Artykuły

My - kobiety

Tytuł nie jest pomyłką. Przemyślałem go. Od paru lat, pisząc dla Was - uważam się za honorową kobietę i nic, co Wam jest bliskie, nie jest mi obce. Z wyjątkiem, oczywiście ciąży itp.

Choć może i dv tego dojdziemy.

Dlatego mam, w naszym imieniu, niejakie pretensje do TV za program w dniu 8 marca. Niby wszystko było jak należy; niby p. Cześnik - niewiele. się tylko myląc - złożył nam w Dzienniku TV oficjalne i ciepłe życzenia; niby Edytka miała przy mikrofonie wazonik ze stosownym bukiecikiem; niby Tele-Echo było takie więcej damskie; niby parę razy w tym dniu przypominano o kwiatkach dla Ewy i okazji do męskiego zmywania naczyń - ale...

Właśnie. Mieliśmy do czynienia z miłą wprawdzie, ale tylko oficjalną uroczystością, z zewnętrznymi objawami sympatii. Bo sam program, nawet w tym dniu, nie był programem dla kobiet. Nie mówił o naszych problemach, nie rozważał naszych smutków i nie cieszył się naszymi radościami.

Dowodem, że sympatia była powierzchowna, stało się wysławienie w tym dniu "Męża idealnego" Oskara Wilde'a. Dyrektorze złocisty! Jakże można było dopuścić do takiego niedopatrzenia? Przecież wiadomo, iż Wilde wielbił bynajmniej nie kobiety. Nie wiem, czy akurat dlatego, ale w sztuce tej nie ma ani jednej pozytywnej postaci kobiecej, a już najgorsza jest piekielna, pryncypialna żona wziętego polityka. Nie chcę wspominać o tym, że skróty znacznie poprawiłyby ten spektakl; nawiasowo tylko wspomnę, że gra początkujących aktorek ogromnie wiele traci w zestawieniu z grą aktorów świetnych, jak Voit, Gogolewski, Mrozowska, czy Horowianka. Sądzę, że popełniono tu nietakt w stosunku do nas, kobiet. "Mąż idealny" właśnie na Dzień Kobiet - zakrawał mi wyraźnie na złośliwość pod naszym adresem.

Chciałbym wiedzieć - dlaczego?

A może to przypadek? Chyba nie. To tendencja, panująca w całym programie TV. W programie tym nasze sprawy niesłychanie rzadko są poruszane. Uprzytomnijmy sobie, że w gruncie rzeczy nie zauważono żadnego odcinka przeznaczonego specjalnie dla nas. Nawet jedyny, mogący jako tako pasować nam magazyn - jest "Nie tylko dla pań".

Przepraszam, jest nas więcej niż ludzi wojskowych, a magazynów Wojskowych jest kilka, w tym nawet jeden młodzieżowy; jest nas również więcej niż sportowców, którzy poza swymi odcinkami po parę razy tygodniowo, mają co tydzień "Niedzielę sportową" a codziennie "Wieczorny relaks", który, nawiasem mówiąc, na początku był nawet zabawny i wiązałem z nim duże nadzieje, ale który obecnie stał się śmiertelnie nudny i zniechęcający do czegokolwiek poza natychmiastowym zapadnięciem w sen, nawet bez mycia, a co dopiero mówić o gimnastyce; jest nas więcej niż kmieci, niż dzieci, niż entuzjastów filatelistyki i miłośników krótkich filmów.

Jest nas strasznie dużo, a w programie dla nas i o nas tyle, co kot napłakał.

To nie jest sprawa bagatelna. Ja rozumiem, że poza naszym życiem damskim - żyjemy życiem całego społeczeństwa; że nas interesuje i sport, i rozrywka, i muzyka, i teatr, i sprawy polityczne, ale przecież ten nasz wycinek, ten wyłącznie nasz - bynajmniej nie jest mały. Nasze problemy - no, może nie wszystkie, ale wiele z nich - wcale nie są mniej ważne od Konkursu Szopenowskiego czy rezultatu hokejowych rozgrywek w Tampere. My, kobiety, pracujemy na równi z mężczyznami i jednakie z nimi mamy obowiązki, myślę więc, że należą się nam równe prawa. I o te prawa musimy się dopominać.

A jak to czynić? Sposobów jest wiele, więc podam tylko jeden z nich. Sądząc mianowicie po napisach na planszach, wśród szeregowych i podoficerskich kadr TV - kobiety stanowią większość. Mimo że - to też znamienne - nie ma ich wśród najwyższych władz TV. Proponuję więc presję od dołu, proponuję ruszenie damskim frontem i dobijanie się o swoje prawa systemem ustawicznego zanudzania i przypominania.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji