teraz albo nigdy"?

- Serial ten cieszył się dużą popularnością. Kiedy dostałam propozycję zagrania w nim, nie wiedziałam, z czym to się wiąże, bo ten gatunek był dla mnie czymś kompletnie nowym. Rola została rozpisana na cztery sezony, na 12 odcinków. Wcieliłam się w Barbarę Jasnyk, pisarkę. Kochał się w niej Andrzej grany przez Mateusza Damięckiego. Basia na początku była szarą myszką, która z czasem dojrzewa i diametralnie się zmienia.

Niedawno grała pani w serialu "Przyjaciółki" już nie anioła, lecz intrygantkę. Chyba po raz pierwszy powierzono pani postać czarnego charakteru?

- Zagrałam złą kobietę. Ona stale coś knuje i miesza w życiu bohatera, który ma żonę i rodzinę. W tej roli Bartek Kasprzykowski. Moja postać pojawiła się w kilku odcinkach.

Aktorstwo jest kapryśnym zawodem. Czy zdążyła się pani o tym przekonać?

- Zdążyłam, ale miałam też sporo szczęścia. Choć przyznaję, czasami zdarzało mi się stawać przed dużymi szansami, które ostatecznie nie wypaliły. Byłam bardzo blisko, ale nie udawało się. Nie ma w tym zawodzie tak, że po bardzo dobrej roli przychodzi jeszcze lepsza. Trzeba się z tym pogodzić, tak po prostu jest.

W ostatnich latach oglądaliśmy panią znacznie rzadziej niż dawniej. Jak się pani czuła, gdy pracowała pani na mniejszych obrotach?

- Miałam bardzo dużo wyjazdów zagranicznych. To trwało dwa lata. Potem zagrałam w serialu "Głęboka woda", który dostał dużo międzynarodowych nagród. Spotkałam się na tym planie z zupełnie innymi aktorami. Była to dla mnie bardzo inspirująca praca. Trzeba przyznać, że serial "Teraz albo nigdy" miał największą promocję. Zagrałam także główną żeńską rolę w niemieckim filmie "Weselna Polka".

Widziałem panią w sztuce "Bóg mordu" na Festiwalu Gwiazd w Międzyzdrojach. Niełatwe miała pani tam zadanie.

- Rzeczywiście - to trudna rola, bo przez dwie godziny nie schodzę ze sceny. Historia opowiada o spotkaniu dwóch małżeństw próbujących dojść do porozumienia po tym, jak ich dzieci wdają się w bójkę. Gram Anetę, matkę jednego z chłopców.

Teraz przygotowuje się pani do nowej roli w nowej sztuce "Akt równoległy" w reżyserii Olafa Lubaszenki.

- Akcja rozgrywa się w latach 20. Bardzo śmieszna komedia w stylu angielskiego humoru. Praca jest twórcza, bardzo lubię pracować z Olafem. Jesteśmy po pierwszych próbach, do których wrócimy we wrześniu. Premiera w październiku.

Nigdy nie była pani na etacie w teatrze?

- Byłam pół roku w Starym Teatrze w Krakowie. Zagrałam u Mikołaja Grabowskiego w sztuce "Czekając na Turka" Andrzeja Stasiuka, zaraz po premierze dostałam propozycję w niemieckim filmie. Musiałam wyjechać na dwa miesiące do Kolonii. Po zakończeniu zdjęć pokomplikowały się różne rzeczy i nie wróciłam na etat do Krakowa.

Jeszcze tak niedawno oglądaliśmy panią w 10. edycji telewizyjnego show "Twoja twarz brzmi znajomo". Co zadecydowało, że wystąpiła pani jako imitatorka?

- Chyba moje poczucie humoru, które tam odkryłam, a ponadto chęć przygody, zabawy, bo śpiewanie nie jest moją specjalnością, czego mam świadomość od dawna. Ale postanowiłam zaryzykować. Nie było lekko, bo ten program stawia przed uczestnikami ogromne wymagania.

Czy imitacja jest trudną sztuką?

- Bardzo trudną! Występy są na żywo i każdy pokazuje się w swojej imitacji tylko raz. Nawet świetni wokaliści, którzy brali udział w programie, bardzo się stresowali. Ja też byłam przerażona. Nogi mi się trzęsły, jakby były z waty.

Gdyby teraz raz jeszcze otrzymała pani propozycję udziału w tym programie, byłaby pani na "tak"?

- Oczywiście. Bardzo się rozwinęłam, dowiedziałam się trochę o sobie. A poza tym pokonywanie trudności to dobra rzecz.

- Pisze się o pani, że jest podoba do granych bohaterek - z jednej strony rozmarzona i spontaniczna, z drugiej ułożona i praktyczna. Czy tak jest?

- Każda postać jest inna. Powstaje na podstawie tego, co jest napisane w scenariuszu, i łączy się z tym, co uformuje się na planie czy na deskach teatru. Plus cechy mojej prywatnej osobowości. Dlatego myślę, że każda postać jest połączeniem naszych osobistych przeżyć.

Studiowała pani germanistykę i niespodziewanie postanowiła zdawać do PWST w Krakowie. Czy zawsze myślała pani o studiach aktorskich?

-Zawsze, choć na początku zabrakło mi odwagi. Dlatego najpierw zdecydowałam się na Uniwersytet Warszawski. Zaczęłam studiować lingwistykę i germanistykę. Wytrwałam półtora roku.

Niedawno oglądaliśmy panią w telewizji w komedii romantycznej "Randka w ciemno" w roli uroczej, odważnej Mai. Fajna była ta Majka w pani wydaniu!

- Charaktema i wrażliwa. W filmie grali także dwaj bardzo popularni aktorzy - Bogusław Linda i Borys Szyc. Gdy pan Bogusław pojawił się podczas zdjęć na rynku we Wrocławiu, zapanowało szaleństwo. Tę pracę wspominam jako ekstra zadanie do wykonania.

19 lipca na duże ekrany wchodzi film "Fighter" z pani najnowszą rolą. Co to za produkcja?

- Scenariusz ma amerykański sznyt. Napisał go Konrad Maksymilian, który debiutuje jako reżyser. Opowiada o zawodniku MMA. Pod wpływem emocji podejmuje on kilka złych decyzji i musi na nowo układać swoje życie. Szansa na to pojawia się, kiedy poznaje panią doktor Magdę, którą zagrałam.

Czeka pani na narodziny dziecka. Uda się pogodzić rolę matki z pracą zawodową?

- Mam nadzieję, że tak. Chociaż przerwy w pracy też są bardzo ważne. Nie można cały czas grać. Trzeba się zregenerować i trochę pożyć, aby mieć siły na nowe zadania.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji