Artykuły

Polityka i poeci

Znowu świetna inscenizacja Andrzeja {#os#}Wajdy. Krakowski Teatr Stary wystawił w jego reżyserii "Noc listopadową" Wyspiańskiego. Ukazały się już pierwsze recenzje. Oto, co pisze p. Bronisław Mamoń w "Tygodniku Powszechnym": ,,Wajda nie kończy spektaklu "Nocy listopadowej" cytatem z "Ody do młodości'' Mickiewicza, włożonym w usta Łukasińskieao ("Witaj jutrzenko swobody, za tobą zbawienia słońce''), tak jak swą sztukę kończy Wyspiański". I Wajda ma racje. Prawdę historyczną trzeba wyżej stawiać od wizji poetyckich. Łukasiński - organizator tajnych związków i więzień szlisselburski - to nie symbol swobody, lecz klęski, nie zwiastun zbawienia, lecz narodowych nieszczęść.

Opisując pierwsze chwile powstania listopadowego, Mochnacki powiada: "Stało się bardzo wiele i nic". Generałowa Kicka, której mąż poległ pod Ostrołęką, stwierdza w swych pamiętnikach niedawno ogłoszonych przez IW ,,PAX", że nawet osoby blisko stojące spiskującej młodzieży, mówiły podchorążym: "Radźcie sobie sami jak możecie, kiedyście piwa nawarzyli". "Oddział Wysockiego - pisze Mochnacki - na próżno usiłował wołaniem "do broni" przerwać milczenie... Miasto spało.". Bardzo trafnie tłumaczy Tadeusz Hołuj brak zrozumienia wśród generalicji i starszych oficerów dla powstańczych dążeń młodzieży: "Różnił ich nie klasycyzm i romantyzm, ale rok 1812. Ci, którzy przeżyli klęskę napoleońską, i ci, którzy znali tylko legendę Cesarza, inaczej musieli podchodzić do rzeczywistości Królestwa".

Historycy polscy: Józef Dutkiewicz i ostatnio pułkownik Jan Ciałowicz ("Od Kościuszki do Sikorskiego" - Społeczny Instytut Wydawniczy "Znak"), wyjaśnili genezę powstania listopadowego. Dnia 4 października 1830 roku Belgia oderwała się od Holandii i proklamowała swą niepodległość. Dla przeciwstawienia się Belgii i stojącej za nią Francji, król holenderski zwrócił się (17 października) do cara Mikołaja z prośbą o pomoc wojskową. Następca tronu holenderskiego książę Orański był szwagrem Mikołaja, stąd sprawa pomocy - jak pisze płk Ciałowicz - "nabierała także charakteru rodzinnego". W tym stanie rzeczy sprzyjająca Belgii Francja postanowiła zaangażować siły rosyjskie na innym terenie. Rolę kozła ofiarnego wyznaczono ludności Królestwa Polskiego. Dla odwiedzenia Mikołaja od zamiaru interweniowania na Zachodzie, francuskie tajne związki mające swe wpływy w polskich podziemnych organizacjach, przygotowują powstanie w Warszawie. Nie obywa się oczywiście bez obietnic. Francja wielokrotnie zobowiązuje się do udzielenia pomocy, gdy tylko Polacy zaczną się bić. Zabiegi te odnoszą skutek. Obóz francusko-belgijski przestaje się obawiać interwencji rosyjskiej. Już w sierpniu 1830 r. znany belgijski polityk Aleksander Gendebien ostrzega władze holenderskie, by nie liczyły na pomoc cara, gdyż zostanie on powstrzymany przez Polskę, "gdzie powstanie nie omieszka wybuchnąć''.

W Warszawie natomiast kierownico powstania jest przekonane, że Francja przyjdzie walczącym z pomocą. "Skrzynecki - czytamy w pracy prof. Marcelego Handelsmana - liczył wciąż na zewnętrzną interwencję"'. Ten sam uczony stwierdza: "pomoc zachodniej Europy zawiodła najzupełniej". Przedsięwzięto wobec tego akcję dyplomatyczną. Na Zachód pojechali specjalni wysłannicy. "Przedstawicieli polskich traktowano wszędzie - pisze prof. Handelsman - prawie jednakowo, zaledwie ich tolerowano, rokowania z nimi konspirowano, bądź ich nie wpuszczano zupełnie...". Całe nieszczęście polegało na tym, że w Warszawie nie zdawano sobie zupełnie sprawy z faktu, iż Zachód konsekwentnie dąży do porozumienia z Rosja.

Dnia 10 grudnia 1830 r. dotarła do Paryża wiadomość o wybuchu powstania w Warszawie. Nazajutrz francuski minister spraw zagranicznych, Sebastiani, ten sam - o ironio losu! - który w 1812 r. dowodził dywizją w korpusie księcia Józefa Poniatowskiego, daje zapewnienie carowi, iż Francja nie udzieli Polakom pomocy. Wszak powstanie zadanie swe już spełniło. Nie dopuściło do interwencji zbrojnej cara na Zachodzie. Po co wiec Polsce udzielać pomocy? Po co narażać się na konflikt z Rosją? Sprawa polska była przegrana.

Mądrze uczynił Wajda, nie kończąc przedstawienia "Nocy listopadowej" piękną poetycką frazą: "Witaj, jutrzenko swobody, za tobą zbawienia słońce". (B. B.)

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji