Artykuły

Karolina Gibki: Kory nie zastąpię, ale to wielka przyjemność móc śpiewać tak wspaniałe utwory

- Kora była tylko jedna, nie da się jej zastąpić. Kora była jedyna i niepowtarzalna. Nikt z nas nie sądzi, że jesteśmy Maanamem - mówi Karolina Gibki, nowa wokalistka zespołu Ex Maanam. Z aktorką rozmawia Piotr Bera w Gazecie Wyborczej - Wrocław.

Karolina Gibki wygrała casting na nową wokalistkę formacji Ex Maanam. Legendarny zespół zmienił nazwę w styczniu tego roku. W skład, poza nową wokalistką, wejdą: Paweł Markowski (perkusista), Bogdan Wawrzynowicz (gitarzysta basowy), Ryszard Olesiński (gitarzysta) oraz Krzysztof Zawadka (gitarzysta).

Karolina Gibki ma 33 lata. Ukończyła Akademię Sztuk Teatralnych we Wrocławiu oraz grała w Teatrze im. Ludwika Solskiego w Tarnowie. Aktorka grała także w serialach fabularnych m.in. "Klan", "M jak miłość" i "Pierwsza miłość".

Piotr Bera: Nie boi się pani, że będzie zastępować taką legendę jak Kora? Fani mogą mówić, że Kora jest tylko jedna.

- I słusznie będą mówić. Kora była tylko jedna, nie da się jej zastąpić. Kora była jedyna i niepowtarzalna. Nikt z nas nie sądzi, że jesteśmy Maanamem. To zupełnie nowa sytuacja, a naszym celem jest granie świetnej muzyki, której przez dłuższy czas, z powodu przerwy, nie grano na żywo.

Które z hitów Maanam usłyszymy podczas letniej trasy koncertowej?

- Na pewno "Boskie Buenos", "Cykady na cykladach", "Paranoja jest goła", "Wyjątkowo zimny maj". Hitów jest tak wiele, że można nimi zapełnić cały koncert. Z pewnością będziemy coś zmieniać, zobaczymy jaka jest reakcja fanów, może poproszą o jakiś numer.

Jak dużo pozytywnej energii i swojej osobowości włoży pani w nowe aranżacje?

- Sama konstrukcja utworu nie ulegnie zmianie. Fani chcą usłyszeć utwór, który znają, a nie taki, co jedynie go przypomina. Jednak moja obecność musi coś zmienić. Inaczej wyglądam, mam inną osobowość, głos i wrażliwość. Nie ma takiej możliwości, żeby wszystko brzmiało identycznie. Mogę zapewnić, że włożę w to jak najwięcej swojej wrażliwości i talentu. Potraktuję koncerty, jak pole poszukiwań w teatrze, gdy dostaję materiał i muszę mu nadać swoją wizję.

Gra na scenie uodporniła panią na krytykę? Nie wszystkim te zmiany mogą przypaść do gustu.

- Gdy młody artysta zaczyna występować na deskach teatru, to wszelkie komentarze bardziej bierze do siebie. Lata spektakli i premier przygotowały mnie do konfrontacji z publicznością. Obecnie wychodzę z założenia, że każdy ma inny gust i nie da się wszystkich zadowolić. Dla mnie liczy się jak najlepsze wykonanie swojej pracy. Wierzę, że niektórzy fani to docenią i będą się dobrze bawić. Grunt to robić swoje.

Jak połączyć grę w teatrze z trasą koncertową?

- W tym momencie nie mam etatu w teatrze, co miało miejsce przez cztery lata. Od lipca gram tylko w dwóch spektaklach i coraz mniej jestem związana z Tarnowem, na pewno nie będę robić nowych premier. Wciąż gram recital "Bądź taka nie bądź taka" z piosenkami Maanamu w reżyserii Joanny Satanowskiej. Szukałam nowej drogi, pomyślałam, że chcę zrobić przerwę od teatru i pójść w stronę wokalną. Wiadomość poszła w świat i cudownym zbiegiem okoliczności zespół nawiązał ze mną kontakt.

W 2014 r. odbierała pani nagrodę "Warto" przyznaną przez wrocławską "Wyborczą". Przypuszczała pani wtedy, że wkrótce będzie szampan w Buenos Aires, jak w tekście Maanamu?

- Nie spodziewałam się, że wrócę do śpiewania w większym wymiarze. Kończyłam szkołę teatralną, myślałam tylko o aktorstwie i teatrze, tam się realizowałam. Mieliśmy wielkie marzenia, żeby grać w dobrych teatrach i robić wartościowe rzeczy. Kariera była dla mnie abstrakcją. Na razie otrzymanej przeze mnie szansy nie traktuję jak dużej kariery. Znalazłam się po prostu we wspaniałym towarzystwie. To wielka przyjemność, że mogę grać z takimi muzykami.

Teksty Maanamu uznaje się za jedne z ważniejszych w polskim rocku. Spełnia pani swoje marzenia o wartościowym materiale.

- Nawet nie wie pan jak bardzo się cieszę, że to Maanam. Tyle wspaniałych tekstów wyszło spod pióra Olgi i Kamila Sipowiczów. Przy pracy nad recitalem miałam możliwość doświadczyć tego, jak można fajnie aktorsko zinterpretować te teksty. To wielka przyjemność móc śpiewać takie utwory.

Na zdjęciu: Karolina Gibki w spektaklu "Bądź taka nie bądź taka".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji