Artykuły

Płock. Joanna Stanowska pokochała ogień i uczyniła z niego sztukę

- Mieliśmy już opanowaną sztukę cyrkową, postanowiliśmy pójść krok dalej. Uznaliśmy, że nasze umiejętności możemy wykorzystać, tworząc spektakle z użyciem ognia - mówi założycielka Jo Art Show Joanna Stanowska. Według niej ogień to żywioł, z którym - mimo że jest niebezpieczny - chce się obcować.

W sobotę na Starym Rynku obejrzymy "FireShow - Teatr Ognia", spektakl, który jest wspólną inicjatywą Agencji Rewitalizacji Starówki i grupy teatralnej Jo Art Show. Zachętą do jego przygotowania był bardzo pozytywny odbiór podobnego pokazu w zeszłym roku. Wówczas ARS zaprosiła na kilkuminutową prezentację w ramach Jarmarku św. Bartłomieja.

- Ale tym razem będzie to już samodzielna impreza, a nie krótki występ podczas innego wydarzenia - mówi prezes ARS Jacek Koziński.

Tak naprawdę widowisko ma się składać z dwóch pokazów. Pierwszy, "Magiczny Duet", będzie miał cyrkowy charakter. Artyści zaprezentują akrobacje i żonglerkę klasyczną - m.in. z użyciem noży. Początek o 20.

A godzinę później zacznie się pokaz ogniowo-pirotechniczny. Ogniowe prezentacje łączą ze sobą taniec i akrobatykę, dzięki czemu są takie wciągające i widowiskowe. Jak zapowiadają organizatorzy, zapłoną przedmioty, rekwizyty i scenografia.

Oczywiście podobnie jak rok temu spektakl przygotowuje grupa Jo Art Show założona przez Joannę Stanowską. Kobietę wulkan, która swoją energią zaraża wszystkich wokół.

Grupę, a właściwie agencję artystyczną, często można spotkać podczas najróżniejszych pikników, imprez; związani z nią ludzie proponują animacje dla dzieci, uczą żonglowania. Ale Jo Art Show przygotowuje również spektakle dla dorosłych. Sama Stanowska wyreżyserowała ich już ponad 25. Jednak ekipa z Płocka jest chyba najbardziej znana z pokazów sztuki cyrkowej, ognia czy spektakli light i laser show. Te ostatnie polegają na wyświetlaniu trójwymiarowych obrazów w powietrzu.

Teatr to nie tylko praca, ale przede wszystkim pasja pani Joanny, z której kobieta uczyniła sposób na życie.

Zanim jednak to zrobiła, uzyskała solidne wykształcenie na kilku uczelniach. Jest absolwentką Akademii Teatralnej im. A. Zelwerowicza w Warszawie, Wydziału Sztuki Lalkarskiej w Białymstoku, Uczelni Dramatycznej w Hiszpanii - Escuela Superior Del Arte Dramatico en Sevilla, Akademii Humanistyczno-Ekonomicznej w Łodzi - wydziału pedagogicznego. W swojej pracy dyplomowej podjęła temat motopedagogiki w edukacji osób dorosłych. Skończyła też Akademię Coachingu.

Jak mówi, grupę Jo Art Show na stałe tworzy kilka osób. Jednak, jeśli tego wymaga realizowany projekt, ekipa współpracuje w artystami z całego kraju - aktorami, lalkarzami, absolwentami szkoły cyrkowej. W ogóle w Jo Art Show nie ma ludzi, którzy w ciągu dnia zajmują się inną pracą, nazwijmy ją: zwykłą, a po południu ćwiczą w grupie. Agencja Stanowskiej to grupa profesjonalistów, którzy poprzez wystawianie tych najróżniejszych pokazów zarabiają na życie.

Po prostu - w życiu zawodowym robią to, co kochają.

W sobotę cyrkowe akrobacje oraz pokaz ogniowo-pirotechniczny zaprezentują Stanowska i Łukasz Wójcik, wykładowca szkoły cyrkowej, oraz Michał Nadolny, który pobił rekord Guinnessa w żonglowaniu maczetami!

Skąd u artystów, którzy zajmują się akrobatyką, żonglerką i szeroko rozumianą sztuką cyrkową pomysł, by zająć się pokazami ognia?

- Mając opanowaną sztukę cyrkową, chcieliśmy pójść o krok dalej. Uznaliśmy, że nasze umiejętności możemy wykorzystać, tworząc spektakle z użyciem ognia. Korzystamy przy tym z rekwizytów, których używaliśmy przy akrobacjach - mówi Stanowska. - Czemu akurat ogień? Bo jest magiczny i efektowny. Aż chce się z nim obcować. Pozwala ze sobą współpracować, tworzyć piękne obrazy, ale trzeba też pamiętać, że jest niebezpieczny. To w końcu żywioł, wymaga wprawy i koncentracji. Nigdy nie powiem, że pokazy ognia nie są niebezpieczne. Różne sytuacje się zdarzają. Jedno zachłyśnięcie się i tragedia gotowa. Ja np. kiedyś poparzyłam sobie rękę. Dlatego bardzo dużo czasu poświęcamy na treningi.

Jak dodaje założycielka Jo Art Show, bardzo ważne przy pokazach są warunki, dlatego nigdy nie idzie na ustępstwa, jeśli te miałyby wpływ na bezpieczeństwo artystów.

- Przede wszystkim musi być odpowiedni teren. Ma być duży, ograniczony i równy - wylicza Stanowska. - Wykonując akrobacje z palącym się rekwizytem, nie możemy patrzeć pod nogi. Musimy być pewni i skoncentrowani na choreografii. Pokazy są dynamiczne, my musimy patrzeć na ogień.

Jednym z elementów sobotniego pokazu będzie plucie ogniem. Nasza rozmówczyni zdradza, że artyści biorą do ust palną parafinę, którą następnie wypluwają na płomień. Efekt świetlny przy tym jest niesamowity. Musicie to obejrzeć sami - już w sobotę na Starym Rynku.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji