Spektakl ŚTT: więcej ruchu, mniej tańca
"Poza światem" w choreografii Jacka Łumińskiego w Śląskim Teatrze Tańca w Bytomiu. Pisze Aleksandra Czapla w Gazecie Wyborczej - Katowice.
Powszechnie rozumiany taniec od pewnego czasu trudno usytuować w głównym kręgu zainteresowań śląskiego choreografa Jacka Łumińskiego.
Jego najnowszy projekt "Poza światem" to kolejny zdecydowany krok w stronę samodzielnej etiudy ruchu. Łumiński nie nazywa niczego wprost, nie okrasza spektaklu jasnymi cytatami, zazwyczaj buduje nielinearnie swoje opowieści, jeśli w ogóle snuje jakąś opowieść.
Na próżno łączyć wątki w jego najnowszym przedstawieniu "Poza światem" i zastanawiać się, kto jest kim, gdzie i dlaczego robi to, co robi. Można podążać za tropem kostiumów - ni to mundurów, ni religijnych szat, które bohaterowie kolej no zrzucają i ponownie nakładają na siebie, łatwo zmieniając osobowość. Wśród wiszących sznurów neonów można szukać wielkiego miasta, długich pasów autostrad. Wszelkie interpretacje dozwolone.
Łumiński konsekwentnie ściera harmonię z dysharmonią, chaos z porządkiem. Ruchy nie są koordynowane muzyką muzyką, zaprzeczają dźwiękom. Całość rwie się gwałtownie, wiecznie rozpoczynając sekwencje od początku. Tancerze próbują reagować na otaczający chaos rzeczywistości, są jednak bezbronni. Eksperymentują zwłasnymi ciałami i tym, co ich otacza, ale na linii ciało - przestrzeń, żywe -martwe pojawiają się nieustannie przeszkody. Obraz dysharmonii potęguje muzyka - prowadzona gdzieś obok, szczególnie w drugiej połowie przedstawienia, od chwili, gdy tancerzom akompaniuje kwartet Akademos, szarpiąc kolejne dźwięki.
Mniej tańca, więcej oswajania przestrzeni. Najnowszy pokaz"Poza światem" to konsekwentny, estetyczny eksperyment z ciałem tancerzy, z materią, która raz wprawiona w ruch nie zamiera, jednak kierunek i natężenie ruchu zawsze pozostaje zagadką.