Artykuły

Świat ziemski nieziemski

- Czego się trzymam? Hm. Myślę, że trzeba ufać sobie. Przeżyć życie bardzo intensywnie. Cały czas iść do przodu. Rozwijać się. Być obecnym - rozmowa z Justyną Janowską, aktorką Teatru im. Osterwy w Lublinie.

Waldemar Sulisz: Rocznik?

Justyna Janowska: 1993. Mam 25 lat.

Korzenie rodzinne?

- Urodziłam się w Brzezinach pod Łodzią. Wychowałam się w Łodzi. Jestem z Łodzi.

Edukacja?

- Najpierw podstawowa szkoła muzyczna w klasie skrzypiec. Pomimo nadziei, które we mnie pokładano, czułam, że to nie to. Ostatnia klasa już w zwyczajnej podstawówce. Dalej gimnazjum i klasa polsko francuska. Jedno liceum, potem drugie, bo się przenosiłam. Średnio nawet to pamiętam, bo już inne rzeczy miałam w głowie.

Skąd pomysł na szkołę teatralną?

- Sama się zastanawiam, to pytanie do mnie wraca. Chyba stąd, że nigdy nie byłam jakimś asem w szkole, zajmowały mnie inne rzeczy. Raczej się tym nie chwalę, ale czułam spokój, że nie będę prawnikiem, architektem i nie wiem kim będę. W gimnazjum zaczęłam chodzić na zajęcia teatralne. Instruktorka poza elementarnymi zadaniami aktorskimi dużo nam opowiadała o literaturze, było sporo ciekawostek z dziedziny teatru, dużo pracy na wyobraźni i stwierdziłam, że to jest fajne, że ogólnie uruchamia i że to nie jest nudne. Ciekawe! Otworzyły się drzwi. I tyle.

Zdawała pani do szkoły teatralnej w Łodzi?

- Zdawałam do wszystkich szkół. Ale szczerze mówiąc, najbardziej chciałam dostać się do Krakowa. Dostałam się za drugim razem. W 2013 roku. Kraków był tą wymarzoną szkołą.

Najważniejsi nauczyciele?

- Na pewno Małgorzata Hajewska-Krzysztofik, Paweł Miśkiewicz, Olga Szwajgier, absolutnie cudowny człowiek. To najważniejsi.

Dyplom?

- "Tramwaj zwany pożądaniem". I "Wspomnienia polskie Gombrowicza" z Mikołajem Grabowskim.

Czego uczy szkoła teatralna?

- To indywidualna sprawa, każdego uczy czegoś innego. Mnie: pewności siebie, wychodzenia na scenę, warsztatowych rzeczy (gos i ruch). Może za parę lat powiem więcej. Szkoła czegoś mnie nauczyła, ale też sporo mi odebrała.

Czy Kraków ma klimat?

- Absolutnie tak.

Jaki?

- Depresyjno-melancholijno-twórczy. Mglisty, nostalgiczny.

Koniec szkoły i trzeba sobie znaleźć teatr.

- Akurat miałam to szczęście, że teatr znalazł sobie mnie. Zaczęłam grać na trzecim roku w Teatrze Studio w Warszawie, w spektaklu "Szkarłatny płatek i biały" w reżyserii Kuby Kowalskiego. Potem zagrałam w spektaklu "Król Lear" Pawła Miśkiewicza na scenie MOS (z Jerzym Trelą), następnie w "Mewie" w Gnieźnie, w "Świętoszku" w Kielcach. I teraz jestem tu w Lublinie.

Kto zadzwonił?

- Remik Brzyk i zapytał czy jestem zainteresowana etatem w Lublinie. Zapytał prosto z mostu. Przyjęłam etat, kiedy dowiedziałam się, kto będzie robił sztuki w sezonie. W dodatku w zespole jest Maciek Grubich, z którym byłam na roku. Stwierdziłam, że etat to będzie kolejny etap w życiu. Część mojej drogi. Tyle.

Gratuluję roli w "Braciach Grimm dla dorosłych". Roli, w której odbija się Kraków, o którym pani mówiła.

- Dziękuję. Gram postać, która przebija się przez ten ziemski świat. Świat ziemski nieziemski. Przygląda się życiu. Jak to wygląda wszystko. Tyle. Jest jeszcze tęsknota za przeżyciem czegoś prawdziwego. Jest niegodzenie się na schematy, życiowe układy, zależności, ogólne prawdy.

Czwarty miesiąc w Lublinie. Poznaje pani miasto. Lublin też ma klimat?

- Tak. Lublin to taki Rzym Wschodu. To bardzo zaniedbane miasto. Nie mówię o Starym Mieście, które jest perełką miasta. Ale kiedy zapuszczam się w boczne uliczki Narutowicza, to bardzo mi się włosko kojarzą. Ale jest sporo budynków zaniedbanych, gdzie zaraz coś spadnie z dachu.

Mówimy, że Lublin ma wschodnią, tęskną duszę.

- Tak, bardzo ją wyczuwam. Zderzam się z tym miastem. Nie ukrywam, że to dla mnie coś nowego. Jest inna mentalność. Ludzie są bardziej zamknięci niż w Krakowie. Wyczuleni na to, kto jest stąd, a kto nie jest stąd. Mam wrażenie, że zawsze, kiedy wchodzę do sklepu czy restauracji, to zawsze czuję, że miejscowi mają taki radar, który wykrywa to, co obce. Czasami mi to przeszkadza.

Kiedyś powiedział mi Michał Urbaniak, że w życiu trzeba się czegoś trzymać, bo inaczej człowiek wyleci

z zakrętu. Czego pani się trzyma w życiu?

- Po szkole zaczęłam zachowawczo żyć. Teraz jestem na etapie poszukiwania. Czego się trzymam? Hm. Myślę, że trzeba ufać sobie. Przeżyć życie bardzo intensywnie. Cały czas iść do przodu. Rozwijać się. Być obecnym. Wiedzieć, co się dzieje w kraju, wiedzieć, co się dzieje na świecie. Mieć swoje zdanie i żeby to wszystko cały czas pracowało w głowie.

Jeden z wietnamskich mnichów powiedział, że każdego dnia czekają na nas 24 nowiutkie, jeszcze nienapoczęte godziny,

a człowiek nie potrafi tego daru wykorzystać.

- Próbuję. Od czasu do czasu muszę się kopnąć w dupę, żeby o tym pamiętać. Bo jak jest za wygodnie, to jest niedobrze. Nie można spać.

Pierwsza miłość?

- Przedszkole. Miał na imię Mariusz.

Co to jest miłość?

- Ja nie wiem, co to jest miłość. To jest pozbycie się jakiegoś egoizmu. Każdy jest jakoś egoistą, więc wyzbycie się tak w 50 procentach tego. Z drugiej strony myślę, że miłość też polega na tym, że się akceptuje tę osobę w 100 procentach. Co to jest miłość. Ja nie umiem tego zdefiniować. Wydaje mi się, że z jednej strony to jest oddanie, zawierzenie komuś, że nie ja jestem najważniejsza i moje problemy. Nie wiem. Myślę, że też każda miłość jest inna, na czymś innym też polega.

Co w życiu jest najważniejsze? Pieniądze, pasja i praca, miłość, Bóg?

- Zdrowie na pewno, że to jest niesamowite szczęście, że jestem zdrowa. Po spektaklu podeszła do mnie niewidoma dziewczyna z matką, dziękując za rolę. Pomyślałam sobie: Justyna, jesteś zdrowym człowiekiem, tyle jeszcze możesz zrobić. Ważna jest jeszcze wiara w to, że tak wiele można osiągnąć i tak wiele zależy od nas. Żeby się nie usprawiedliwiać za bardzo, sytuacja nie pozwoliła mi na to czy na to.

Czas ucieka?

- Trzeba się śpieszyć. Śpieszyć nie śpieszyć. Ja albo wcale się nie śpieszę, albo bardzo się śpieszę. Staram się w sobie wykształcić jakiś "Zen", który pozwoli mi być tu i teraz.

Marzenia?

- Żebym była szczęśliwa. Tyle.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji