Artykuły

Bunt reflektorów

"Panny z Wilka" wg Jarosława Iwaszkiewicza w reż. Agnieszki Glińskiej w Narodowym Starym Teatrze w Krakowie. Pisze Tomasz Domagała na blogu DOMAGALAsieKULTURY.

Kluczem do spektaklu Glińskiej wydaje się pojęcie "reflektora". Wywodzi się ono z twórczości Henry'go Jamesa i oznacza bohatera powieści, pełniącego rolę obserwatora, a zarazem interpretatora zdarzeń. Ora Segal w swojej książce "The Lucid Reflector: The Observer in Henry James' Fiction" spojrzała przez jego pryzmat na całą twórczość autora "Portretu damy", z kolei Katarzyna Szeremeta-Kołodzińska, powołując się w swojej pracy o "Pani Dalloway" Virginii Woolf na książkę Segal, dokonuje analizy relacji tytułowej bohaterki ze swoją "świtą" (termin VW), by pokazać, do czego doszła pisarka w dziedzinie rozwoju własnych technik narracyjnych, opierając się o postać i funkcje "reflektora". W tym przypadku jest to postać przyjaciela z dawnych lat, Piotra Walsha, który "towarzyszy Klarysie w świecie zdarzeń fabularnych oraz świecie wspomnień i wyobrażeń. "Reflektor główny" ujawnia się w "Pani Dalloway" w dwóch odsłonach. Jest bowiem projekcją wyobraźni postaci centralnej, która ewokuje opinie przyjaciela z dawnych lat, a jednocześnie obserwatorem i interpretatorem zdarzeń, w których obydwoje partycypowali. Reminiscencje pojawiające się w wyobraźni Klarysy dotyczą zdarzeń, które rozgrywały się przed trzydziestu laty w letniej posiadłości jej rodziny w Bourton. Piotr Walsh materializuje się także w warstwie powieściowej, jako równorzędny uczestnik zdarzeń fabularnych. Po latach rozłąki składa Klarysie wizytę w jej londyńskim domu i pojawia się jako uczestnik wydawanego przez nią przyjęcia". Konkluzja pracy Szeremety-Kołodzińskiej jest taka, że "reflektor główny" odgrywa istotną rolę w procesie scalenia nieuchwytnego wizerunku Klarysy, postaci "borykającej się z własną wieloznacznością", "niezdolnej do rozpoznawania własnych uczuć czy realnej oceny sytuacji". Nie ma w tym nic dziwnego, postaci bowiem w prozie Woolf przestają być opisywane przez wszechwiedzącego narratora, są za to lepione z działań, myśli, emocji, snów i odbić w oczach swoich rodzin, przyjaciół, osób postronnych, słowem - różnego rodzaju "reflektorów" właśnie. Operowanie zaś różnymi punktami widzenia bohaterów, strumieniem ich świadomości oraz nielinearną i nierealistyczną konstrukcją opowieści miało - w opozycji do klasycznych zasad pisania powieści - zrewolucjonizować współczesną literaturę, czyniąc ją bliższą złożonej i wielopoziomowej rzeczywistości. Proces ten zapoczątkowali pisarze rosyjscy, Dostojewski i Tołstoj, lecz dopiero w twórczości Woolf czy Joyce'a uzyskał on całkowicie nowatorską formę i spełnienie.

Narracja opowiadania Iwaszkiewicza jest klasyczna. Wszechwiedzący narrator skupia się na postaci Wiktora Rubena, jego czyniąc głównym bohaterem opowieści. Sama historia jest prosta: oto mężczyzna w średnim wieku, nie mogąc sobie dać rady z traumą wojny oraz śmiercią przyjaciela, wyjeżdża na osobliwą, zaleconą przez lekarza kurację - po piętnastu latach powraca do majątku Wilko, w którym pracował niegdyś jako korepetytor młodych dziewcząt. Ów powrót do przeszłości ma mu pomóc w zrozumieniu samego siebie i ułożeniu sobie na nowo życia. Czeka go jednak gorzka lekcja, której udzieli mu los: okaże się, że Wilko to nie uzdrowisko, czasu cofnąć się nie da, kobiety zaś, które były kiedyś jego "reflektorami", upodmiotowiły się i nie zamierzają odgrywać ról, które w swojej wizji świata przeznaczył im Wiktor. Ruben wprawdzie wyjedzie z Wilka pozbawiony złudzeń, ale o wyzdrowieniu raczej nie ma mowy. Narracja Iwaszkiewicza jest wobec Rubena niezwykle czuła, poświęca mu całą uwagę, traktując tytułowe panny niezwykle przedmiotowo. Są one w świecie Rubena, ale i Iwaszkiewicza owymi "reflektorami", z tym jednak zastrzeżeniem, że ich perspektywa kompletnie go nie interesuje. Co więcej, pisarz pozwala sobie wobec nich na grubiaństwo, wykorzystując w odmalowywaniu ich portretów epitety w stylu: "gruba", "stara" czy "najbrzydsza", niezbyt dobrze świadczące o jego kindersztubie, czy też precyzyjniej - o dobrym wychowaniu narratora.

Agnieszka Glińska nie dość, że przywraca Rubenowym "reflektorom" podmiotowy status, to jeszcze odwraca perspektywę. Konstruuje sceniczną opowieść, układając opowiedziane z perspektywy każdej z sióstr warianty iwaszkiewiczowskiej fabuły w odrębne rozdziały. W tak opowiedzianych "Pannach z Wilka" rolę głównego bohatera przejmują zatem siostry, Wiktor Ruben staje się zaś "reflektorem", pozwalającym "scalić nieuchwytny wizerunek" tytułowych panien, "borykających się z własną wieloznacznością". W finale okazuje się, że dzięki wizycie Rubena siostry nie są już "niezdolne do rozpoznawania własnych uczuć czy realnej oceny sytuacji". Są świadomymi siebie, pełnymi życia bohaterkami własnych opowieści, które nie potrzebują już zaczynać się od słów: "Jezus Maria, pan Wiktor przyjechał!". Co ciekawe, pewnego rodzaju przedmiotowość Rubena w tej emancypacyjnej grze bohaterek Iwaszkiewicza, a także samych aktorek Glińskiej (oburzone grubiańską narracją Iwaszkiewicza jawnie ją kontestują) podkreśla zabieg podwójnej obsady roli Wiktora (Szymon Czacki i Adam Nawojczyk). Pozwala on na żonglowanie to starszym, to młodszym "reflektorem" w zależności od tego, co w danym momencie widzą siostry - rzeczywistość za oknem, czy swoją jej projekcję; tę dzisiejszą, czy tę dawną. Perspektywa czasowa rozszerza się nam raz wzdłuż, raz wszerz, dając wiarygodny sceniczny ekwiwalent eksperymentów Woolf czy Joyce'a z czasem, rozszczepiającym się na nieskończoną liczbę przebiegów, w zależności od płaszczyzny i jednostkowego, ludzkiego spojrzenia.

W konsekwencji przeczytania Iwaszkiewicza poprzez twórczość Virginii Woolf otrzymujemy przewrotny, podwójny finał. U Iwaszkiewicza Wiktor Ruben dzięki wizycie w Wilku pozbywa się swoich złudzeń - sam. U Glińskiej jest nieco inaczej - Wiktor Ruben zostanie tych złudzeń pozbawiony przez kobiety, które wydawało mu się, że zna i że ma na nie wpływ. Podobnie z Iwaszkiewiczem: gdyby żył i obejrzał spektakl w Starym, mógłby doznać szoku. Okazałoby się bowiem, że powrót jego "wszechwiedzącego" narratora do starego, patriarchalnego świata, w którym kobiety są tylko "reflektorami", mającymi oświetlać męskie, skupione na sobie, patrzące na świat z góry ego jest niemożliwy, gdyż świat ten rozsypał się już niczym domek z kart. "Reflektory" zaś postanowiły oświetlać teraz przede wszystkim siebie nawzajem. To właśnie brutalna lekcja Glińskiej i jej aktorek.

A grają one znakomicie! Dorota Segda, Anna Radwan, Ewa Kaim, Paulina Puślednik oraz Natalia Kaja Chmielewska tworzą przejmujące portrety sióstr, których rozczarowanie Wiktorem - tym mitycznym ideałem mężczyzny, ale też symbolem jakiegoś fałszywego raju, którego obrazem do tej pory żyły - sprawia, że odnajdują drogę do siebie nawzajem, porzucając złudzenia i szkodliwe stereotypy, w których je wychowano. Najbardziej z całej piątki wyróżnia się na tym tle brawurowa Ewa Kaim w roli Joli, najbardziej sensualnej i wrażliwej, a co za tym idzie - poranionej w walce ze światem panny z Wilka. Siła i determinacja, jakimi obdarza Kaim swoją bohaterkę w zmaganiach z tym, co dokoła, nadaje jej jakiś mityczny charakter i poruszającą głębię ludzkiego doświadczenia. Doświadczenia brutalnego i pełnego przemocy, z którego należy za wszelką cenę ocalić siebie i swoją godność. Na uwagę zasługują też lustrzana scenografia Moniki Nyckowskiej oraz lekka, kontrastująca z powagą tematu muzyka Igora Nikiforowa i Jerzego Rogiewicza.

W Starym powstał wreszcie znakomity spektakl, który paradoksalnie przez to, że stanowi kawał dobrego, opartego na "mimesis" teatru, nie przestał być wypowiedzią polityczną. Jest opowieścią tym bardziej silną i sugestywną, że nie mówi do nas wprost. Jest właśnie jak "reflektor", próbujący "scalić nieuchwytny wizerunek" rzeczywistości i oświetlić drogę, która przed nami.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji