Artykuły

Lalkowa gonitwa

Trzy dziewczyny, kilka identycznych lalek - najprostszych pod słońcem, zamiast słów - muzyka. Kompania skromna, a oczarować potrafi. I da teatr najwyższej próby

"W poniedziałek wieczorem w kawiarni Fama swój pierwszy premierowy spektakl "...etcetera..." dał teatr K-3. Teatr przed pół rokiem założyły trzy kobiety - Marta Rau, Sława Tarkowska i Ewa Mojsak. Na fachu lalkarskim znają się dobrze - wcześniej współtworzyły teatry lalkowe, ukończyły lalkarskie uczelnie. I profesjonalizm ów w najnowszym spektaklu widać. Widać też emocje i niezły pomysł na opowieść o człowieku. Pędzącym przed siebie na oślep, chcącym z życia złapać jak najwięcej, a jednak samotnym.

K-3 przygotował spektakl animacyjny, pozbawiony słów, za to wypełniony serią sugestywnych obrazów i piękną muzyką. Przez godzinę, na tle ascetycznej scenografii (kilka stolików i czarna kotara) oglądamy kilka ludzkich historii. Oto aktorki pochylają się nad porzuconą w kącie płócienną lalką, zaglądają w jej twarz pozbawioną oczu, ujmują bezwładne ramionka. I nagle lalka ożywa. Ba, zaczyna szaleć! Przebiera nogami, gestykuluje, robi fikołki. Już nie widać dłoni animatorek, ani ich twarzy. Widać tylko radosnego, energicznego człowieczka w szalonym pędzie. I nagle rozbiegany człowieczek uszkadza sobie nogę, zaczyna kuleć, nieruchomieje... I wędruje na ścianę. Wisi na niej jak bezwładne ciało.

Ale już kolejny człowieczek zaczyna pędzić. Biegnie do jakiejś metaforycznej mety, walczy z liną, wymyśla najróżniejsze sposoby, by dostać się do celu. Jest zmęczony, złości się... Nagle lina (czyżby wyimaginowany cel?) zaczyna go oplątywać do braku tchu... I już lalka opada z sił, zamiera. Wędruje na ścianę, a do życia budzi się kolejna lalka.

Kilka jeszcze takich pokręconych życiorysów, chwilowych radości i mozolnych zmagań z losem zobaczymy w spektaklu. Na naszych oczach powiększy się wystawka połamanych kalekich ciał, wiszących bezwładnie. To jak pstryczek w nos. Najpierw aktorki z K-3 uwodzą nas energią, jaką potrafią tchnąć w lalki, a potem odwieszają je na ścianę. Kogo symbolizują? Stwórcę, który najpierw obdarza człowieka siłą, a potem mu ją zabiera? Czy lalkarzy, którzy po zniszczeniu się lalki odrzucają ją do kąta?

Spektakl to nie tylko prezentacja animacyjnych umiejętności. To jak danie ze świetną przyprawą, której smak pamięta się jeszcze długo. Szczególnie po finałowej scence, kiedy to jednocześnie animowane są trzy lalki, wykonujące w pośpiechu te same gesty: szybkie przetarcie oczu, czesanie się, praca - przewracanie papierków, znak krzyża, sen. Oto życie sprowadzone do kilku gestów. Lalki jednak nagle zaczynają wariować, animatorki odrzucają je w kąt, wskakują na stoły, tańczą i wskazują palcem widzów jakby w geście: "Teraz wy?". Bo też i poniekąd to nasze historie".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji