Artykuły

A wspominkom nie ma końca

"Zuziu, ty musisz pisać" - powtarzał Zuzannie Łapickiej Janusz Głowacki, ilekroć bawiła towarzystwo anegdotami o znanych osobach, które spotkała w swoim życiu. Dawał jej też różne literackie rady, ale Zuzanna Łapicka postanowiła, że jej książka będzie miała taki sam kształt jak jej towarzyskie monologi - o książce "Dodaj do znajomych" pisze Ewa Gałązka.

I taka jest ta książka. Co zdanie to bon mot lub anegdota, dygresja goni dygresję. Ale najwyraźniej ma to po ojcu, który także był gawędziarzem.

Zaczyna wystrzałowo, kiedy to w stanie wojennym znalazła się wraz z mężem Danielem Olbrychskim ich córką Weroniką na tymczasowej emigracji w Paryżu. Z opowieści o nocnych Polaków rozmowach z Magdą Umer i Agnieszką Osiecką gładko przeskakuje do anegdoty o lewicowym prezydencie Francoisie Mitterandzie, którego poprosiła na projekcji "Dantona" o przesunięcie się lekko w prawo, bo nie widziała ekranu. Goście uznali to za świetny polityczny dowcip.

Dalej jest równie ciekawie. Zuzanna Łapicka wspomina Andrzeja Żuławskiego, w którego posiadłości we Fromont pod Paryżem zamieszkała wraz córka Weroniką, kiedy to jej ówczesny małżonek Daniel Olbrychski romansował z Anouk Aime. Wszelkie anegdoty związane z jej byłym obecnie mężem opowiada bez złośliwości, z taktem i dużą dozą humoru. A miała co wspominać. Daniel Olbrychski - jak dowcipnie wspomina - był wówczas łakomym słowiańskim kąskiem w pełnym rozkwicie męskiej urody, więc przyciągał uwagę nie tylko kobiet, ale i mężczyzn. Zuzanna Łapicka wspomina nie tylko o romansach swojego ówczesnego męża, ale także o awansach jakie czynił Olbrychskiemu homoseksualny tancerz Rudolf Nurejew.

Gościna u słynnego francuskiego reżysera Claude'a Leloucha jest asumptem do rozważań o jego kolejnych małżeństwach, by zaraz gładko przyjść do rozmowy, jaką Zuzanna Łapicka bawiła (a raczej zanudzała, co z wdziękiem przyznaje) Roberta De Niro. Autorka wspomina swoje "przypadki" z Krzysztofem Kieślowskim, Magdą Umer, Krystyną Jandą, Anną Romantowską, Andrzejem Wajdą, Dorotą i Michałem Kwiecińskimi, Romanem Polańskim, Filipem Bajonem, Andrzejem Strzeleckim, Rayem Charlesem, Erthą Kitt, Bianką Jagger, Wojciechem Pszoniakiem, Markiem Kondratem, Juliette Binoche, Zbigniewem Preisnerem, Arturem Rubinsteinem, Wojciechem Młynarskim, Jeremim Przyborą, Agnieszką Osiecką, Januszem Kondratiukiem, Małgorzatą Szurmiej, Kirkiem Duglasem, Volkerem Schlöndorfem, Wimem Wendersem, Stefanią Sandrelli, Federico Fellinim. Magdaleną i Andrzejem Dudzińskimi, Moniką i Witkiem Markiewiczami, Krzysztofem Niedentalem, Vołodią Wysockim, Piotrem Skrzyneckim, Sławomirem Mrożkiem, a i tak wszystkich luminarzy polskiej i światowej kultury, którzy przewijają się na kartach jej wspomnień nie wymieniłam.

Wspomina też to co pamięta z dzieciństwa, kiedy w domu jej rodziców, czy podczas wakacji w Chałupach bywali znani artyści i twórcy: Zofia Mrozowska, Gustaw Holoubek, Tadeusz Konwicki, Aleksandra Śląska, Janusz Warmiński, Zofia Kucówna, Adam Hanuszkiewicz, Krystyna i Kuba Morgensternowie, Henryk Tomaszewski, Teresa Pągowska, Roman Cieślewicz, Alina Szapocznikow, Teresa i Andrzej Trzaskowscy, siostry Alicja i Bożena Wahl, Elżbieta Czyżewska, Robert Skolimowski. Stanisław Dygat, Kalina Jędrusik, Maja Komorowska.

Zuzanna Łapicka nie poprzestaje na anegdotach, których była świadkiem. Czasami przytacza te bardziej znane szerszemu audytorium. Np. kiedy pisze o tym, że "Francuzi niezłomności wobec okupanta nie mają we krwi. Kiedy po wojnie sądzono aktorkę Arletty za sypianie z Niemcami podczas okupacji, zwłaszcza z pewnym porucznikiem Luftwaffe, spokojnie odpowiedziała: - Trzeba było ich nie wpuszczać, a mowę obronną zakończyła patetycznym zdaniem: - Moje serce należy do Francji, ale moja dupa jest międzynarodowa". Albo kiedy przytacza anegdotę o tym jak to Erwin Axer i Aleksander Bardini pracowali razem w Burgtheater w Wiedniu, każdy nad swoją premierą. Erwin Axer codziennie na lunch udawał się do teatralnej restauracji, Aleksander Bardini z oszczędności zjadał w food tracku kanapkę ze śledziem. Po obu premierach Axer w obecności Bardiniego pyta w teatrze, gdzie może zapłacić za lunche. Okazało się, że lunche były wliczone w pracę na próbach. Aleksander Bardini był niepocieszony. - Dlaczego nie powiedzieliście mi tego miesiąc temu? - spytał. - Myśleliśmy, że pan uwielbia kanapki ze śledziem - usłyszał w odpowiedzi.

Ale głównie poprzestaje na opowieściach i anegdotach, które jej się przytrafiły. A miała co wspominać, świadczy o tym lista przytoczonych przeze mnie bohaterów jej barwnych opowieści.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji