Artykuły

Przemysław Pilarski: Łódź nie ma w Polsce dobrej prasy, ale najbardziej nie lubią jej chyba sami łodzianie

- Inspiracją dla tytułu były murale Rafała Betlejewskiego "Tęsknię za tobą, Żydzie". Z tego namalowanego w OFF Piotrkowska zostało tylko "Żydzie", co oczywiście zmienia sens i znakomicie nawiązuje do wszystkich "Żydów" powypisywanych na łódzkich murach - mówi Przemysław Pilarski, autor sztuki "Wracaj". Jej prapremiera zostanie zaprezentowana w ramach Międzynarodowego Festiwalu Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych.

Izabella Adamczewska: Zanim doczytałam, że tekst powstał na zamówienie teatru w Radomiu, pomyślałam, że to kolejny przykład złośliwego użycia Radomia jako metonimii Polski C, a nawet F, znany m.in. z tekstów Ziemowita Szczerka.

Przemysław Pilarski: - Długo mieszkałem w Warszawie, gdzie Radom jest tak straszliwie hejtowany, jak w Łodzi Zgierz.

Łódź też funkcjonuje w skali kraju jako tego typu metonimia.

- Łódź, Sosnowiec... A tymczasem kiedy po raz pierwszy pojechałem do Radomia, pomyślałem, że to miasto jest Polską w soczewce. Te pastelowe bloki, tania odzież, kebaby... Tak właśnie wygląda Polska i może dlatego Radom jest tak bardzo nielubiany, że nie akceptujemy własnego odbicia w lustrze. Wolimy myśleć, że jesteśmy najpiękniejsi na świecie.

Łódź nie ma w Polsce dobrej prasy, ale najbardziej nie lubią jej chyba sami łodzianie. Odkąd się tu przeprowadziłem, jestem coraz bardziej zachwycony, bo widzę, jak miasto zgodnie z obowiązującą narracją podnosi się z kolan, ale bardzo często gdy jadę taksówką albo z kimś rozmawiam, muszę wysłuchiwać strasznych narzekań, już znieść tego nie mogę.

To, że "Wracaj" realizowane jest w Łodzi, ma dla pana znaczenie? Też tęsknimy za swoimi Żydami.

- Tu znakomicie można się odnaleźć w opowieści o ludziach, którzy mieszkają nie u siebie, w cudzych meblach i pod cudzymi pierzynami. Łódź ma przecież powszechnie znaną żydowską historię. W całej Polsce kilkadziesiąt lat po wojnie panuje nieokreślony strach, że potomkowie Żydów wrócą po swoje mieszkania. Czy aby nie kryje się za tym tłumione poczucie winy? Również nasze. Traumy są przecież dziedziczone. Lęki przechodzą z pokolenia na pokolenie.

Dlaczego zamieszkał pan w Łodzi?

- Odkąd przeprowadziłem się do Warszawy, coś mi w niej nie pasowało, planowałem prędzej czy później wrócić do Krakowa, w którym studiowałem. Potem miałem fazę na Berlin. A w efekcie znalazłem się tutaj! Dwa lata temu przyjechałem do Łodzi na Festiwal Szkół Teatralnych, bo studenci Szkoły Filmowej czytali performatywnie moją sztukę. Spędziłem tu trochę czasu. Pomyślałem, że wszyscy na to miasto narzekają, a atmosfera jest świetna. Łódź daje przestrzeń, a w centrum jest naprawdę ładnie, choć może w tej okolicy [rozmawiamy w Teatrze Powszechnym przy ul. Legionów] niekoniecznie.

Bardziej radomsko?

- Właśnie [śmiech]. Ale i warszawsko-prasko.

Nigdy nie będzie mnie stać na mieszkanie w centrum Warszawy, a w łódzkim śródmieściu owszem. Tu jest luz. Pracuję w domu, dużo jeżdżę. Kiedy tylko wysiadam na Dworcu Fabrycznym, czuję się o 15 kilo lżejszy. Nikt wokół mnie nie goni. Mogę odetchnąć. Gdyby jeszcze tramwaj 18 jeździł ze Stajni Jednorożców do Fabrycznego nie tylko rano i wieczorem, byłoby zupełnie idealnie. Nie rozumiem, dlaczego dwa najważniejsze punkty komunikacyjne w mieście nie mają stałego połączenia.

Dlaczego "Wracaj" nie zrealizowano w Radomiu?

- Uściślijmy, że to nie było zamówienie w pełnym tego słowa znaczeniu, a jedynie (?) dżentelmeńska umowa. Jednak dyrektor po otrzymaniu tekstu po prostu się nie odezwał. Podejrzewam, że sztuka mu się nie spodobała, może nie została zrozumiana. To nie jest oczywisty tekst.

W uzasadnieniu przyznania panu Gdyńskiej Nagrody Dramaturgicznej napisano, że zmierzenie się z tym tekstem nie będzie dla reżysera łatwe.

- Na szczęście Anna Augustynowicz lubi trudne zadania.

Głównym bohaterem "Wracaj" jest Bobby Kleks. Żyd, ale nie z pejsami, tylko wyglądający jak Bob Dylan.

- Bobby Kleks śpiewa, jest chłopakiem z gitarą.

A nie skrzypkiem na dachu.

- No właśnie, to są stereotypy: Żyd z pieniążkiem, skrzypek na dachu... Kiedy myślimy o amerykańskich Żydach, którzy przyjadą pozabierać nam kamienice, wyobrażamy sobie ich stereotypowo. A tymczasem po kamienicę w Radomiu mógłby przyjechać Bob Dylan, który przecież też jest Żydem! Chciałem Żydów uwspółcześnić, oddemonizować, żeby widzowie mogli się z Bobbym Kleksem utożsamić. Pomyśleć, że Bobby nie jest obcy, tylko nasz, chcemy słuchać jego piosenek i bić brawo na koncertach! Ale czy oddalibyśmy mu mieszkanie?

Nazwisko Bobby'ego zaczerpnął pan z "Zemsty".

- Fredro pisze o plamie atramentu, która w dawnej polszczyźnie nazywana była Żydem.

W ubiegłym roku, w rocznicę Marca, powstało mnóstwo okolicznościowych żydowskich narracji. Ale kiedy czytałam pana dramat, skojarzył mi się z powieścią "Noc żywych Żydów" Ostachowicza. Czy ten temat naprawdę jest nieprzepracowany?

- Tak i dlatego jest istotny. Za każdym razem, kiedy powraca na przykład w gazetowej publicystyce, wybucha wrzawa i histeria: to przecież nie my, to prowokacja! O tym trzeba rozmawiać, bo w ciągu kilku lat przepadła znacząca część społeczeństwa. Kiedy nam odrąbią ręce, nie możemy udawać, że nic się nie stało.

Powracają bóle fantomowe.

- Właśnie. I trzeba pomyśleć o protezie albo te kończyny przyszyć. Trzeba coś z tym zrobić po prostu. Zwłaszcza że i my po części przyczyniliśmy się do amputacji.

Opowiada pan o tym w tonacji buffo, jako stand-uper i kabareciarz.

- To buffo kalekie, groteskowe. Niektóre treści łatwiej przemycić, gdy ludzie się śmieją. Wiedzą, że nie powinni, ale jednak coś ich śmieszy. W ten sposób rozpoczynają pracę nad sobą.

Oprócz Bobby'ego we "Wracaj" pojawiają się widmowe postaci: leśni dziadkowie, Gombrowicz, Esterka...

- Ta czwórka (w spektaklu - dwójka) jest elementem świata, który zastał. Dziadkowie pamiętają wojnę. Żyją tamtymi czasami, a jednocześnie przemycają tropy świadczące o tym, że wcale nie byli takimi bohaterskimi powstańcami, jak by się mogło wydawać. Natomiast Gombrowicz i Esterka wzięli się w tekście jeszcze z porządku radomskiego. Gombrowicz pod Radomiem pomieszkiwał, a Esterka miała w Radomiu kamienicę. Był taki moment, że w każdym mieście budowano kamienicę Esterki na pamiątkę kochanki Kazimierza Wielkiego. Ciekawy przykład filosemityzmu....

A Gombrowicz jako pana literacki patron? Po przeczytaniu "Wracaj" pomyślałam, że ten tekst jest z porządku Masłowskiej, która ma za patrona właśnie Gombrowicza. W "Między nami dobrze jest" postaci są ulepione z dyskursów, które nas atakują. Bohaterowie nie mówią, są mówieni. Ten sam zabieg jest w pana tekście.

- Czytałem niedawno wywiad z Masłowską, która była zachwycona realizacją "Wojny polsko-ruskiej" w Krakowie, bo dzięki użytemu przez reżysera zabiegowi bohaterem stał się sam język. I to jest właśnie to, o co i mi chodzi. Język na pierwszym miejscu. W nim zawarte jest wszystko, co mamy do powiedzenia. Teatr to nie serial paradokumentalny; kiedy bohater mówi, że bierze do ręki patelnię, wcale nie musi tego robić na scenie. To byłoby tautologiczne.

Pisząc "Wracaj" nie nawiązywałem do twórczości Gombrowicza, ale na zeszłorocznym festiwalu Raport, na którym otrzymałem Gdyńską Nagrodę Dramaturgiczną, pokazano "Ślub" w reż. Anny Augustynowicz. Uświadomiłem sobie, jak ten dramat rezonuje z tym, co napisałem. Właśnie dlatego odezwałem się do pani Anny. Tak szczęśliwie się złożyło, że obie z dyrektor Ewą Pilawską poszukiwały tekstu, który można zrealizować w ramach Festiwalu. Ciąg dalszy już znamy. Myślę, że zadziałała tu dobra łódzka energia!

Jaka jest wymowa tytułu? Wracaj - tutaj, bo tęsknię za tobą, Żydzie? Czy wracaj tam, skąd przyszedłeś?

- Inspiracją dla tytułu były murale Rafała Betlejewskiego "Tęsknię za tobą, Żydzie". Z tego namalowanego w OFF Piotrkowska zostało tylko "Żydzie", co oczywiście zmienia sens i znakomicie nawiązuje do wszystkich "Żydów" powypisywanych na łódzkich murach. Dopiero w Gdyni zwrócono mi uwagę, że tytuł można rozumieć również w inny sposób. "Wracaj z powrotem do siebie!". No dobrze, tylko co to "do siebie" znaczy? Gdzie jest nasze miejsce?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji