Artykuły

El Dorado z potknięciami

Festiwal El Dorado w Teatrze Łaźnia Nowa w Krakowie podumowuje Małgorzata I. Niemczyńska w Gazecie Wyborczej - Kraków.

Być może z festiwalami jest jak z prawdziwymi mężczyznami: nie należy ich oceniać po tym, jak zaczynają, lecz po tym, jak kończą.

Zaprezentowany w ostatnim dniu Festiwalu El Dorado w Łaźni Nowej spektakl "Wlotka.pl" [na zdjęciu] w reżyserii Pawła Kamzy wreszcie wywołał porządne brawa, które nie budziły wątpliwości, czy to aplauz, czy też próby zgładzenia kursującego między publicznością komara. Aktorzy Teatru im. Heleny Modrzejewskiej w Legnicy pokazali grę bliską życiu, autentyczną, przekonującą. Poruszając bardzo już oklepany temat trudnej sytuacji bezrobotnych absolwentów i poległych na polu skorumpowanego wolnego rynku rodzimych producentów, twórcy przedstawienia jakimś cudem uniknęli banału. Tajemnica "Wlotki.pl" prawdopodobnie polega na tym, że jej młodzi bohaterowie nie użalają się nad sobą, obwiniając za wszystko system, lecz próbują wziąć sprawy w swoje ręce.

Po całkiem więc udanym spektaklu przyjemnością była też późniejsza projekcja krótkometrażowych filmów młodego pokolenia Polaków (szczególnie warto zwrócić uwagę na "3 love" w reżyserii Agnieszki Smoczyńskiej) - ostatniego punktu programu festiwalu. Do udanych projektów należy też zaliczyć instalację "Real Dolls" Teatru Usta-Usta: senne zderzenie wulgarnego świata prostytucji z delikatnym szeptem i subtelnymi obrazami fragmentów kobiecego ciała.

Nie cały czas było jednak tak fajnie. Wyjątkowe rozgoryczenie wzbudził zwłaszcza niedzielny multimedialny projekt Magdaleny Ostrokólskiej i Wojciecha Doroszuka. Ciekawe materiały filmowe poświęcone mieszkającym w Szwajcarii Polakom i bardzo dobre opowiadania szwajcarskiego pisarza Hugo Loeshera nie miały szans w konfrontacji z kompletnie nieprzygotowanymi aktorami (Sandrą Korzeniak i Jerzym Święchem). Ich dukająca interpretacja tekstów sprawiła, że najbardziej zajmujące w całym przedstawieniu okazało się obstawianie, czy bohaterka wywróci się w końcu na swoich ekstremalnie wysokich szpilkach, czy też - stale się potykając - dotrwa jednak jakoś do końca (nie będziemy czytelników trzymali w napięciu: udało jej się! Brawo!).

Mimo wszystko pomysł, aby pod hasłem El Dorado zebrać rozmaite artystyczne projekty odnoszące się w jakiś sposób do sfery marzeń o idealnej rzeczywistości, można uznać za ciekawy i z niecierpliwością czekać, co też jeszcze Bartosz Szydłowski wraz ze swoją nowohucką świtą wymyśli.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji