"Wesoła wdówka" bez sponsorów
Druga premiera nowej dyrekcji Teatru Muzycznego iloma może być pewnym zaskoczeniem dla tych, którzy prowadzącego tę placówkę Wojciecha Kępczyńskiego zaliczyli do wyznawców jednego tylko kierunku i gatunku repertuarowego - musicalu. Tych jednak, którzy pamiętają jego artystyczne credo i zechcieli potraktować je serio, wybór na następną - po "Crazy for you" Gershwina - pozycję repertuarową "Wesołej wdówki" Franza Lehara nie dziwi.
Dziełko to, powstałe na początku XX wieku, mieści się z pewnością w kanonach operetki, może nie zanadto klasycznej, wyposażonej za to w świetne melodie (np. Usta milczą, dusza śpiewa...") cieszyło się niebywałą popularnością na scenach całego świata. Zapowiedź. wystawienia go obecnie w Warszawie - premiera 17 kwietnia - jest tym bardziej interesująca, że odtwórców głównych partii nie trzeba szukać daleko. Przykładem choćby Grażyna Brodzińska, gwiazda tego teatru znakomita w roli Hanny Glavarii, tytułowej bohaterki "Wesołej wdówki".
Muzyczną stronę przedstawienia opracowuje firmowy dyrygent Ruben Silva, reżyseria i choreografia Tadeusza Wiśniewskiego, scenografia Pawła Dobrzyckiego, kostiumy Ireny Biegańskiej.
Dziwić natomiast może fakt, że dla tak pięknej wartościowej i na pewno "chodliwej" pozycji jak "Wesoła wdówka" Teatr Muzyczny nie znalazł sponsorów. Gdyby nie życzliwość i pomoc prezydenta Warszawy i Stołecznego Zarządu Rozbudowy Miasta - premiera nie mogłaby dojść do skutku.