Warszawa. "Candide" na finał sezonu w Filharmonii Narodowej
Opera Leonarda Bernsteina "Candide" jest w programie dwóch koncertów - 8 i 9 czerwca - zamykających sezon 2017/2018 w Filharmonii Narodowej (FN) w Warszawie. Orkiestrą Symfoniczną FN dyrygować będzie Jacek Kaspszyk, a Chór FN poprowadzi Bartosz Michałowski.
Partię Kandyda zaśpiewa tenor Michael Slattery, partię Kunegundy - sopranistka Aleksandra Kubas-Kruk, a mezzosopranistka Anne Sofie von Otter wykona partię Starej damy.
W bogatej obsadzie "Candide" ("Kandyda") - opery komicznej w dwóch aktach według Woltera - publiczność usłyszy też m.in.: Grahama F. Valentine'a - bas-baryton; Josepha Denisa - tenor; Hansa Oeberga - baryton, Adama Sławińskiego - tenor; Natalię Kwiatek- mezzosopran.
W roli narratora wystąpi Andrzej Seweryn.
Leonard Bernstein w latach 50. znalazł się na czarnej liście Komisji ds. Badania Działalności Antyamerykańskiej. Na tej liście figurowały także takie wybitne postaci, jak m.in. Charlie Chaplin, Bertolt Brecht, Artur Miller i Aaron Copland oraz wielu innych reżyserów, aktorów, literatów i muzyków.
- Na liście znalazła się lewicująca pisarka Lillian Hellman i to ona dostrzegła gorzką paralelę pomiędzy aktualną sytuacją w USA a ironiczną powiastką filozoficzną Woltera "Candide, ou l'Optimisme" wyszydzającą naiwny oświeceniowy optymizm, druzgotany kolejnymi tragediami. Tak narodził się pomysł umuzycznienia "Kandyda" - przypomina historię powstania opery muzykolog Piotr Maculewicz.
Bernstein, podejmując pracę nad tym utworem przeznaczonym na Broadway podkreślał, że nie jest on musicalem. Nie zgadzał się także z krytykami, którzy widzieli w tym dziele operę. Najchętniej określał je mianem operetki.
Wersja premierowa "Kandyda" wystawiona w Bostonie w 1956 r. i przeniesiona następnie na nowojorski Broadway spotkała się z mieszanymi uczuciami publiczności. "Najwyraźniej - pisze Maculewicz skonfundowała publiczność zarówno eklektyczno-pastiszową formą opracowania, jak i zawiłym, erudycyjnym librettem z jego gorzką ironią i polityczno-społecznymi aluzjami".
Kompozytor po latach znacznie zmienił utwór w stosunku do jego postaci premierowej. I tę wersję, od czasu wystawienia w Glasgow w 1988 r. uznaje się za ostateczną i wykorzystuje się jako podstawę wznowień utworu.
Opera zdaje się przeżywać od pewnego czasu renesans. "Zachwyca ogromnym wdziękiem i dowcipem, z jakim Bernstein adaptuje różne nurty operetkowych konwencji - zaznacza Maculewicz. - Owszem, wyśmiewa ją, ale życzliwie, dedykując "Kandyda" - wedle jego słów - jako walentynkę dla muzyki europejskiej".
Przed koncertem w Sali Kameralnej odbędzie się wykład wprowadzający krytyka muzycznego Jacka Marczyńskiego.
Honorowy patronat nad koncertami objęła Elżbieta Penderecka, która należy do "Leonard Bernstein at 100 Honorary Committee".
Organizatorami wydarzenia są: Filharmonia Narodowa i Stowarzyszenie Ludwiga van Beethovena.