Artykuły

Janusz Orlik krzyczy ciałem na scenie

"Mute" w choreogr. i wykonaniu Janusza Orlika w Studio Słodownia +3 w Starym Browarze w Poznaniu. Pisze Stefan Drajewski w Polsce Głosie Wielkopolskim.

Czasami warto dać sobie czas. Janusz Orlik po monodramie "Insight" zrobił pięcioletnią przerwę. Zmienił się. Nie wiem, czy mnie zaskoczył. Pewne jest tylko to, że nadal intryguje. Nie musi nic mówić. Wystarczy, że...

Tancerz wchodzi na scenę sprężystym krokiem. Ma na sobie czerwone spodnie i koszulkę polo w tym samym kolorze. Pierwsza sekwencja oparta jest na ruchach minimalistycznych. Muzyka kojąca, wyciszająca. Chce się jej słuchać. Performer nie pozwala oderwać od siebie oczu, chociaż widać, że nie czuje się bezpiecznie i komfortowo. Jest niezwykle uważny. Zmiana muzyki na okropną, hałaśliwą, fabryczną, brzydką... Tancerz dostosowuje swój ruch do muzyki Aleksa Catony i znów przykuwa uwagę.

Tym razem ruch jest wyrazisty, ostry, bezwzględny, chwilami prowokacyjny. Kolejna sekwencja - muzyka ścisza, performer zaczyna się w nią wsłuchiwać, co jest dość trudne. Z czasem próbuje się skomunikować z otoczeniem, ale tylko wydobywa z siebie szum. Niepotrzebny staje się mikrofon. Nic nie pomoże.

Janusz Orlik na scenie ma raczej twarz maskę. Nie zdradza emocji. Trudno odczytać, czy jest zadowolony, czy zmartwiony, cieszy się czy smuci. Bardziej czytelne emocjonalnie jest jego ciało, a właściwie ruch. Czasami bardzo minimalistyczny, wręcz niedostrzegalny, ale za to bardzo wyrazisty. Monodram "Mute" nie jest "przegadany". Jego twórca i wykonawca krzyczy milczeniem, krzyczy jego ciało. Niemowa zdaje się mówić: jestem samotny, poszukuję sensu, nie rozumiem, chcę być zrozumiały, moje słowa są we mnie...

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji