Artykuły

"Chicago" u Jaracza

Ta brutalna i ostra satyra na sądownictwo i prasę amerykańską grana była niemal we wszystkich stolicach Europy. Pozornie jest to sztuka o charakterze specyficznie lokalnym, a jednak zarówno śmiałość, z jaką autor pokazuje targowisko zbrodni, jak nowy dla sceny typ kobiety porwanej namiętnością rynsztokowej sławy - utorowały wszędzie drogę ponurej sztuce Watkinsa. Zbrodnia bydlęca, morderstwo popełnione przez kobietę maną i głupią, staje się towarem do sprzedania. Na śmierci jakiegoś tam pana Caseleya karjerę taniej, brukowej sławy robi morderczyni Roxie Hart. Poważniejszy już, brzęczący złotem business robi prasa w Chicago. Zbrodnia ta jest towarem dla obrońcy i towarem, na którym prokurator chce zarobić reklamą przed przejściem do adwokatury. Nawet głupkowaty mąż Roxie, mizerny urzędniczyna bankowy, zarabia skromną podwyżkę. Posępny ten obraz przedstawiony jest z umiarem realistycznym, z prawdą przekonywającą i bez żadnych chciwości moralizatorstwa. Główna postać, Roxie Hart, jest doskonale postawioną rolą. Druga dobrze obmyślana rola kobieca, to Mądry Sunshine, koślawa stara panna dziennikarka, które też na em morderstwie obi business na honorarjach od wiersza i zarabia uczuciowo, mogąc znaleźć ujście dla swego tandetnego sentymenciku. Jedyną bodaj jasną postacią jest mąż Roxie, który z równą potulnością godzi się wziąć na siebie zbrodnię, stać wiernie przy boku żony lub też adwokata.

Niestety sztuka ta w Warszawie straciła swą drapieżność i powagę dokumentu obyczajowego przez zbyt komedjowe potraktowanie roli głównej. ZIminnińska zrobiła za dużo. Być może, przez swoje kawały figle uzyskała powodzenie, ale skrzywiła tendencje sztuki. Po scenie szastała się wesoła wygłupiaczka, śmieszna kobitka, bawiąca publiczność wszelkiemi gdziwemi sposobami. W takiem potraktowaniu zatraciłą się zbyt często granica między surowem realizmem a brakiem smaku.

W przedstawieniu słabem pod względem reżyserskim, wyróżnić należy Daniłowicza, pierwszą bodaj charakterystyczną rolę Zarębińskiej, Łuszczewskiego i Jaraczównę, której coprawda niebardzo wierzyło się, żę już od trzech lat nosi "spluwę" w kieszeni.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji