Artykuły

Wielkie gałki oczne bez źrenic, przerażająca muzyka

"Guru" Laurenta Petitgirarda w reż. Damiana Crudena w Operze na Zamku w Szczecinie. Pisze Ewa Podgajna w Gazecie Wyborczej - Szczecin.

Zawieszony między tradycją a współczesnością "Guru" chce być operą wojującą, wstrząsać sumieniami. Dotyka mechanizmów manipulacji psychicznej w sekcie, odchodzenia od racjonalnego myślenia, a także religii jako potężnej siły oddziałującej na zbiorowość i jednostkę

Zamiast uwertury słychać szum morza. Na samotną wyspę przypływają nowi adepci Guru. Współczesne stroje pokazują, że wiedli różne życia - atrakcyjnej elegantki, anarchizującego młodzieńca. Przybywają przekonani, że teraz znajdą się w świecie, w którym będą mieli dostęp do prawdy i nirwany. Nie wiedzą, że wkraczają w świat, w którym staną się wyizolowani i ślepi. Zwisające nad sceną jak paciorki różańca wielkie kule, niczym gałki oczne z numerami zamiast źrenic, wprowadzają uczucie grozy, stając się zapowiedzią dramatycznych wydarzeń.

* * *

Jesteśmy oto świadkami prania mózgów, gwałtu, zagłodzenia na śmierć niemowlęcia, doprowadzenia do samobójstwa zrozpaczonej matki, matkobójstwa, morderstwa, wreszcie zbiorowego samobójstwa. A wszystko to szalony Guru popełnia w imię miłości do swojego ludu.

Opór fanatycznemu przywódcy stawia tylko jedna nowo przybyła adeptka Marie. Kompozytor napisał jej partie w operze jako jedyne mówione i z myślą o swojej żonie aktorce Soni Petrovnej. Gdy Petrovna przyjmuje bardzo sugestywne, acz przerysowane, dramatyczne pozy, Hubertowi Claessensowi w roli "ojca narodu", niczym Gandhiemu, rzadko schodzi z twarzy anielski półuśmiech.

* * *

Prapremierę "Guru" Laurenta Petitgirarda od pulpitu poprowadził sam kompozytor. Czekał na ten moment blisko 10 lat. Jego muzyka, choć współczesna, nie jest awangardowa. Wywodzi się z architektury muzycznej Strawińskiego czy Paulenca, jest wielobarwna i sensualna, mocno oddziałuje, w partiach chóralnych uwodzi melodyką, w pozostałych często jest pełna napięcia, mroczna i przerażająca. Niczym muzyka filmowa dopełnia ponurą historię.

Świetnie muzycznie wypada chór mnożący na scenie wyznawców Guru. Wciąga nas słodką melodyką, a przecież jest narzędziem śmierci. Młodzi adepci noszą białe szaty, starsi zazieleniające się i falujące u dołu kostiumy. Jakby atmosfera i woda morska wokół nich ich unicestwiała.

Patrząc na żółte numery na ich piersiach, mam skojarzenia z żółtymi gwiazdami XX-wiecznego Holocaustu. Patrząc na szaty i nakrycie głowy Guru - z libijskim dyktatorem Kadafim.

* * *

Zawieszony między tradycją a współczesnością "Guru" chce być operą wojującą, wstrząsać sumieniami. Dotyka mechanizmów manipulacji psychicznej w sekcie, odchodzenia od racjonalnego myślenia, a także religii jako potężnej siły oddziałującej na zbiorowość i jednostkę.

Tylko że gdzieś w tym wszystkim zabrakło reżyserskiej ręki, która rozruszałaby statyczne przedstawienie utrzymane przez trzy godziny właściwie w tej samej scenografii (jaka szkoda, że po przerwie nie ma całkowicie nowej i równie mocnej metafory). Ze współczesnej opery zrodził się przez to dość archaiczny spektakl, jakim często stają się dziś inscenizacje Verdiowskiego "Nabucco", którego zresztą "Guru" zdaje się być współczesną wersją.

* * *

Mimo tych mankamentów to spektakl wart obejrzenia. Widać, że za dyrektury Jacka Jekiela i Jerzego Wołosiuka teatrowi nie brak odwagi w sięganiu po rzeczy nowe ani ambicji we wprowadzaniu szczecińskiej instytucji w "światowy krwiobieg" opery. Prapremiera współczesnej opery skomponowanej poza naszymi granicami to wydarzenie w Polsce rzadkie. Już samo podjęcie się tej inscenizacji to duże wydarzenie kulturalne.

Z niecierpliwością czekam na zapowiadaną na styczeń 2019 polską premierę "Procesu" Philipa Glassa na podstawie Franza Kafki.

Opera na Zamku: "Guru" Laurenta Petitgirarda, opera w trzech aktach, libretto Xavier Maurel, kierownictwo muzyczne Laurent Petitgirard, reżyseria Damian Cruden, scenografia Jerome Bourdin, kostiumy Dominique Louis, Agata Tyszko, reżyseria świateł Maciej Igielski, przygotowanie chóru Małgorzata Bornowska, przygotowanie wokalne solistów Mari LauriLa-Lili. Światowa prapremiera 28 września 2018 r. Spektakl do obejrzenia w tym roku jeszcze tylko w niedzielę o godz. 18 i we wtorek o 19. Bilety po 60-25 zł.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji