Ralph Kamiński: Porywamy publiczność w kosmos
Zdobył wielką popularność jako muzyk, zwyciężył w Przeglądzie Piosenki Aktorskiej. Na festiwalu Co Jest Grane Ralph Kamiński chce wynieść słuchaczy na orbitę. Z artystą rozmawia Przemysław Gulda w Gazecie Wyborczej - Stołecznej.
PRZEMYSŁAW GULDA: Czym są twoje "kosmiczne energie"? RALPH KAMIŃSKI: Kosmiczne energie to uczucia i emocje, które każdy kieruje do drugiej osoby.
Twój debiutancki album ukazał się już prawie trzy lata temu. Nie brakuje głosów domagających się kolejnej płyty. Kiedy przewidujesz jej premierę?
- Lubię stwierdzenie, którego użyła Naomi Cambell: "Jak będę, to będę". Tak samo jest z moim albumem -jak będzie, to będzie.
Co było najtrudniejsze przy tworzeniu nowego materiału?
- Pisząc wcześniejszą płytę, miałem możliwość nieograniczonego korzystania z sal akademii muzycznej, w każdej znajdowały się instrumenty. Nowe kompozycje zaczęły powstawać ponad dwa lata temu. Na ostatniej prostej szukałem miejsca, gdzie będę mógł dokończyć piosenki, gdzie nikt nie będzie mnie podsłuchiwał i gdzie łatwo będzie mi się otworzyć. Ostatnią kompozytorską kropkę nad "i" postawiłem pod koniec stycznia, a demo przesłałem mojej mamie, menedżerowi i kilku najbardziej zaufanym osobom na początku lutego - z zastrzeżeniem, że to tajne.
Twoim nowym poczynaniom towarzyszy bardzo istotna zmiana wizerunku.
- Jest dla mnie tak ważna jak muzyka. Fascynuje mnie kreacja wizerunku i zajmuję się tym sam - konsultuję się ze znajomymi, którzy pracują w tych dziedzinach od lat, słucham ich zdania, ale ostateczną decyzję podejmuję sam. Najważniejszy dla mnie jest autentyzm - tu nie ma miejsca na fałsz, bo jeśli ktoś jest przebrany, zawsze wyjdzie to na jaw.
Jedna z fanek, komentując twoje poczynania, napisała o "zaczarowanym chłopcu, który zmienia się w pięknego księcia". Czym "książę" różni się od "chłopca"?
- To bardzo miły komentarz, pamiętam go. Ten "książę" to bardziej dojrzały człowiek, który ma doświadczenia życiowe, ale nie zapomina o swojej dziecięcej stronie i radości z tego, co robi.
Ostatnio było o tobie głośno przede wszystkim za sprawą zwycięstwa w Przeglądzie Piosenki Aktorskiej.
- To było jedno z moich największych marzeń, starałem się dostać do finału od kilku lat. Było to moje czwarte podejście, ciężko na to pracowałem. Jestem z siebie dumny i tak naprawdę pod względem wszelakich nagród jestem spełniony - to ogromnie prestiżowe wyróżnienie.
Czego się bałeś, stając w szranki ze śpiewającymi aktorami?
- Balem się tego, że nie skończyłem szkoły teatralnej. Mam ogromny szacunek dla ludzi, którzy przeszli tę ciężką drogę -nauczyli się warsztatu, którego nie da się zdobyć z dnia na dzień. Bardzo pomógł mi Marcin Januszkiewicz - niesamowity aktor i osoba z wielkim potencjałem pedagogicznym. Został moim aktorskim coachem i sprawił, że na scenę - pomimo ogromnej tremy - wszedłem z wielką energią i nie bałem się otworzyć przed widownią.
Ostatnio często można cię zobaczyć jako aktora, m.in. w nowym spektaklu Pożaru w Burdelu.
- To doświadczenie niesamowite i możliwość rozwijania mojej pasji, którą zawsze było aktorstwo. Dzielę scenę z moimi autorytetami i ludźmi, których podziwiam - to na pewno spełnienie kolejnego marzenia!
Co przygotowałeś na letnie koncerty?
- Z moim zespołem, My Best Band in the World, porywamy publiczność w kosmos. Rozbudzamy apetyt słuchaczy i zostawiamy ich z niedosytem. Rozpoczął się nowy ekscytujący etap - nasza wielka rakieta wystartowała. To trzeba zobaczyć!
CO JEST GRANE 24. FESTWAL,
14 i 15 CZERWCA
Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski, Jazdów 2
Karnety -120 zł, bilety jednodniowe - 90 zł
Szczegóły i bilety: cojestgra-ne24festival.pl