Artykuły

Pięta, palce, koci sus

- Balet ma olbrzymią siłę - zapewnia Kamila Borowska, absolwentka Warszawskiej Szkoły Baletowej, tancerka Państwowego Zespołu Ludowego Pieśni i Tańca "Mazowsze" i pedagożka baletu prowadząca w Warszawie zajęcia dla dzieci i dorosłych. - Dorośli, którzy o nim marzą, często boją się, że są za starzy, za grubi, nieelastyczni albo że sobie nie poradzą. Nic z tego nie jest prawdą.

Na samym początku od ilości nowych informacji może zrobić się słabo, bo każdy ruch ma swoją francuską nazwę. Mały zwiastun: jeté to dynamiczne wyrzuty nóg, battement tendu - wyprowadzanie nóg po podłodze bez odrywania palców od ziemi, pas de chat to jeden ze skoków przypominający koci sus. A to zaledwie wycinek.

Dobra wiadomość: znajomość francuskiego nie jest wymagana. Być może zła wiadomość: po regularnym chodzeniu na balet jest wysoce prawdopodobne, że frappé i fondu zamiast z rozkoszami podniebienia będą się kojarzyć z wykręcaniem nóg.

Część pierwsza: drążek

- Nogi naprężone, ogon podwinięty pod siebie, żebra zebrane, brzuch napięty i ciąąągnę się do góry, jakby do mojej klatki piersiowej był przywiązany balonik z helem. Właśnie tak! I tacy macie wyjść z tych zajęć! - zagrzewa nas Kamila.

Czuję, że po moich plecach spływają krople potu, chociaż gdy zerkam w lustro, nie wyglądam na przesadnie spracowaną. Może pominąwszy zacięty wyraz twarzy. Stoję, opierając jedną dłoń na drążku. Moje nogi i stopy są wykręcone i stykają się piętami w tzw. pierwszej pozycji. Może to nic szczególnego, ale w rzeczywistości pracuje niemal każdy mięsień mojego ciała.

- Relevé!

Unoszę się na palcach, starając się odepchnąć od podłogi i rozciągnąć mięśnie stóp i nóg, które łapią bolesne skurcze. Po jakimś czasie mijają.

Po to, by jeszcze bardziej wydłużyć ciało, za radą Kamili wyobrażam sobie, że czubek mojej głowy jest przywiązany sznureczkiem do sufitu. Odrywam rękę od drążka i staram się utrzymać pion, pomagając sobie mięśniami brzucha i pleców. Po chwili opadam na podłogę. - Róbcie to tak delikatnie, jakby pod waszą piętą leżało jajko - mówi Kamila. Mnie raz po raz spod stopy jajko "wychodzi". Ale sadzone.

Na zajęcia nie jest wymagany specjalny strój ani nawet baletki. Podstawą są wygoda i swoboda ruchów. Legginsy, koszulka i skarpetki w zupełności wystarczą. Obcisły strój pomaga nauczycielowi obserwować i korygować pracę ciała.

W balecie wszystko kręci się wokół drążka. Z jego wykorzystaniem zbudowano wielowiekowy już system ćwiczeń, który stanowi fundament nauki tego niezwykłego tańca. Kolejne kombinacje ruchów, które po latach pracy sprawiają wrażenie lekkich i płynnych, wykonuje się w rytm muzyki. Nowicjuszom drążek pomaga stawiać pierwsze kroki, zyskać równowagę i siłę, a tancerzom na każdym poziomie - nieprzerwanie doskonalić technikę. Nawet znana amerykańska tancerka baletowa Misty Copeland? Oczywiście - ona też codziennie ćwiczy przy drążku.

- Za każdym razem, gdy myślę o tym, jak kolejne ćwiczenie wynika z poprzedniego, to nie umiem wyjść z podziwu. W balecie wszystko ma sens i stanowi logiczną całość - opowiada Kamila Borowska, absolwentka Warszawskiej Szkoły Baletowej, tancerka Państwowego Zespołu Ludowego Pieśni i Tańca "Mazowsze" i pedagożka baletu prowadząca w Warszawie zajęcia dla dzieci i dorosłych.

- Na przykład demi plié to ćwiczenie polegające na zginaniu kolan, które wykonuje się w różnych ułożeniach stóp. Ale z potocznie rozumianym przysiadem nie ma nic wspólnego. W demi plié oczywiście pracują całe nogi, uda, pośladki, lecz najważniejsza jest postawa i utrzymywanie głowy, stóp, pośladków, kolan w jednej linii. To podstawa, która później przydaje się w każdym innym ruchu. Bez demi plié nie ma ani skoków, ani piruetów.

Część druga: środek

- Pierwsza! Druga! Pierwsza! Piąta! I chan-ge-ment! - Kamila demonstruje nam skoki. W jej wykonaniu wyglądają sprężyście i lekko. Skok z pierwszej pozycji stóp do drugiej. A potem zmienianie ich położenia w piątej: najpierw z przodu jest lewa stopa, potem prawa. Zamieniają się miejscami w locie.

Trochę jak skakanie przy grze w gumę, ale z zachowaniem wszystkich praw baletu: wyciągnięcia, prostych pleców, spiętego gorsetu mięśniowego i obciągniętych palców stóp w fazie lotu. Ćwiczone wcześniej demi plié pozwala mi wybić się w górę. Trochę jak wystrzelona z procy gumka. Po trzeciej serii nie mogę złapać oddechu i odnotowuję sobie w głowie: początki skakania po trzydziestce są rozczarowujące. Chciałabym być gazelą, ale czuję się jak słonik Dumbo.

- I jeszcze raz! - ordynuje Kamila.

Dzięki demi plié przy drążku i kolejnym ćwiczeniom mięśnie stają się zarazem silne i elastyczne. To podstawa, bez której ćwiczenia na środku - będące powtórzeniem tych przy drążku, ale wykonywane już bez żadnego oparcia - są nie do wykonania. Dodatkowo skoki działają jak cardio, a obroty to kolejne ćwiczenie na równowagę, wzmacnianie pleców i brzucha. A do tego minisiłownia dla błędnika, który musi się przyzwyczaić do nowej sytuacji. Taka aktywność kształtuje sylwetkę i nadaje jej trochę już zakurzoną i staromodną grację.

I chociaż w balecie każdy ruch to praca całego ciała, to równie ciężko jak nogi pracuje głowa, która na początku gorączkowo próbuje się we wszystkim połapać. Szczególnie gdy trzeba połączyć ze sobą to, że noga rusza się w jedną stronę, ręka w drugą, głowa w trzecią. Jednocześnie.

- Dla mnie chyba najtrudniejsze jest zapamiętywanie sekwencji - mówi Agata, 25 lat. Na balet chodzi od trzech. - No i z rozciąganiem nie jest łatwo. Ale już pogodziłam się z tym, że mój szpagat zawsze będzie pół metra nad ziemią - śmieje się.

- Podczas zajęć mięśnie są spięte, trzeba cały czas monitorować ich pracę, każdy ruch musi być wykonany świadomie - mówi Basia, 47 lat. - Jest tyle rzeczy do pilnowania, że umysł jest cały czas zajęty i nie ma chwili, żeby myśleć. To prawie jak medytacja. Wiem, które partie pracują w danym momencie. Wiem, kiedy ćwiczę mniej wydajnie. A do tego, idąc ulicą, łapię się na tym, że koryguję postawę, co poprawia komfort życia, zmniejsza niektóre dolegliwości.

Bo wbrew temu, co może się wydawać po seansie "Czarnego łabędzia" z Natalie Portman, balet, szczególnie gdy mamy na myśli jego wersję amatorską, nie jest aktywnością w żadnej mierze niebezpieczną. Wręcz przeciwnie - ze względu na skupienie na technice, skrupulatność i dokładność każdego ruchu możliwość kontuzji jest zredukowana do minimum.

- Na balecie czuję się bezpieczniej niż na siłowni czy fitnessie - opowiada Basia. - Ćwiczenia wykonuję pod okiem bardzo dobrych nauczycieli, którzy widzą wszystkie błędy, poprawiają na bieżąco i przestrzegają, co może się stać, jeżeli ich nie skorygujemy.

