Artykuły

"Strych"

Musical dla dużych i małych - wszystkich, których porwie iluzja teatru, którzy ulegną czarowi piosenek. Strych nie jest miejscem, które straszy swą pustką. Zjawia się tam piątka duchów: Książę, Smyk, Kat Osiłek, Krasnal, Latarnik i Transformen - przewoźnik. Szukają drogi do kąta, w którym najpiękniejsze sny się śnią. Ku swemu zdziwieniu trafiają na strych, jakich wiele - ale niezwykły. Dekoracje Petera Kasztnera skutecznie zagracają przestrzeń - lecz taki już urok poddaszy. Tak więc aktorzy, ograniczeni scenografią, znajdują dla siebie niewiele miejsca, lecz... Pośród skrzyń, szaf, wieszaków, potrafią znaleźć się na scenie tak trafnie, że nie sposób nie przyznać im, w tym co robią wdzięku. Choć choreografia Doroty Furman - skromna i niewyszukana - ładnie ogarnia przestrzeń sceniczną i bawi widzów, to jednak pozostawia wiele do życzenia. Aktorzy, którzy wokalnie stają na wysokości zadania (kier. muz. Mieczysław Mazurek), w kwestii rytmiki i ruchu są - delikatnie rzecz ujmując - niewyrobieni technicznie. Uroku spektaklowi dodaje operowanie światłem. Przebija się ono z różnym natężeniem, przez szpary dachu, przez okna, rzuca ażurowe cienie na widownię. Fabuła spektaklu jest nader prosta. Sceny z songami potęgują tempo akcji. Zdarzają się jednak - i to dosyć często dłużyzny, elementy niedookreślone reżysersko. Na uwagę zasługuje kreacja roli stróża Tymulaka (Paweł Sanakiewicz) i wyśpiewane przez niego, z wielką mocą i przekonaniem, tango "Ja tutaj rząąadzę". Elementami wypaczającymi odbiór spektaklu są chwyty pod publiczność, odniesienia do konkretnych sytuacji rzeczywistości pozateatralnej.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji