Płock. Teatralno-muzyczny wieczór na Starym Rynku
- Lubicie tak bardziej melancholijnie czy do tańca? Coś mi się wydaje, że do tańca - w sobotni wieczór z płocką publicznością żartowała Bovska. Dała naprawdę świetny koncert, a potem... Potem było jeszcze lepiej.
Rynek Sztuki to impreza, którą od lat pod koniec lata na Starym Rynku organizuje Płocki Ośrodek Kultury i Sztuki. Zawsze łączy ze sobą alternatywną muzykę, teatr uliczny i kino - najczęściej nieme, z dodatkiem muzyki na żywo. Tym sposobem płoccy kulturożercy mogą ucztować na rynku długo w noc, a do domów wracają syci jak nigdy.
W tym roku na Rynku Sztuki zagrały dwie panie - Mery Spolski i Bovska, młode, niezależne artystki, których znaki rozpoznawcze to świeżość, energia i odważne podejście do muzycznych stylów. Pod sceną nie stały może rzesze, ale wszyscy, którzy przyszli, bawili się świetnie - Bovska np. cały czas rozmawiała z publicznością, żartowała z biesiady z jednej z restauracji na rynku (co chwila rozlegały się stamtąd pieśni w tylu "Sto lat" czy "Hej, sokoły...."), tak jak ludzie pod sceną skakała i tańczyła.
Po koncertach był występ teatru Akt z Warszawy - uliczni artyści zachwycili swoim przedstawieniem "Ja gorę" [na zdjęciu]. Była to seria scen, a każda z nich miała w sobie coś pięknego: fruwające nad rynkiem tiulowe meduzy, pochodnie, z którymi tańczyli aktorzy, wielkie skrzydła aniołów, płonące serca, akrobacje... Wszystko w takt pięknej muzyki. Ludzie klaskali po każdej ze scen, i choć nie było w tym wszystkim wyraźnej fabuły, każdy czuł, o czym jest "Ja gorę".
W programie była jeszcze projekcja niemego filmu "Ponad śnieg" na podstawie dramatu Żeromskiego z towarzyszeniem pięknej muzyki spod rąk Waldemara Rychłego i jego zespołu.