Kiedy rzeczywistość zmienia się w absurd
Petr Zelenka, kultowa postać czeskiego kina i teatru, scenarzysta "Samotnych", "Guzikowców", reżyser filmu "Opowieści o zwyczajnym szaleństwie" w scenicznym "Rozkładach jazdy" korzysta z rozwiązań typowych dla angielskiej farsy.
Pomysł zaczerpnął ze współczesnej klasyki gatunku, czyli z tekstu Michaela Frayna, autora świetnej, znanej także u nas, sztuki "Czego nie widać". Frayn zgodził się być nie tylko pomysłodawcą, ale i współautorem nowej wersji. Podobnie jak w brytyjskim utworze, teatr oglądamy od frontu i od kulis, gdy jedno nagłe aktorskie zastępstwo wywołuje zaskakujący ciąg zdarzeń. W spektaklu jest spory ładunek przewrotnego humoru, niekiedy finezyjnego, to znów rubasznego, wręcz na granicy dobrego smaku. Ze swojską czeską specjalnością, kiedy to dobrze oswojona rzeczywistość niepostrzeżenie (choć nieubłaganie) przemienia się w totalny absurd.
Tekst Zelenki przeniosła na scenę reżyser Agnieszka Lipiec-Wróblewska. Grają Beata Fudalej i Artur Barciś. Wykonawcy określają przedstawienie jako karkołomne, gdyż mają do zagrania po cztery diametralnie różne postacie. Daje im to sporo okazji, by mogli ujawnić swoje możliwości komediowe.