Ta ciągła praca nad precyzją ruchu rozwija świadomość ciała. Obcowanie z muzyką klasyczną jest kojące dla układu nerwowego i, jak mówią specjaliści, umuzykalnia. Poza tym doświadczenie baletu na własnej skórze na zawsze zmienia odbiór każdego spektaklu - czy to "Jeziora łabędziego", czy "Dziadka do orzechów". Świadomość pracy, jakiej wymaga od baletnic i baletmistrzów wytańczenie kolejnych sekwencji, sprawia, że podczas wizyty w teatrze odbiór spektaklu jest pełniejszy.

Mało baletu dla dorosłych na świecie

Pomimo tak dobroczynnego wpływu baletu na ciało, duszę i słuch na zajęcia dla dorosłych amatorów trudno trafić, zwłaszcza poza większymi miastami. Może dlatego, że to aktywność wciąż bardziej kojarzona z dziećmi niż z dorosłymi.

Na balecie ciąży też wiele fałszywych przekonań i stereotypów. Dorośli, którzy o nim marzą, często boją się, że są za starzy, za grubi, nieelastyczni albo że sobie nie poradzą. Boją się, że zostaną źle ocenieni, albo ktoś od razu każe im tańczyć w pointach (to obuwie z wzmocnionymi czubkami, z którym najczęściej kojarzy się balet). Tymczasem nic z tego nie jest prawdą.

Dominika na balet trafiła jako 21-latka. Od czterech lat prowadzi blog WhitePointeShoes, na którym do baletu przekonuje dorosłych i dzieli się swoim doświadczeniem.

- Oczywiście, kiedy przychodzisz na balet, musisz się pogodzić z tym, że czasami czujesz się, jak ja to mówię, jak parówa. Ćwiczenia nie wychodzą. Postęp przychodzi tak powoli, że prawie go nie widać. Ale są takie chwile, gdy nagle wszystko "zaklikuje".

Dla Dominiki balet stał się początkiem zupełnie nowego życia, szkołą wytrwałości i nieustannego wychodzenia ze strefy komfortu.

- Kiedy pierwszy raz na scenie zobaczyłam "Giselle", wiedziałam, że to jest coś, co muszę robić. Nie wiedziałam jeszcze jak, ale byłam pewna, że to jest to. Chcę tańczyć na scenie. Ciekawe, zwłaszcza że przez całą szkołę przeszłam ze zwolnieniem z WF-u - śmieje się.

- Byłam bardzo zdeterminowana i jakiś czas później pojawiłam się w Operetce Dolnośląskiej, gdzie trafiłam na wspaniałego nauczyciela. Dwa miesiące po pierwszych zajęciach sama stałam na scenie - wspomina.

- Czasami ludzie pytają mnie, po co w ogóle chodzę na balet, skoro i tak żadna ze mnie tancerka. Wtedy ich pytam: "Czy chodzisz na basen, żeby zostać profesjonalnym pływakiem?"

Także dla Agaty balet to spełnianie fantazji.

- O balecie marzyłam jeszcze jako mała dziewczynka, ale z jakiegoś powodu moi rodzice nie wiedzieli, że w Bydgoszczy też są zajęcia - opowiada Agata.

- Kiedy byłam już na studiach, cała moja rodzina zaczęła biegać i być fit, więc ja też postanowiłam, że się ruszę. A że bieganie czy siłownia to nie moja bajka, zapisałam się do klubu na jogę. I okazało się, że jest tam także balet. Na początku bałam się, że jest trudny. Ale po co się bać, skoro można spróbować?

Basia trafiła na zajęcia, szukając aktywności, w którą mogłaby wciągnąć nastoletnią córkę. Na balet chodzą razem od trzech lat.

- Balet jest kobiecy, pełen gracji. Mamy bardzo fajną grupę, atmosfera na zajęciach jest wspaniała. To miejsce, gdzie naprawdę odpoczywam.

- Balet ma olbrzymią siłę - zapewnia Kamila. - I niezależnie od wieku ludzie, którzy chodzą regularnie, zaczynają zupełnie inaczej wyglądać. Zmienia się ich sylwetka, ciało inaczej pracuje, staje się elastyczne.

Dla mnie to jest największa satysfakcja, kiedy widzę, że wszystkie zasady baletu wynoszą na ulicę. Widzę też, że niezależnie od tego, czy dana rzecz wychodzi czy nie, to z samego ruchu czerpią olbrzymią radość.

A to zawsze najlepsza rekomendacja.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji