Artykuły

Pani Seniuk, to pani?

- Ależ się pani zmieniła! - tak podobno powitał Annę Seniuk jakiś pan taksówkarz, intensywnie się jej przyglądając w lusterku. Takimi właśnie i podobnymi anegdotami warszawska aktorka, stając przed krakowską publicznością na scenie Teatru Groteska, próbowała nas rozśmieszyć - relacjonuje Maria Malatyńska w miesięczniku Kraków.

Przyjechała tu wprawdzie po to, żeby się "spotkać z Krakowem", ale najpierw mimochodem, w naszym wielowiekowym mieście, sprytnie zamknęła problem upływu czasu, wiedząc pewnie, że wszyscy lubią taki temat, zwłaszcza gdy oglądają dawno niewidziane aktorki. Ale one są do tego przyzwyczajone, nie zwracają na to uwagi.

W wypadku Anny Seniuk takie anegdoty, którymi sypnęła na przywitanie, były tylko prowokacją. Taką na wszelki wypadek. Bo nigdy nie było to problemem! Na samym początku jej drogi teatralnej, gdy dopiero co skończyła krakowską szkołę teatralną i w aurze "Najmilszej Studentki Krakowa" (były kiedyś takie konkursy!) zaproszona została przez wielkiego Zygmunta Hübnera do zespołu Starego Teatru, już wtedy dyrektor i reżyser miał ją ocenić: wygląd liryczny, aktorstwo charakterystyczne i wielki talent komediowy! To dopiero było rozpoznanie! Czy można chcieć więcej?

Przyjechała więc do nas w blasku niezmiennej popularności, spotkała się, zawojowała publiczność swoim ciepłem i urokiem osobistym, swoją radosną "gadaniną" (nawet - na życzenie publiczności - z pięknym, kresowym akcentem), wspomnieniami barwnymi, i w pewnym momencie mogło się wydawać, jakby cały czas była tu, w Krakowie, jakby te czterdzieści kilka lat spędzone w Warszawie gdzieś zniknęło, pozostawiając w pamięci tylko role i postaci, które w tym czasie zagrała. A także jej dokonania prywatne, czyli tzw. dorosłe życie: dom, mąż, dzieci, czworo wnucząt - jak powiedziała. Ta strona prywatna nie pojawiła się przypadkowo. Spotkanie było bowiem równocześnie promocją książki wydanej przez Wydawnictwo Znak, a napisanej przez córkę aktorki Magdalenę Małecką-Wippich, jako wywiad rzeka z mamą zatytułowany "Anna Seniuk. Nietypowa baba jestem". A w tej książce jest rozmowa o całej karierze, o upodobaniach, sukcesach, trudnościach, ale i o prywatnych, życiowych przypadkach, a także o różnych... "bitwach". Choćby o zdrowie. Autorka nie jest pisarką, jest muzykiem, ale napisała książkę błyskotliwą, ciepłą i bardzo sprawną w formie, gdy rozmawia i z matką, i z "bohaterką opowieści", włączając w to własne wspomnienia z dzieciństwa. Własnego i swojego brata, czyli aktora Grzegorza Małeckiego. Klimat spotkania był więc taki, że trudno było pominąć prywatność.

Ania urodziła się w Stanisławowie i przewędrowała z rodzicami do Krakowa przez pół Galicji. Ale całą szkołę średnią, czyli VII Liceum Ogólnokształcące, wówczas przy ul. Michałowskiego, odbyła w Krakowie, tu zdała maturę, tu studiowała na PWST, czyli w krakowskiej szkole teatralnej, i tu zaraz po studiach zaczęła pracować w Starym Teatrze. A więc właściwie jest nasza, krakowska. Na scenie przy Jagiellońskiej zaczęła od "Wariatki z Chaillot" Jeana Giraudoux w reżyserii swojego prawdziwego odkrywcy Zygmunta Hübnera. U boku, także debiutującego wówczas kolegi z roku, czyli Janka Nowickiego. Od tego czasu będą stanowić na scenie tzw. parę amantów, grając pod reżyserską batutą nie tylko Hübnera, ale i Jerzego Jarockiego, Konrada Swinarskiego, Bohdana Hussakowskiego, Józefa Szajny... Co się więc nagle stało, że w 1970 Ania wyjeżdża do Warszawy? Do teatru Ateneum, na zaproszenie Jana Świderskiego do "Głupiego Jakuba" Tadeusza Rittnera? Wyjeżdża na sezon - zostaje do dziś.

Dziwne, dziwne, dziwne... inna perspektywa? Czy brak instynktu? Odpowiada: tak się ułożyło. A w Krakowie, w Starym Teatrze zaczyna się akurat wtedy złota era, wielkie dziesięciolecie, jednym słowem lata siedemdziesiąte: "Dziady" Swinarskiego, "Biesy" Wajdy, "Noc listopadowa" Wajdy, "Zbrodnia i kara" tego samego reżysera, "Matka" Jarockiego i wiele innych, równie wielkich i słynnych przedstawień. Dziś trudno sobie nawet wyobrazić, że to wszystko mogło się zdarzyć w jednym dziesięcioleciu! Los jednak na chwilę okazał Ani swoje miłosierdzie, bo gdy w Krakowie jej sceniczny partner zagrał swoją największą życiową rolę, czyli Stawrogina w "Biesach" Wajdy (premiera kwiecień 1971), to ona, w tym samym czasie zagrała partnerkę Stawrogina, Lizę w Biesach Janusza Warmińskiego (premiera marzec 1971) w teatrze Ateneum w Warszawie. Dostojewski połączył ich na chwilę metafizycznie, ponad geograficznym porządkiem rzeczy. Ale to tylko na chwilę. Potem był u Ani Teatr Powszechny za dyrekcji Zygmunta Hübnera (tam zaczynają się jej wspaniałe Podstoliny w Zemście), potem Teatr Polski, wreszcie, od 2003 roku - Teatr Narodowy. Tyle teatrów, tyle grania, pełno sukcesów i nagród, że trudno nie podsumować tak: stracona - zatopiona. Już nie krakowska!

Na szczęście był i jest film, była telewizja, w niej najwspanialsza do dziś pani Dulska, było radio. Pomysły, aktywność i różnorodność (nawet Balladyna, jako opera, w Teatrze Polskiego Radia!). Czyli to, co było i jest "własnością" całej Polski! To, co pozostawia największą popularność! I daje możliwość sprawdzenia tej popularności w każdej chwili.

U Anny Seniuk tym pierwszym stopniem popularności była rola Madzi Karwowskiej w serialu Jerzego Gruzy "Czterdziestolatek". Najdłużej trzeba się było z tego potem "wyzwalać". Szaleństwo bajecznej popularności serialu to równocześnie niepokój aktorów, że zostaną zaszufladkowani i ugrzęzną w tej szufladce na zawsze! Zwłaszcza że potem, w odpowiedzi na tzw. społeczne zapotrzebowanie, powstał z tymi samymi aktorami "Czterdziestolatek, 20 lat później". Ten pierwszy był w 1974, ten drugi - po 20 latach. Przez te wszystkie lata aktorzy byli uwielbiani. Często na spotkaniach z publicznością - mówiła Ania - przedstawiano ją "Madzia Seniuk". A w tamtych czasach uwielbienie trwało dłużej niż seriale: aż trudno uwierzyć, że "Czterdziestolatek" miał zaledwie 21 odcinków.

Filmów nie było dotychczas wiele. Ot, zaledwie kilkanaście. Często drugoplanowe role, nieraz nawet epizody! Ale wyrazistość twarzy, dynamizm postaci sprawiły, że na ekranach była zawsze widoczna. Teraz tych różnych filmów jest więcej, bo Pani Profesor Sztuki Teatralnej, na co dzień pracująca w Warszawskiej Akademii, postanowiła pomagać studentom, także tym z Filmówki czy ze Szkoły Kieślowskiego w Katowicach, i często gra w ich etiudach, w ich debiutach.

Ale my wszyscy najbardziej kochamy "Konopielkę" Witold Leszczyński dostrzegł w powieści Edwarda Redlińskiego tak zachwycający obraz zacofanej wsi, która wierzy, że Ziemia jest płaska, a natura odmierza rytm życia, że zachwycające małżeństwo Kaziu-ka (Krzysztof Majchrzak) i Handzi (Anna Seniuk), i cała ich rodzina, a także ich zwierzęta, które się "źrebią" i "cielą", a w tym, niespodziewanie, atrakcyjna, młoda, miastowa nauczycielka, która przyjechała tu z "kagankiem oświaty", tworzą do dziś "uniwersalny" i uśmiechnięty dokument ze świata, którego nawet nie można sobie wyobrazić. Choć od realizacji filmu minęło już 37 lat!

Jaka jest Anna Seniuk? Łagodna, uśmiechnięta, serdeczna, życzliwa, otwarta na ludzi i ceniąca każdy gest życzliwości z ich strony. A więc "Nietypowa Baba", jak ją określiła w tytule książki córka. Taka, co myszy się nie boi i drwa w swojej chatce pod Przemyślem potrafi rąbać. A może inna? Taka, jak jej Julcia, jedna z panien z Wilka, w zachwycającej sekwencji śniadania kobiet w filmie Wajdy? Pamiętamy? Weranda we dworze, słońce poranne, wpadające przez okna, stół nakryty, na nim najprostsze, cudownie podane potrawy i dookoła one, panny z Wilka: Julcia (Anna Seniuk), Jola (Maja Komorowska), Zosia (Stanisława Celińska), Kazia (Krystyna Zachwatowicz ), Tunia (Christine Pascal) I cieszyć się, że są razem. I tak powinno być. i jeszcze dzieci. I biały ser, i owoce, i miód... Dzięki Aniu! Dlaczego grają tak powoli? - denerwował się Wajda. Daj spokój, Andrzeju - to Krystyna Zachwatowicz - tylko mężczyźni grają szybko. Kobiety mogą celebrować i smakować wszystko: śniadanie, słońce, rozmowy.

Maria Malatyńska - miłośniczka kina, pasjonatka filmu, recenzentka kulturalna.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji