Artykuły

Beckett w Narodowym

- Zawsze na coś czekamy i na ogół nie doczekujemy się tego. Lub rozczarowujemy się tym - mówi ANTONI LIBERA, tłumacz i reżyser sztuk Samuela Becketta. W Narodowym przygotował premierę "Czekając na Godota".

Kim jest tajemniczy Godot? Dlaczego w tej sztuce nic się nie dzieje? To arcydzieło czy "nuda niezrozumiała"? To tylko kilka pytań, które zadawała sobie publiczność po polskiej prapremierze "Czekając na Godota" Becketta w reżyserii Jerzego Kreczmara w Teatrze Współczesnym w 1957 roku. Sztuka, która była upragnioną nowinką z Zachodu, przykładem nowego stylu, nowej formy, była szokiem. Jedni przywitali ją entuzjastycznie, inni z oburzeniem wychodzili z teatru.

Spektakl we Współczesnym oglądał wówczas Antoni Libera. Jako dziecko. Siedział na kolanach rodziców, którym cudem udało się zdobyć bilety na spektakl. Czy miało to wpływ na jego późniejsze zainteresowania? Wcale tego nie wyklucza. tego. Przetłumaczył na polski wszystkie utwory dramatyczne Becketta. Wiele z nich reżyserował. Premierę w Narodowym przygotował zgodnie z intencjami autora.

Dorota Wyżyńska: Czy dziś często zdarza nam się czekać na Godota? Co nieustająco intryguje w tym tekście?

Antoni Libera: Jego uroda poetycka, fenomenalny dialog, ascetyzm i czarny humor. "Godot", napisany dokładnie w połowie XX wieku, jest sztuką filozoficzną, wyrażającą najbardziej podstawowe kwestie ludzkiej kondycji i historii. Diagnoza i opis Becketta nie odnosi się do "kostiumu" rzeczywistości, do obyczaju i form, jakie przybiera kultura, lecz do jej esencji, czyli najgłębszych pytań o sens człowieka i świata. W XX wieku, po serii kataklizmów cywilizacyjnych, spojrzenie ludzkości na samą siebie uległo zasadniczej przemianie. Człowiek utracił wiarę w rozmaite idee i wartości, które kultywował przez setki lat. Od połowy XX wieku ten proces degradacji jeszcze się pogłębił. Dlatego sztuka Becketta nie tylko nie straciła na aktualności, ale nawet zyskała. Tyle że mówi ona o tym językiem parabolicznym, a nie "naturalistycznym", związanym z taką czy inną modą lub pospolitością.

"Godot" jest jak kryształ. Pokazuje strukturę rzeczywistości, a nie jej bieżący, wciąż zmieniający się kształt. Dlatego właśnie jest tak nośny. Dzięki swemu uniwersalizmowi przemawia do odbiorcy na wielu poziomach: indywidualnym, społecznym, historycznym, religijnym. Zawsze na coś czekamy i na ogół nie doczekujemy się tego lub rozczarowujemy się tym jako czymś niesatysfakcjonującym.

Znał Pan osobiście Samuela Becketta. Co mówił Panu o "Czekając na Godota". Miał jakieś szczególne uwagi dla reżysera?

- Beckett nie tłumaczył swoich sztuk, nawet gdy sam je reżyserował. Natomiast wiele uwagi poświęcał sprawom formalnym i technicznym. Pokazywał głównie, jak mówić ten tekst. Przykładał ogromną wagę do jej "muzyczności". Zależało mu, aby sztuka wykonywana była w szybkim tempie, dynamicznie i precyzyjnie zarazem. "To sztuka o mówieniu", mawiał. Dopóki człowiek mówi, jest. Gdy milknie, może nie przestaje jeszcze istnieć, ale traci tę odrobinę sensu, którą właśnie mówieniem wypracowuje.

A Pana zdaniem: o czym nie może zapomnieć reżyser wystawiając ten dramat?

- Przede wszystkim, zgodnie z zasadą Hipokratesa, nie powinien szkodzić. Czyli nie zmieniać tekstu (a zwłaszcza nie dopisywać go, co jest obecnie w modzie), nie uprawiać na jego podstawie radosnej twórczości własnej. Najważniejszy jest dialog: jego prawdziwość, dynamika i tempo. A poza tym: wyraziste i powracające obrazy sceniczne, stałe wizualne motywy (np. dwie główne postaci przy kamieniu albo pod drzewem, stojący tam prawie zawsze tak samo). I nastrój: groteskowy i melancholijny zarazem. Coś z tragikomicznego świata Chaplina, coś ze smutnej clownady Felliniego.

Długo kompletował Pan obsadę?

- Nie miałem z tym problemu. Wybór był oczywisty. Mogę dodać, że dwie główne role, Vladimira i Estragona, proponowałem Wojtkowi Malajkatowi i Zbyszkowi Zamachowskiemu już chyba 15 lat temu, gdy pracowali oni jeszcze w Teatrze Studio. Teraz się potwierdza, że miałem dobrą intuicję. To są role jakby specjalnie dla nich napisane. I oni obaj to czują. Mają szanse stworzyć wspaniałe, niezapomniane kreacje.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji